Premierzy Polski i Węgier Mateusz Morawiecki oraz Viktor Orban w środę po południu w asyście wojskowej złożyli wieńce przy pomniku Henryka Sławika i Jozsefa Antalla w Katowicach – bohaterów trzech narodów, którzy podczas II wojny światowej uratowali kilka tysięcy Żydów.
Oddanie hołdu Sławikowi i Antallowi przez Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana było ostatnim punktem odbywającego się w Katowicach szczytu szefów rządów Grupy Wyszehradzkiej, w którym uczestniczyli także premierzy Czech Andrej Babisz i Słowacji Eduard Heger.
Pomnik Sławika i Antalla w Katowicach odsłonili w 2015 r. prezydent Węgier Janos Ader i ówczesny prezydent RP Bronisław Komorowski. Powstał on na placu przed budynkiem Międzynarodowego Centrum Kongresowego (MCK), w którym odbywał się w środę szczyt V4 - nieopodal hali Spodka i nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Stanowią go dwie betonowe ściany otoczone drzewami. Wewnątrz są podobizny obu postaci i informacja o ich dokonaniach. Autorami koncepcji pomnika są Jan Kuka i Michał Dąbek. Rok po odsłonięciu pomnika obaj bohaterowie zostali patronami placu, przy którym wybudowano MCK.
O Sławiku (1894-1944) mówi się "śląski Schindler" albo „polski Wallenberg”, Antalla (1896-1974) nazywano "ojczulkiem Polaków". Połączyła ich przyjaźń, choć dzieliło ich wiele - wykształcenie, pochodzenie społeczne, poglądy polityczne, narodowość. Henryk Sławik urodził się we wsi Szeroka, obecnie dzielnicy Jastrzębia-Zdroju. Przed 1914 r. pracował jako robotnik m.in. w Altonie k. Hamburga, w czasie I wojny światowej był żołnierzem armii niemieckiej i jeńcem w obozie na Syberii. Po 1918 r. walczył w powstaniach śląskich i aktywnie uczestniczył w kampanii przed plebiscytem mającym zadecydować o przynależności państwowej tego regionu.
Po przyłączeniu części Górnego Śląska do Polski został dziennikarzem w Katowicach. Działał w PPS, był m.in. radnym miejskim, redaktorem naczelnym katowickiej "Gazety Robotniczej", pełnił też funkcję prezesa Syndykatu Dziennikarzy Polskich Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, był członkiem wielu komitetów i towarzystw społecznych. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się na Węgry. Wkrótce został prezesem Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech, był jednym z reprezentantów polskiego rządu na emigracji. Przy cichym poparciu władz węgierskich organizował przerzuty Polaków do armii polskiej na Zachodzie.
Antall, który jesienią 1939 roku został pełnomocnikiem rządu Królestwa Węgier ds. Uchodźców Wojennych, poznał Sławika podczas wizytacji zgrupowań uchodźczych. Szczególną troską otoczyli kilka tysięcy polskich dzieci i młodzież, tworząc dla nich szkoły, w tym liceum i gimnazjum w Balatonboglar.
Sławik wraz z Antallem, przy współpracy kilku uchodźców żydowskich, zorganizowali też sierociniec dla żydowskich dzieci w miasteczku Vac, oficjalnie nazwany Domem Sierot Polskich Oficerów. Działało tam przedszkole i szkoła, w której realizowano polski program nauczania. Jednocześnie jednak nie pozbawiano dzieci ich tożsamości - po oficjalnym udziale w mszy świętej, potajemnie uczono je hebrajskiego i objaśniano Stary Testament.
Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi umieszczone w Vacu dzieci udało się ocalić. W maju 1944 r., a więc już podczas okupacji Węgier, zostały potajemnie przewiezione do Budapesztu i tam, ukryte w kilku miejscach, wszystkie dotrwały do końca wojny.
Organizując jawną i tajną opiekę nad rzeszą wojennych uciekinierów, Antall i Sławik przyczynili się do uratowania tysięcy osób, w tym około 5 tys. polskich Żydów. Wyrabiano im fałszywe dokumenty na podstawie wystawianych przez duchownych fałszywych metryk chrztu.
Organizując jawną i tajną opiekę nad rzeszą wojennych uciekinierów, obaj przyczynili się do uratowania tysięcy osób, w tym około 5 tys. polskich Żydów. Wyrabiano im fałszywe dokumenty - na podstawie wystawianych przez duchownych fałszywych metryk chrztu. Sławik zorganizował też, przy współpracy z duchowieństwem sierociniec dla żydowskich dzieci.
Po wkroczeniu na Węgry Niemców Sławik przeszedł do pracy w konspiracji. Został aresztowany w lipcu 1944 r. i poddany gestapowskiemu śledztwu w więzieniu w Budapeszcie. Aresztowany został również Antall. Hitlerowcy chcieli zdobyć przede wszystkim informacje o udziale Węgra w akcji przerzucania Polaków na Zachód oraz jego roli w ratowaniu Żydów. Sławik całą odpowiedzialność wziął na siebie, mimo brutalnego śledztwa nie zdradził przyjaciela. Trafił wraz z najbliższymi współpracownikami z Komitetu Obywatelskiego do obozu w Mauthausen. Tam został powieszony 23 sierpnia 1944 r.
Antalla, któremu śledczy z gestapo nie udowodnili żadnych zarzutów, wypuszczono, ale niepewny swego losu do końca wojny już się ukrywał. Do 1950 r. był jeszcze prezesem Węgierskiego Czerwonego Krzyża, potem żył w odosobnieniu aż do śmierci w 1974 roku. Jego syn, Jozsef Antall, był pierwszym premierem demokratycznych Węgier.
Po wojnie władze PRL skazały Sławika na niepamięć. W 1990 r., podobnie jak Antallowi, pośmiertnie nadano mu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W Polsce pamięć o Sławiku przywróciła publikacja Grzegorza Łubczyka z 2003 r. "Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku". W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Sławika najwyższym polskim odznaczeniem - Orderem Orła Białego. Antall otrzymał wtedy pośmiertnie najwyższe odznaczenie nadawane cudzoziemcom - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ par/