Realia geopolityczne 20-lecia międzywojennego nakazywały współpracę polsko-węgierską, ale układ stosunków międzynarodowych, zwłaszcza rozstrzygnięcia terytorialne, sprawiły, że nie było szans na jej pełne rozwinięcie – powiedział historyk prof. Marek Kornat podczas wykładu w Instytucie Polskim w Budapeszcie.
Kornat przypomniał, że Polska należała do beneficjentów ładu wersalskiego, który powstał po I wojnie światowej i ustalił jej zachodnią granicę. Węgry natomiast były drastycznie pokrzywdzone postanowieniami traktatu w Trianon. „To już ustawiło nasze narody na kompletnie różnych pozycjach w sprawie zagadnień bezpieczeństwa międzynarodowego” – ocenił historyk dyplomacji.
W następstwie podpisanego 4 czerwca 1920 roku traktatu pokojowego Węgry uznane zostały za sukcesora pokonanych w I wojnie światowej Austro-Węgier. Na mocy traktatu Królestwo Węgierskie utraciło ponad 70 proc. terytorium, a około 30 proc. Węgrów znalazło się poza obszarem państwa węgierskiego.
W Polsce traktat w Trianon postrzegano jako wyjątkowo krzywdzący dla Węgier – stwierdził Kornat. „Byłoby bardzo trudno znaleźć Polaka w tamtym czasie, który cieszyłby się z traktatu w Trianon lub powiedział, że był on czymś dobrym dla Polski czy Europy Środkowej” – dodał.
Według historyka przez pozbawienie Polski i Węgier wspólnej granicy traktat z Trianon nie dał tym państwom szansy na trwałą współpracę w dwudziestoleciu międzywojennym.
Kornat przypomniał, że w czasie wojny polsko-bolszewickiej Węgry były jednym z dwóch państw, które udzieliły Polsce pomocy, przede wszystkim w postaci znaczących dostaw amunicji. „Bez tej broni trudno sobie wyobrazić rozstrzygnięcie bitwy warszawskiej w 1920 roku na korzyść Polski” – ocenił.
Drugim państwem, które udzieliły wsparcia walczącej z bolszewikami Polsce, była Francja, która wysłała m.in. misję wojskową na czele z gen. Maximem Weygandem.
Kornat omówił też stosunek dwóch najważniejszych polskich polityków dwudziestolecia międzywojennego, Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego, do Węgier. Pomiędzy nimi występowała różnica w postrzeganiu roli Budapesztu w polityce międzynarodowej – ocenił.
„Piłsudski powtarzał, że Węgry są naszym niezastąpionym partnerem, z którym Polska powinna współpracować. Natomiast Dmowski twierdził, że przyszłość pokoju w Europie zależy nie od współpracy polsko-węgierskiej, ale polsko-czechosłowackiej” – stwierdził Kornat.
Podkreślił, że minister spraw zagranicznych Józef Beck starał się w latach 30. doprowadzić do trójstronnego, polsko-rumuńsko-węgierskiego porozumienia. Przeszkodą dla tego był brak wspólnej granicy polsko-węgierskiej, a także bardzo silny antagonizm węgiersko-rumuński, którego polska dyplomacja nie była w stanie przezwyciężyć.
Kornat zaznaczył, że postrzeganie Związku Sowieckiego przez Polskę i Węgry nie było tożsame. „Jednak w kwestii polityki zagranicznej negatywne podejście do Sowietów, które nie prowadziły pokojowej polityki, było podobne, choć nie mogło przełożyć się na współpracę polityczną” – ocenił historyk.
„Realia geopolityki dzisiejszej i tej międzywojennej są jednak różne. Jeśli więc kontynuujemy jakieś przeszłe idee, to zawsze w zmienionych realiach geografii i czasu” – zauważył Kornat.
Podkreślił, że kwestia równowagi między Niemcami a Rosją nie jest dziś aktualna, ponieważ „Niemcy są dziś naszym aliantem w ramach NATO, a Rosja – oczywistym przeciwnikiem, formułującym zwłaszcza w ostatnim czasie różne żądania i groźby”.
Kornat nawiązał również do hasła stworzonego przez Becka: nic o nas bez nas. „Można powiedzieć, że dzisiejsza polityka polska jakoś do tego nawiązuje i powinna to robić” – stwierdził.
Wtorkowe wydarzenie, które poprowadził węgierski historyk Miklos Mitrovits, zostało zorganizowane przez Instytut Polski w Budapeszcie we współpracy z ambasadą RP i Fundacją im. Wacława Felczaka.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ kar/