Opolski poseł na Sejm Janusz Kowalski postuluje powołanie przy rządzie specjalnej komisji, która będzie wspierała Związek Polaków w Niemczech w procesie odzyskiwaniu od państwa niemieckiego majątku mniejszości polskiej skonfiskowanej przez nazistowskie Niemcy.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Opolu poseł na Sejm Janusz Kowalski (Solidarna Polska) poinformował, że w najbliższych dniach skieruje do Ministra Spraw Zagranicznych wniosek w sprawie majątku utraconego przez organizacje mniejszości polskiej w Niemczech, skonfiskowanego przez władze Niemiec na mocy aktów prawnych z 27 lutego i 17 września 1940 r. W ocenie Kowalskiego, wartość tego majątku wynosi obecnie setki milionów euro.
"W czasie II wojny światowej ucierpieli także obywatele III Rzeszy narodowości polskiej, którzy zostali poddani olbrzymim represjom. (...) Dwa ważne akty prawne: z 27 lutego 1940, które uderzało wprost w Związek Polaków w Niemczech, inicjatywy polonijne, szkoły, szczególnie banki (...) i z 17 września 1940 roku, które wprost dotyczyło konfiskaty majątku obywateli niemieckich narodowości polskiej. Ten majątek nigdy nie został przez władze Republiki Federalnej Niemiec zwrócony. I chciałbym w przededniu rocznicy utworzenia I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech w Opolu poinformować, że w najbliższych dniach zwracam się formalnie do Ministra Spraw Zagranicznych z wnioskiem o utworzenie komisji przy rządzie RP, która wesprze Związek Polaków w Niemczech w tym trudnym procesie odzyskania zagrabionego przez niemieckich nazistów majątku. Ten majątek nigdy nie został oddany, a chociażby w Berlinie była siedziba głównego polskiego Banku Spółdzielczości" - powiedział Kowalski.
Jak podkreślił parlamentarzysta, ZPwN czeka na zwrot tego majątku kilkanaście lat, ponieważ w 2011 r. Bundestag podjął uchwałę, w której przyznał, że w Niemczech istniała polska mniejszość narodowa. Kowalski przypomniał, że w Zagłębiu Ruhry w okresie międzywojennym co trzeci mieszkaniec był narodowości polskiej i nadal wielu z potomków tych Polaków żyje w Niemczech, co w ocenie posła, potwierdza fakt istnienia mniejszości polskiej w Republice Federalnej Niemiec.
"Chcemy pomóc prawnie prześladowanemu od wielu lat Związkowi Polaków w Niemczech, który pozbawiany jest jakiejkolwiek formy wsparcia ze strony RFN. Tylko rząd RP wspiera Związek Polaków w Niemczech. (...) Ten majątek musi wrócić do obywateli RFN narodowości polskiej. Mam nadzieję, że taka komisja powstanie. (...) To będzie kolejny symbol przywracania symetrii w stosunkach polsko-niemieckich, a przede wszystkim symbol pamięci o naszych rodakach, mniejszości polskiej dyskryminowanej w Republice Federalnej Niemiec" - powiedział Kowalski.
"Chcemy pomóc prawnie prześladowanemu od wielu lat Związkowi Polaków w Niemczech, który pozbawiany jest jakiejkolwiek formy wsparcia ze strony RFN. Tylko rząd RP wspiera Związek Polaków w Niemczech. (...) Ten majątek musi wrócić do obywateli RFN narodowości polskiej. Mam nadzieję, że taka komisja powstanie. (...) To będzie kolejny symbol przywracania symetrii w stosunkach polsko-niemieckich, a przede wszystkim symbol pamięci o naszych rodakach, mniejszości polskiej dyskryminowanej w Republice Federalnej Niemiec" - powiedział Kowalski.
Poseł odniósł się także do ubiegłotygodniowej wypowiedzi prof. Bernda Fabritiusa, pełnomocnika rządu federalnego Niemiec ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych. Podczas konferencji prasowej w Opolu prof. Fabritius powiedział, że niemieckie landy rocznie wydają ok. 200 mln euro na naukę języka polskiego dla 15 tys. uczniów, którzy zgłosili takie zapotrzebowanie. Zdaniem Janusza Kowalskiego, podane przez Fabritiusa liczby wymagają weryfikacji i w tej sprawie polski MSZ wystosował już odpowiednią notę dyplomatyczną do władz Niemiec.
Według Kowalskiego, w przeciwieństwie do władz Polski, strona niemiecka nadal nie wywiązuje się z obowiązków wynikających z podpisanego 31 lat temu polsko-niemieckiego traktatu, w którym mowa jest o zapewnieniu mniejszości dostępu do nauki języka ojczystego.
Według Kowalskiego, w przeciwieństwie do władz Polski, strona niemiecka nadal nie wywiązuje się z obowiązków wynikających z podpisanego 31 lat temu polsko-niemieckiego traktatu, w którym mowa jest o zapewnieniu mniejszości dostępu do nauki języka ojczystego.
"Nie ma ani jednej szkoły w RFN, gdzie język polski jest nauczany jako język ojczysty. Są jedynie szkoły, gdzie uczy się dzieci imigrantów języków pochodzenia. Bundestag w swojej uchwale z 2011 roku potwierdza, że była i jest w Niemczech mniejszość polska. Polskie dzieci w Niemczech są dyskryminowane, a chłopcy i dziewczynki polskiego pochodzenia nie mogą mieć oceny z języka polskiego jako ojczystego na szkolnym świadectwie. Polska ma znakomite standardy traktowania mniejszości narodowych. (...) Do tego instytucje mniejszościowe są wspierane wprost z (polskiego) budżetu państwa. Zobaczmy, czy Związek Polaków w Niemczech ma jakiekolwiek wsparcie ze strony państwa niemieckiego? Absolutnie nie" - powiedział poseł.
Kowalski przypomniał, że był autorem inicjatywy, żeby ograniczyć dotacje ze strony polskiej na naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej w Polsce. W wyniku poprawki budżetowej, od nowego roku szkolnego, wydatki na naukę niemieckiego jako ojczystego będą zmniejszone o blisko 40 mln zł. Zdaniem posła, kolejnym krokiem powinna być całkowita likwidacja tej dotacji, wynoszącej 236 mln zł.
"Powinniśmy zastosować standard niemiecki. (...) Tyle praw mniejszości niemieckiej w Polsce, ile praw mniejszości polskiej w Niemczech" - powiedział poseł. (PAP)
autor: Marek Szczepanik
masz/ godl/