Polacy poszkodowani przez Niemcy w czasie II wojny światowej w liście do szefa niemieckiego MSZ i minister kultury skrytykowali politykę pamięci RFN. Chcą, by włączono ich do prac nad powstającymi nowymi pomnikami upamiętniającymi ofiary niemieckich zbrodni.
Jeden z podpisanych pod listem, Kamil Majchrzak z Międzynarodowego Komitetu Buchenwald-Dora, tłumaczy dziennikowi "Tagesspiegel", co zdecydowało o wystosowaniu pisma i opowiada dziennikowi swoją rodzinną historię.
"Jego dziadek przeżył obozy koncentracyjne Auschwitz-Birkenau, Buchenwald i niewolniczą pracę w śmiertelnym tunelu obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora" - pisze "Tagesspiegel". "W 1945 został wyzwolony w Bergen-Belsen. Jego babcia, wraz z roczną córką, została uprowadzona do pracy przymusowej w Niemczech, milczała do końca o najciemniejszych czasach. +Dorastałem z tą historią+, mówi Majchrzak" .
"Oczywiście, jedna z form dawania świadectwa kończy się wraz ze śmiercią ocalałych. Ale my jesteśmy częścią tego dziedzictwa" - mówi Kamil Majchrzak.
Kamil Majchrzak wskazuje w rozmowie z dziennikiem na "rosnącą rolę tych, którzy tak jak on dorastali w cieniu narracji o zagładzie i obozach koncentracyjnych".
"Oczywiście, jedna z form dawania świadectwa kończy się wraz ze śmiercią ocalałych. Ale my jesteśmy częścią tego dziedzictwa" - mówi.
"On sam od lat towarzyszy ocalałym w ich pracy zachowania pamięci, a od dziesięciu lat jest członkiem Komitetu Buchenwaldzkiego. Od około 20 lat, jak mówi Majchrzak, wiele komitetów byłych więźniów obozów zmienia swoje statuty i integruje młodsze pokolenia. Jak mówi, większość miejsc pamięci posiada rady doradcze ds. więźniów" - pisze gazeta.
"To, że nowe miejsca (pamięci), które Bundestag uchwalił w 2020 roku, ich nie mają, jest zerwaniem z tą praktyką" - powiedział Majchrzak w rozmowie z "Tagesspiegel".
Stowarzyszenia polskich ofiar nazizmu i ich potomków ostro skrytykowały w tym tygodniu oficjalną politykę pamięci Niemiec. Niemcy planują miejsce pamięci poświęcone polskim ofiarom niemieckich zbrodni i pomnik historii niemieckiej okupacji w całej Europie.
"Irytuje nas (...) fakt, że do udziału w budowie obu pomników nie zaproszono osób, które przeżyły prześladowania nazistowskie, byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i nazistowskich więzień, a także bojowników ruchów oporu" - napisano w liście otwartym do federalnego ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa i minister kultury Moniki Gruetters.
Polscy kombatanci i osoby poszkodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej apelują w liście do rządu RFN o włączenie ich do prac nad powstającymi miejscami pamięci. "Irytuje nas (...) fakt, że do udziału w budowie obu pomników nie zaproszono osób, które przeżyły prześladowania nazistowskie, byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i nazistowskich więzień, a także bojowników ruchów oporu" - napisano w liście otwartym do federalnego ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa i minister kultury Moniki Gruetters. Oboje są liderami projektów.
Pismo zostało podpisane przez Stanisława Zalewskiego – prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, Mariana Kalwarego – przewodniczącego Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, Romana Kwiatkowskiego – prezesa Stowarzyszenia Romów w Polsce i Kamila Majchrzaka – polskiego przedstawiciela w Międzynarodowym Komitecie Buchenwald-Dora.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ tebe/