Rosja nie jest normalnym krajem, nie jest państwem, które się normalnie zachowuje, jest państwem-agresorem; wymaga to zdecydowanych działań ze strony wspólnoty międzynarodowej - powiedział prezydent Andrzej Duda, który odwiedził w środę Misję Obserwacyjną UE w Gruzji.
Prezydent odwiedził w środę linię rozgraniczenia administracyjnego między Gruzją a Osetią Południową (Region Cchinwali w Odzisi), gdzie stacjonuje Misja Obserwacyjna UE, kierowana przez Marka Szczygła – miejsce, które w listopadzie 2008 r. wizytował ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński.
Prezydent Duda zwracał uwagę, że te gruzińskie tereny wbrew przepisom prawa międzynarodowego zostały zajęte przez Rosję. "To jest rosyjska baza wojskowa, której nie powinno tam być, dlatego że zgodnie z porozumieniami, które zostały zawarte w 2008 r. w czasie inwazji rosyjskiej na Gruzję, wojska rosyjskie miały się stąd wycofać, nie miało być żadnych garnizonów rosyjskich na terenie, który nazywany jest Regionem Cchinwali przez Gruzinów, Rosjanie nazywają to Osetią Południową" - mówił szef państwa, wskazując, że obecnie stacjonuje w tym miejscu kilka tysięcy rosyjskich żołnierzy i siły FSB.
"Są dwa takie regiony w Gruzji: jeden to właśnie ten Region Cchinwali, czyli Osetia Południowa. Drugi to jest Abchazja. W obu Rosjanie wykreowali tę samą sytuację, zaatakowali ziemię gruzińską, okupują te tereny, próbują stworzyć byty quasi-państwowe i destabilizują sytuację" – mówił Duda. "Dzisiaj to samo dzieje się także na ziemiach ukraińskich, okupowany jest Krym, region ługański, doniecki" – dodał.
"Są dwa takie regiony w Gruzji: jeden to właśnie ten Region Cchinwali, czyli Osetia Południowa. Drugi to jest Abchazja. W obu Rosjanie wykreowali tę samą sytuację, zaatakowali ziemię gruzińską, okupują te tereny, próbują stworzyć byty quasi-państwowe i destabilizują sytuację" – mówił Duda. "Dzisiaj to samo dzieje się także na ziemiach ukraińskich, okupowany jest Krym, region ługański, doniecki" – dodał.
"Jeżeli społeczność międzynarodowa będzie to tolerowała, tego typu zachowania będą się powtarzały, a nie wolno nam do tego dopuścić" – oświadczył.
"Działania rosyjskie, agresywne, imperialne, które zabierają ludziom możliwości rozwoju, zabierają ludziom normalne życie, doprowadzają do destrukcji państw, do sytuacji wojennej, gdy ludzie giną, są ranni, to są działania, które nie mogą być akceptowane przez wspólnotę międzynarodową. Rosja nie jest normalnym krajem, nie jest państwem, które się normalnie zachowuje; jest państwem-agresorem, to widać w takich miejscach jak to" - mówił prezydent Duda.
Podkreślił, że "wymaga to zdecydowanych działań ze strony wspólnoty międzynarodowej". Zaznaczył, że w 2022 roku Polska obejmie przewodnictwo w OBWE. "Będziemy o tych sprawach mówili, będziemy je podnosili na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ czy w Radzie Praw Człowieka ONZ, w której w tej chwili jesteśmy członkiem" - zapowiedział.
Prezydent podkreślił, że "tylko i wyłącznie na drodze trwałych działań dyplomatycznych można domagać się, pozornie wydawałoby się bardzo prostej rzeczy - przestrzegania prawa międzynarodowego".
"Działania rosyjskie, agresywne, imperialne, które zabierają ludziom możliwości rozwoju, zabierają ludziom normalne życie, doprowadzają do destrukcji państw, do sytuacji wojennej, gdy ludzie giną, są ranni, to są działania, które nie mogą być akceptowane przez wspólnotę międzynarodową. Rosja nie jest normalnym krajem, nie jest państwem, które się normalnie zachowuje; jest państwem-agresorem, to widać w takich miejscach jak to" - mówił prezydent Duda.
"Gdyby Rosja przestrzegała prawa międzynarodowego, takie sytuacje jak tutaj, jak powstanie tego obszaru okupowanego przez Rosję, nazwanego Regionem Cchinwali tutaj w Gruzji czy Osetią Południową, czy niedalekiej Abchazji, nigdy nie miałyby miejsca, a są faktem właśnie dlatego, że Rosja prawo międzynarodowe narusza" - stwierdził.
Duda podkreślił, że odwiedziny w tym miejscu to dla niego duże przeżycie. Jak mówił, mieszkańcy tych terenów są w bardzo trudnej sytuacji. "We wrześniu 2019 r. ta linia rozgraniczającą została przez Rosjan całkowicie zamknięta, a dzisiaj tylko w wyjątkowych sytuacjach ktoś może ją przekroczyć. Mieszkańcy, którzy tam jeszcze są - a jest ich tam około 40 tysięcy, choć przed wojną mieszkało tam ponad 100 tysięcy ludzi, przede wszystkim Gruzinów - są w dramatycznej sytuacji, w zamknięciu" – mówił prezydent.
Zaznaczył, że infrastruktura rosyjska przez ostatnie lata się rozbudowała. Wszędzie są kamery, urządzenia monitorujące, widać, że trwa obserwacja tego terenu, a mieszkańcy nie mogą się swobodnie przemieszczać - dodał.
"Każdy odpowiedzialny polityk, który chce rozumieć sytuację międzynarodową i wiedzieć, co się rzeczywiście dzieje, powinien przybyć w takie miejsce jak to i zobaczyć, jak ta sytuacja wygląda i o czym jest mowa, kiedy mówimy o rosyjskiej polityce imperialnej - że to nie są po prostu tylko słowa, to są fakty, to są puste domy, to są wygnani ludzie, to są bazy wojskowe, które powstają w sposób nieuprawniony ze złamaniem wszystkich zasad prawa międzynarodowego i porozumień, które Rosja zawarła" - powiedział prezydent Duda.
Prezydent podkreślił, że linii rozgraniczenia nie można nazwać granicą w sensie międzynarodowym. "To jest jakaś linia rozgraniczająca tereny pod okupacją rosyjską od terenów, które znajdują się pod rzeczywistą administracją gruzińską" - powiedział.
"Każdy odpowiedzialny polityk, który chce rozumieć sytuację międzynarodową i wiedzieć, co się rzeczywiście dzieje, powinien przybyć w takie miejsce jak to i zobaczyć, jak ta sytuacja wygląda i o czym jest mowa, kiedy mówimy o rosyjskiej polityce imperialnej - że to nie są po prostu tylko słowa, to są fakty, to są puste domy, to są wygnani ludzie, to są bazy wojskowe, które powstają w sposób nieuprawniony ze złamaniem wszystkich zasad prawa międzynarodowego i porozumień, które Rosja zawarła" - powiedział prezydent Duda.
Z Tbilisi Aleksandra Rebelińska (PAP)
reb/ akl/