W Niemczech świadomość zbrodni popełnionych przez ich kraj w okresie II wojny światowej jest nikła i dlatego należy to Niemcom uzmysławiać m.in. poprzez takie publikacje i działania, jak nasze – mówi PAP sekretarz stowarzyszenia Patria Nostra Aneta Markowska.
Dzięki staraniom stowarzyszenia we współpracy z Touro College Berlin na rynku niemieckim pojawiła się publikacja "Wina bez pokuty? Niemcy i zbrodnie w Polsce w czasie II wojny światowej".
"Niemcy starają się pokazać jako naród, który otwarcie mówi o swoich zbrodniach. Jednak mamy wrażenie, że dotyczy to w głównej mierze żydowskich ofiar III Rzeszy. Bez wątpienia żaden niemiecki sąd czy trybunał nie uznałby frazy +żydowski obóz koncentracyjny+ za opinię, lecz z pewnością zostałoby to potępione jako obrzydliwe kłamstwo. Tymczasem tak się stało w sprawie Karola Tendery vs. ZDF. Tu sąd niemiecki słowa stacji o +polskim obozie+ w stosunku do Auschwitz uznał za prawo do wyrażenia opinii" - zauważa sekretarz stowarzyszenia Patria Nostra.
"Niemcy starają się pokazać jako naród, który otwarcie mówi o swoich zbrodniach. Jednak mamy wrażenie, że dotyczy to w głównej mierze żydowskich ofiar III Rzeszy. Bez wątpienia żaden niemiecki sąd czy trybunał nie uznałby frazy +żydowski obóz koncentracyjny+ za opinię, lecz z pewnością zostałoby to potępione jako obrzydliwe kłamstwo. Tymczasem tak się stało w sprawie Karola Tendery vs. ZDF. Tu sąd niemiecki słowa stacji o +polskim obozie+ w stosunku do Auschwitz uznał za prawo do wyrażenia opinii" - zauważa sekretarz stowarzyszenia Patria Nostra.
W Niemczech "świadomość zbrodni popełnionych przez ich kraj w okresie II wojny światowej jest nikła i dlatego należy to Niemcom uzmysławiać m.in. poprzez takie publikacje i działania, jak nasze" - mówi Aneta Markowska. "Tu można postawić pytania retoryczne. Czy społeczeństwo niemieckie wie o 6 milionach zamordowanych obywatelach polskich? Nie. Czy wie o 12 mln okaleczonych? Nie. O tym, że co piąty duchowny został zamordowany, że jedna trzecia inteligencji została zamordowana? Nie wiedzą… Niemcy redukują zbrodnie niemieckie – nazywając je +nazistowskimi+ - do zbrodni na Żydach. Nie mają zupełnie wiedzy o tym, co się stało w Polsce podczas okupacji. Mała jest wiedza o zniszczeniu Warszawy, mordach czy rabunkach, Rzezi Woli czy zbrodni piaśnickiej".
Dotyczy to tak zwanych "zwykłych ludzi" - podkreśla Markowska. "W niemieckich środowiskach naukowych, zbrodnie wojenne popełnione w okupowanej Polsce nie są białą plamą. Są środowiska, które się tym zajmują, realizowane są różnego rodzaju międzynarodowe projekty. Narracja ta nie dociera jednak do szerokiego odbiorcy. To, co wiedzą naukowcy, co opracowuje komisja podręcznikowa, to nadal nie jest obecne w mediach, w opinii publicznej, w szkołach. Dlatego tak ważne dla nas jest szukanie sojuszników za Odrą".
"Nasza współpraca z Touro College Berlin rozpoczęła się w roku 2018. Realizowaliśmy wówczas program współfinansowany przez MSZ. Naszym celem było +przebicie się+ z polską narracją historyczną w Niemczech, do zwykłych ludzi, do młodszego pokolenia. Nie, żeby walczyć, tylko żeby spokojnie edukować" - mówi PAP Markowska.
"Nasza współpraca z Touro College Berlin rozpoczęła się w roku 2018. Realizowaliśmy wówczas program współfinansowany przez MSZ. Naszym celem było +przebicie się+ z polską narracją historyczną w Niemczech, do zwykłych ludzi, do młodszego pokolenia. Nie, żeby walczyć, tylko żeby spokojnie edukować" - mówi PAP Markowska.
"Właśnie w tym czasie w niemieckich mediach była kumulacja zwrotów typu +polskie obozy zagłady+, a my sami – jak stowarzyszenie – reprezentowaliśmy byłych więźniów w procesach o prostowanie tych wadliwych kodów pamięci. Był wśród nich śp. Karol Tendera, którego reprezentowaliśmy w sprawie sądowej z telewizją ZDF - stacja nazwała +polskim+ obóz zagłady w Auschwitz i dotychczas skutecznie za to nie przeprosiła, mimo prawomocnego wyroku polskiego Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Był też Stanisław Zalewski - były więzień obozów Auschwitz-Birkenau i Mauthausen" - przypomina Markowska.
"Działaliśmy trochę po omacku. Nie mieliśmy pewności, czy uda nam się znaleźć sojusznika dla naszych planów. Touro College Belin to żydowsko-niemiecko-amerykańska uczelnia i prowadzi kierunek Studia nad Holocaustem, którego szefem jest prof. Stephan Lehnstaedt. Po roboczym spotkaniu z nim i z panią rektor Sarą Nahama ustaliliśmy, że wspólnie zorganizujemy w ich sali konferencyjnej spotkanie ze wspomnianym Stanisławem Zalewskim, jako świadkiem historii" - mówi sekretarz stowarzyszenia.
Prof. Lehnstaedt "chciał pokazać studentom, że Holokaust to nie wszystko, że były też polskie ofiary wojny. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że spotkanie ze świadkiem historii to cenne doświadczenie i zupełnie coś innego, niż czytanie źródeł czy opracowań. (...) Frekwencja dopisała, a studenci słuchali pana Stanisława z zapartym tchem".
To był dopiero wstęp do wspólnych z Touro College działań. W listopadzie w roku 2020 "zorganizowaliśmy międzynarodową konferencję naukową (także finansowaną ze środków MSZ) na temat zbrodni niemieckich dokonanych w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej" - opowiada Markowska. W konferencji uczestniczyli historycy, prawnicy oraz przedstawiciele polskich i niemieckich muzeów. "Zainteresowanie było bardzo duże, w referaty bardzo ciekawe, więc poszliśmy za ciosem i aby konferencja nie utknęła gdzieś w eterze, postanowiliśmy wydać monografię na jej podstawie.
Książka pod redakcją prof. Stephana Lehnstaedta, której polski tytuł brzmi +Wina bez pokuty? Niemcy i zbrodnie w Polsce w czasie II wojny światowej+ została wydana pod koniec ubiegłego roku". Planowane jest wydanie publikacji w języku polskim i angielskim.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ jar/