Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd – mówi cytowany w piątkowym komunikacie IPN p.o. dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu dr Tomasz Greniuch.
W ubiegłym tygodniu IPN poinformował, że stanowisko p.o. dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu objął dr Tomasz Greniuch. Decyzja ta wzbudziła szereg kontrowersji, media przypomniały, że Greniuch w przeszłości był działaczem Obozu Narodowo-Radykalnego, a także że wykonywał gest nazistowskiego pozdrowienia. Przeciwko decyzji IPN zaprotestowali m.in. historycy z Uniwersytetu Wrocławskiego, a także posłowie KO.
„Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd. Symbole i gesty, które wznosiłem to była młodzieńcza brawura, często głucha na zdrowy rozsądek i konsekwencje. Nigdy jednak nie miały one podłoża gloryfikowania totalitaryzmów!” – stwierdza Tomasz Greniuch.
Odniosła się do tego także Ambasada Izraela, która w ubiegłym tygodniu w oświadczeniu na Twitterze skomentowała nominację Greniucha na szefa wrocławskiego IPN i jego stosunek do "wznoszenia ręki w nazistowskim pozdrowieniu". "W Polsce, w kraju, który tak wiele wycierpiał pod okupacją hitlerowską, nie powinno być miejsca dla używania nazistowskich symboli" - głosi oświadczenie izraelskich dyplomatów.
Jak podaje IPN, pierwszym publicznym działaniem po objęciu przez Greniucha funkcji było złożenie hołdu ofiarom Nocy Kryształowej w miejscu, gdzie stała opolska Synagoga. "Moja rodzina została doświadczona przez oba totalitaryzmy: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm" – powiedział zacytowany w komunikacie Greniuch.
"Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu laty jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd. Symbole i gesty, które wznosiłem to była młodzieńcza brawura, często głucha na zdrowy rozsądek i konsekwencje. Nigdy jednak nie miały one podłoża gloryfikowania totalitaryzmów!" – dodał.
Instytut podaje, że Tomasz Greniuch jest prawnukiem legionisty Józefa Piłsudskiego, obrońcy Lwowa, którego rodzina została doświadczona przez oba totalitaryzmy: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm. 19-letni Marian Greniuch – wujek Tomasza Greniucha – jak czytamy w komunikacie - członek Szarych Szeregów, został aresztowany przez Gestapo i po brutalnym śledztwie osadzony w KL Auschwitz 10 stycznia 1941 r. Jako więzień polityczny został rozstrzelany 11 listopada 1941 r.
Pierwszym publicznym działaniem po objęciu przez Greniucha funkcji było złożenie hołdu ofiarom Nocy Kryształowej w miejscu, gdzie stała opolska Synagoga – podaje IPN.
Genowefa Greniuch ps. Pik/Kropka podczas niemieckiej okupacji pełniła funkcję kierowniczki Narodowej Organizacji Kobiet w Bochni, po wojnie, podczas okupacji sowieckiej, była łączniczką Armii Narodowej "Pogrom". Adam Greniuch – pisze dalej IPN - będąc uczniem liceum w 1946 r. rozklejał w Krakowie plakaty "Wiwat 3 Maj!". Poszukiwany przez UBP ukrywał się na ziemiach zachodnich. Ujawnił się w 1947 r.
"Prababcia, wygnana przez +wyzwolicieli+ z Kresów Wschodnich II RP, zamieszkała na Opolszczyźnie. Jej córka, Krystyna Greniuch do końca życia była zaangażowana w krzewienie wiedzy o ziemiach utraconych. Zaangażowanie Greniucha w ONR wynikało z bezkompromisowych postaw wobec nazizmu i komunizmu mentorów ruchu, pokroju adwokata Henryka Rossmana (zmarł po pobycie w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej), dr. Tadeusza Gluzińskiego (zmarł podczas nielegalnego przekraczania granicy w okresie niemieckiej okupacji) czy dr. Jana Mosdorfa (zginął w KL Auschwitz)" – napisano w komunikacie.
"W 2013 r. Tomasz Greniuch wybrał drogę historyka, badacza, poszukiwacza prawdy. Konsekwencja i upór w dążeniu do celu, bez względu na przeciwności losu (a było ich bardzo wiele), zaprowadziły go do Instytutu Pamięci Narodowej. Trzy lata pracy zawodowej w IPN to wytężony wysiłek doceniony przez przełożonych" – podano w komunikacie IPN. (PAP)
akn/ pat/