Messner poległ, ponieważ system komunistyczny był niereformowalny. Premier natomiast nie chciał naruszyć podstaw tego systemu, przekroczyć granic. Urzędnicy z jego otoczenia przygotowywali radykalne projekty ustaw, ale szef rządu wkładał je do szuflady, bo stwierdzał, że ich wprowadzenie oznaczałoby koniec socjalizmu – mówi PAP prof. Antoni Dudek, historyk z UKSW. 35 lat temu, 6 listopada 1985 r., premierem PRL został ekonomista prof. Zbigniew Messner.
Polska Agencja Prasowa: Zbigniew Messner został premierem PRL decyzją gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Dlaczego dyktator, postrzegany jako „twardogłowy komunista”, zdecydował się na nominowanie ekonomisty, postrzeganego jako „liberalny” krytyk funkcjonowania systemu, m.in. centralnego planowania?
Prof. Antoni Dudek: „Liberalizm” Messnera i „twardogłowość” Jaruzelskiego to pojęcia względne. Różnice pomiędzy nimi nie były aż tak duże. Politycznie obaj byli twardogłowi. Żaden z nich nie wyobrażał sobie powstania w PRL systemu pluralistycznego. Natomiast połączyła ich gospodarka. Wojciech Jaruzelski miał intencje przeprowadzenia reform gospodarczych, ale zupełnie nie wiedział, jak to zrobić. Messner również chciał zmian i wydawało mu się, że zna receptę na ich przeprowadzenie, ale później okazało się, że to zadanie przerosło jego możliwości.
Mówiąc o działaniach Messnera w sferze gospodarczej, mam na myśli głównie tzw. drugi etap reformy gospodarczej. Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego władze PZPR ogłosiły zamiar przeprowadzenia głębokich reform gospodarczych. Ich przygotowywanie kontynuowano po 13 grudnia 1981 r. Ich założenia były oparte na zasadzie trzech „s”: samodzielności, samorządności, samofinansowania. Te przymiotniki miały określać funkcjonowanie przedsiębiorstw w gospodarce PRL. Zakładano, że ingerencja władz zwierzchnich w ich działania będzie ograniczona, w ich strukturach miał działać samorząd pracowniczy, a przedsiębiorstwo miało się rozwijać bez potrzeby wspierania ze środków budżetowych. Pierwszy etap tej reformy ugrzązł w okresie stanu wojennego. W połowie lat osiemdziesiątych stało się już nawet dla Jaruzelskiego jasne, że nie przyniósł on jakichkolwiek rezultatów. Wówczas generał w akcie rozpaczy stwierdził, że konieczne są dalsze zmiany. On sam, podczas zamkniętych obrad władz państwa i partii, nie ukrywał, że jako wojskowy nie ma wielkiej wiedzy ekonomicznej. Zaznaczył, że wybrany przez niego kandydat do misji zreformowania gospodarki musi mieć odpowiednie przygotowanie merytoryczne. Zapowiedział, że przekaże mu jedno z pełnionych przez siebie stanowisk. Ustąpił z funkcji premiera i objął przewodnictwo w Radzie Państwa. Na jej czele do tej pory stał wiekowy Henryk Jabłoński. Ten urząd bardziej odpowiadał upodobaniom Jaruzelskiego.
Wybór dotyczący premiera padł na prof. Zbigniewa Messnera, który uchodził za rzutkiego ekonomistę z pezetpeerowską legitymacją. Miał za sobą karierę partyjną. Rewolucja „Solidarności” wyniosła go do funkcji I sekretarza katowickiej PZPR. Wcześniej był działaczem partyjnym i rektorem Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Katowicach.
PAP: Rok 1985 to specyficzny moment w dziejach PRL i całego bloku komunistycznego. Na Kremlu władzę przejmuje Michaił Gorbaczow, ale jeszcze nie rozpoczyna pierestrojki. W PRL zaledwie rok wcześniej zamordowany zostaje ks. Jerzy Popiełuszko. Niewidoczna jest jeszcze perspektywa jakichkolwiek zmian politycznych. Jaki jest stan nastrojów społecznych i siła reżimu oraz opozycji w momencie powołania rządu Messnera?
Prof. Antoni Dudek: Partia i opozycja były bardzo słabe, ale bez wątpienia jest to moment największej słabości środowisk opozycyjnych. Miernikiem siły podziemia była m.in. liczba ukazujących się wydawnictw podziemnych. Szczyt działalności niezależnych oficyn wydawniczych to rok 1981. Po wprowadzeniu stanu wojennego ich działalność zostaje nieco zduszona, ale bardzo wyraźnie spada dopiero w kolejnych latach, aż do przełomu roku 1985 i 1986.
Od 1986 r. następuje stopniowe odradzanie się opozycji. W dorosłość wchodzi pokolenie urodzone w latach sześćdziesiątych. Większość z nich była za młoda na udział w strajkach sierpnia 1980 r. M.in. z tego wynikał radykalizm tych, którzy pozostali w PRL. Pamiętajmy bowiem, że był to też czas masowej emigracji. Po 1986 r. opozycja stopniowo zwiększała swój potencjał, natomiast władza stale słabła. Koniec roku 1985 to także początek pogarszania się nastrojów społecznych. Dla wielu może być to zaskakujące, ale gdy spojrzy się na badania opinii społecznej z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, można dostrzec względną poprawę nastrojów po zniesieniu stanu wojennego. Trauma, jaka towarzyszyła społeczeństwu w schyłkowym okresie rewolucji „Solidarności”, a później w pierwszych miesiącach stanu wojennego, była tak wielka, że od 1983 r. społeczeństwo dochodziło do siebie, oczekując na efekty wdrażanych reform gospodarczych. Na przełomie 1985 i 1986 r. okazało się, że nie nastąpiła zmiana na lepsze. Co znamienne, ankietowani opisywali swoje niezadowolenie wynikające w większym stopniu z sytuacji gospodarczej, a nie politycznej. Dla Jaruzelskiego był to jeden z impulsów do nominacji Zbigniewa Messnera. Przywódca PRL stosował również inne półśrodki, takie jak referendum dotyczące tzw. drugiego etapu reformy gospodarczej oraz „demokratyzacji życia politycznego” z listopada 1987 r.
PAP: Dlaczego misja rządu Messnera zakończyła się zupełną porażką?
Prof. Antoni Dudek: Messner poległ, ponieważ system komunistyczny był niereformowalny. Premier natomiast nie chciał naruszyć podstaw systemu, przekroczyć granic. Urzędnicy z jego otoczenia przygotowywali radykalne projekty ustaw, ale szef rządu wkładał je do szuflady, bo stwierdzał, że ich wprowadzenie oznaczałoby koniec socjalizmu w Polsce. Na jednej z narad powiedział wprost, że proponowana zmiana przekraczałaby „granice systemu socjalistycznego”. Paradoksalnie historycznym, lecz zapomnianym osiągnięciem rządu Messnera jest przygotowanie szeregu aktów prawnych, które w życie wcielał jego następca na stanowisku premiera, Mieczysław F. Rakowski. Najbardziej spektakularnym przykładem jest tzw. ustawa Wilczka z grudnia 1988 r., która była kluczowym elementem rozpoczynającej się rewolucji gospodarczej. Messner zrezygnował z wcielania w życie tego projektu. Ustawę przywrócił do życia i dokonał w niej kosmetycznych zmian minister przemysłu Mieczysław Wilczek. Ten projekt ustawy i inne dotyczące liberalizacji gospodarki, takie jak przygotowanie przepisów dotyczących wydzielenia banków ze struktury NBP czy dopuszczenia handlu walutami, zostały przygotowane przez rząd Messnera, choć wprowadziła je w życie już następna ekipa.
Ciosem dla rządu były wyniki nieudanego referendum z 1987 r., ale była to porażka całego obozu władzy. Pomysł referendum pochodził z bezpośredniego otoczenia Jaruzelskiego. Gabinet Messnera ostatecznie dobiły dwie fale strajków z 1988 r. Protesty bardzo zaktywizowały OPZZ pod przywództwem Alfreda Miodowicza. Oficjalne związki zawodowe były najpotężniejszym wrogiem Messnera. Miodowicz był bardzo ostrym krytykiem rządu, ponieważ Jaruzelski chciał uwiarygodnić w ten sposób OPZZ. Służyć temu miały ataki na rząd, ale nigdy na aparat partyjny. Messner musiał stawić czoła krytyce nasilającej się od początku 1987 r. Jej apogeum były fale strajkowe z 1988 r. Dziś nie pamięta się, że pierwsza wiosenna fala strajków, zakończona wyjściem protestujących ze Stoczni Gdańskiej i ostatnią w dziejach PRL wielką pacyfikacją w Hucie im. Lenina, rozpoczęła się od strajku komunikacji miejskiej w Bydgoszczy wywołanego właśnie przez OPZZ. Później działacze OPZZ zdystansowali się od strajków, ale aktywizowali roszczeniowe działania wymierzone w rząd Messnera. Miodowicz uważał, że ograniczanie żądań socjalnych doprowadzi do ucieczki związkowców z OPZZ do „Solidarności”. We wrześniu 1988 r. to członkowie OPZZ zasiadający w Sejmie wprost zażądali dymisji rządu. Był to czynnik przesądzający podjętą przez Jaruzelskiego decyzję o dymisji gabinetu Messnera.
Sam Messner w swoich wspomnieniach utrzymywał, że padł ofiarą spisku zorganizowanego przeciw niemu przez Stanisława Cioska, Władysława Pożogę i Jerzego Urbana. Był to tzw. zespół trzech, którzy w tajnych memoriałach doradzali Jaruzelskiemu. Ich głównym negatywnym bohaterem był rzeczywiście premier Messner. Wielokrotnie postulowali o jego dymisję i ostrzegali, że jego trwanie zakończy się katastrofą.
PAP: W rządzie Zbigniewa Messnera swoją wielką karierę polityczną rozpoczynał Aleksander Kwaśniewski. Jego nominacja ministerialna była zapowiedzią zmiany pokoleniowej na szczytach władz PZPR czy raczej tylko wizerunkową próbą szukania „nowych twarzy”?
Prof. Antoni Dudek: Trzeba zrozumieć, że Messner nie był autorem składu personalnego swojego rządu. Otrzymał od Jaruzelskiego ofertę objęcia urzędu premiera, ale ministrów dobierał mu już Jaruzelski. Była to tak dziwna rada ministrów, że część jej członków nie pojawiała się na jej obradach, ale przysyłała swoich zastępców. Generałowie Florian Siwicki i Czesław Kiszczak nie raczyli pojawiać się na obradach rządu, bo realnym ośrodkiem władzy było dla nich Biuro Polityczne KC PZPR, w którym zasiadali. Najbliższym współpracownikiem premiera powinien być jego rzecznik. Sam Messner twierdził później, że o niektórych decyzjach własnego gabinetu dowiadywał się z konferencji prasowych Urbana, który nie uzgadniał ich treści z premierem, ale z gen. Jaruzelskim. Messner nie mógł zaprotestować, gdyż przewodniczący Rady Państwa szybciej pozbyłby się prezesa rady ministrów, a nie jego rzecznika. Messner był więc de facto „półpremierem”.
Do pomysłu nominacji Kwaśniewskiego przyznawało się wielu, ale chyba najgorliwiej wspierał go Mieczysław F. Rakowski. „Zachwycony” był nim również mjr Wiesław Górnicki, szara eminencja w otoczeniu Jaruzelskiego, autor jego przemówień. Zachowała się jego notatka skierowana do przywódcy PZPR, w której podkreślał, że Kwaśniewski to znakomity kandydat, mogący wprowadzić nową energię do zmurszałego aparatu rządowego. Bez wątpienia intencją przyświecającą awansowi Kwaśniewskiego było pokazanie nowej twarzy władzy. Nie był to jednak zamiar Messnera, lecz Jaruzelskiego. Kwaśniewski stanął na czele tzw. resortu młodzieży i sportu. Jego celem miało być przyciąganie młodego pokolenia. Jak wiadomo, ta jego misja zakończyła się spektakularną porażką.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /