Wilkołaki, diabły, smoki, duchy domowe, olbrzymi, skrzaty - źródła etnograficzne pozwalają wskazać miejsca, z którymi te postaci były powiązane. Naukowcy i artyści opracowali ilustrowaną linorytami mapę Pomorza i Meklemburgii w stylu renesansowym, przedstawiającą XIX-w. wyobrażenia ludowe.
Badacze przygotowali stylizowaną mapę w skali 1:720 000 w ramach projektu badawczego finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki (NCN).
Teraz udostępnili ją bezpłatnie online: https://www.tandfonline.com/doi/suppl/10.1080/17445647.2024.2434015?scroll=top w ramach publikacji naukowej w "Journal of Maps" https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/17445647.2024.2434015#d1e227
Dzięki temu mieszkańcy Pomorza, wielbiciele folkloru i fantasy, fani map i infografik, miłośnicy sztuki, ale i etnografowie czy kartografowie mogą pobrać mapę i sprawdzić, jakie miejsca na Pomorzu były jeszcze 150 lat temu związane z występowaniem zmor, upiorów, wilkołaków czy duchów wodnych.
Do opracowania unikalnej mapy postaci demonicznych potrzebna była interdyscyplinarna drużyna, w której skład weszli: etnograf, kartograf, historyk kartografii, artysta grafik, pisarz, informatyk.
Etnolog: analizuje folklorystyczne źródła
Etnolog dr Robert Piotrowski z Zespołu Interdyscyplinarnych Badań nad Antropocenem Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN przeanalizował materiały folklorystów niemieckich i polskich (byli to m.in. Otto Knoop, Karol Bartsch, Oskar Kolberg, Stefan Ramułt), którzy na przełomie XIX i XX wieku spisywali opowieści mieszkańców Pomorza. Dzięki temu badacz zgromadził w sumie 1200 przykładów wierzeń i wyobrażeń o świecie nadprzyrodzonym. Do przygotowania mapy wykorzystano 600 lokacji, w których miejscowe społeczności kojarzyły konkretne elementy krajobrazu, np. głazy narzutowe, wzgórza morenowe, czy torfowiska, z podaniami wierzeniowymi.
"Interesowały nas głównie lokalne opowieści o zdarzeniach niesamowitych powiązane z konkretnym miejscem. Np. podania wierzeniowe, w których wyobrażano sobie, że na tej konkretnej górze spotykają się czarownice, ten głaz został kiedyś rzucony przez olbrzyma, groblę na jeziorze zbudował diabeł albo na tym bagnie pojawiały się błędne ogniki. Połączenie kontekstu przyrodniczego i wierzeniowego pozwoliło odtworzyć sposób wartościowania krajobrazu wśród mieszkańców badanych regionów" - tłumaczył dr Piotrowski.
Dodał, że wierzenia związane ze światem nadprzyrodzonym jeszcze na początku XX w. pomagały wyjaśniać zjawiska naturalne czy też pochodzenie obiektów geologicznych przez pryzmat wyobrażeń funkcjonujących w danej kulturze. Rozpoznanie i ich zdefiniowanie pozwalało tworzyć spójny obraz rzeczywistości – z jednej strony przerażający, ale z drugiej dający poczucie bezpieczeństwa, wynikający z uporządkowania świata.
Kartograf: przygotowuje mapę
Dr Włodzimierz Juśkiewicz, kartograf z IGiPZ PAN podkreśla, że "mapa to świetne narzędzie pomagające zrozumieć świat, który nas otacza". Badacz postanowił przygotować w pełni kartometryczną mapę zgodną ze współczesną wiedzą. Uznał jednak, że tak interesujące dane zasługują na formę wykraczającą poza obecnie przyjęte standardy kartograficzne. Jego celem było przykuć uwagę odbiorców poprzez niezwykłą formę, która ukaże fascynujący charakter przedstawianych informacji.
Dr Juśkiewicz doszedł do wniosku, że estetyka map renesansowych najlepiej odda klimat epoki i najlepiej nawiąże do przedstawianych postaci demonicznych. W okresie włoskiego renesansu mapy traktowano jako dzieła sztuki, a wiele z nich zaliczano do wyrafinowanych form artystycznych. Inspirując się tą tradycją, postanowił połączyć precyzję naukową z artystycznym wyrazem, tworząc mapę, która nie tylko informuje, ale także zachwyca wizualnie.
Historyk kartografii: wskazuje potworne mapy
Nie bez znaczenia było też to, że mapy renesansowe słyną ze swoich przedstawień potworów. "Dawniej te potwory miały zapełniać białe plamy - na przykład wody lub miejsca na mapach, które nie były jeszcze do końca znane" - tłumaczył geograf zajmujący się historią kartografii dr Dariusz Brykała z IGiPZ PAN.
Dodał, że potwory pojawiały również w publikacjach naukowych jeszcze w XVIII w., na przykład w pierwszej wersji taksonomii królestwa zwierząt Karola Linneusza.
Pisarz science fiction: zbiera elementy graficzne ze starych map
W estetykę renesansowych map wpisane są detale - elementy graficzne, takie jak kartusze, bordiury czy róże wiatrów, ale także małe sygnatury drzew, pagórków, zwierząt, głazów, statków, które wypełniają przestrzeń mapy i wskazują punkty orientacyjne.
W tym wypadku niezastąpiony okazał się amerykański pisarz K.M. Alexander, który na potrzeby tworzenia ilustracji do swoich powieści fantasy, od lat gromadził takie symbole i elementy graficzne wydobyte z dawnych map. Udostępnił swój zbiór polskiej drużynie i wzbogacił go o szereg bestii i potworów morskich. W ten sposób mapę wypełnić można było setkami różnorodnych piktogramów.
Informatyk, student z Politechniki Gdańskiej, pomógł zautomatyzować rozlokowanie tych drobnych elementów na mapie, aby pokrywały się z zasięgiem współczesnych obiektów geograficznych. Wsparł też proces generalizacji współczesnych materiałów kartograficznych w Geograficznym Systemie Informacyjnym.
Artysta grafik: przygotowuje linoryty
Na mapie dotyczącej legend ciągle jednak brakowało… legendy. Trzeba było opracować autorskie wersje ilustracji przedstawiających istoty fantastyczne. Artysta - specjalizujący się w technikach wypukłodruku, dr Jakub Jaszewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika - skorzystał z narzędzi AI, by zaprojektować stylistykę i wygląd poszczególnych demonów. Szkice AI stały się potem punktem wyjścia do dalszej pracy. W ten sposób przygotowano matryce do 12 linorytów. Odbitki wykonano metodą tradycyjną, a ich cyfrowe kopie wstawiono na mapę.
I tak oto w legendzie mapy pojawiły się: diabeł, smok, zjawa, olbrzym, błędne ogniki, zmora, wilkołak, duch, skrzat, duch domowy, syrena i dziki gon.
Dr Jaszewski tłumaczył, że drzeworyt (matryca jest drewniana) i jego współczesny odpowiednik linoryt (matryca jest z linoleum) - to techniki wypukłodruku (na tej zasadzie działają pieczątki). "Techniki wypukłodruku były dość rzadko używane do tworzenia map, bo matryce drzeworytnicze potrafiły się niszczyć z czasem podczas druku. Kartografia relatywnie szybko zaczęła korzystać z technik wklęsłodrukowych (akwaforty, a potem miedziorytu), czyli technik, które pozwalają wybierać w metalowej matrycy kreskę i ją barwić" - skomentował. Linoryt dobrze jednak wpisywał się w konwencję podań folklorystycznych.
I tak oto powstała mapa bazująca na XIX-wiecznych danych etnograficznych wykonana jest w stylistyce renesansowej, przygotowana przy użyciu nowoczesnych metod kartograficznych i artystycznych.
"Mapy powinny skupiać się na odbiorcy. To odbiorca ma się czuć komfortowo z tematem, który poznaje. Musi z wypiekami na twarzy przeglądać mapę. A my tworzymy w pracach nad mapami nowy trend. Poszliśmy krok do przodu i pokazujemy, jak można robić nowoczesne mapy. To teraz my jesteśmy na przedzie, inni będą nas ścigać, krytykować, powielać. Ale to my pokazujemy nową formę prezentowania treści naukowych" - podsumował dr Brykała.
Drużyna zgodnie uważa, że mapa nie powstałaby, gdyby każdy z nich działał osobno. Zaznaczają, że praca ta powstała dzięki rozmowom, pasji interdyscyplinarnego zespołu.
Badacze pytani, czy mają plany, by przygotować podobne mapy dla innych części Polski - powiedzieli, że jeśli znajdzie się wydawca, chętnie się tym zajmą. W ich szufladach czekają kolejne projekty. (PAP)
Ludwika Tomala
lt/ zan/ amac/