Obrona Warszawy jest najbardziej chwalebną z kart Września’ 39 z udziałem Wojska Polskiego - mówi PAP Dariusz Kaliński, autor książki „Twierdza Warszawa”. "Dla Polaków obrona Warszawy miała ogromne znaczenie symboliczne, ponieważ dopóki broniła się Warszawa - istniała Polska, a państwo polskie broniło się" - dodał. Książka wkrótce trafi do księgarń.
Walcząca Warszawa to nie tylko powstanie, które wybuchło w sierpniu 1944 r. Jak wskazuje w swojej książce Dariusz Kaliński, Twierdza Warszawa postawiła się Niemcom już we wrześniu 1939 r. "Obrona Warszawy jest najbardziej chwalebną kartą Września ‘39 z udziałem Wojska Polskiego" – powiedział w rozmowie z PAP Dariusz Kaliński.
"Dla Niemców Warszawa miała znaczenie strategiczne. Stanowiła główny węzeł komunikacyjny kraju, na jej terenie znajdowały się również magazyny wojskowe i liczne zakłady przemysłowe. Ponadto była siedzibą polskich władz państwowych i wojskowych" – wskazał autor książki. Zaznaczył także, że "dla Polaków obrona Warszawy miała natomiast ogromne znaczenie symboliczne, ponieważ dopóki broniła się Warszawa - istniała Polska, a państwo polskie broniło się" - podkreślił.
Kaliński zwrócił też uwagę na to, że "niezmiernie rzadko wspomina się również, że Warszawa miała być celem ataku nie tylko armii niemieckiej". "Zgodnie z artykułem drugim tajnego protokołu dodatkowego paktu Ribbentrop-Mołotow jej część prawobrzeżna, czyli Praga, znalazła się w strefie interesów sowieckich. W związku z tym sztabowcy Armii Czerwonej poczęli opracowywać plany uderzenia w kierunku polskiej stolicy od wschodu. Niemcy niemal do ostatnich dni oblężenia wyczekiwali na podejście pod miasto oddziałów swojego moskiewskiego sojusznika, by wspólnie z nimi ostatecznie zdławić polski opór" - wyjaśnił.
Jedną z twarzy obrony Warszawy we wrześniu 1939 r. był prezydent miasta Stefan Starzyński. "Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce – gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki – dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale – nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały" – zaznaczał w ostatnim przemówieniu Starzyński.
Jak podkreślił autor książki, "poświęcenie Starzyńskiego i zaangażowanie podczas obrony stolicy było ogromne". "Po agresji Sowietów na Polskę i po opuszczeniu przez władze terytorium kraju, to właśnie Stefan Starzyński był upatrywany jako główny przedstawiciel polskich władz politycznych. Podejrzewam, że również z tego powodu Niemcy później go zamordowali, ponieważ obawiali się, że stanie na czele polskiej konspiracji i porwie za sobą naród, tak jak uczynił to z mieszkańcami Warszawy" – powiedział Kaliński.
Obrona Warszawy nie miała jednak wyłącznie znaczenia symbolicznego. "Miała także znaczenie praktyczne. Należy bowiem wiedzieć, że Warszawa wraz z pobliską Twierdzą Modlin w pewnym momencie angażowała na polskim froncie około jednej trzeciej niemieckich sił, co miało duże znaczenie dla obrony pozostałego terytorium kraju" – zaznaczył autor książki. Jednak pod względem organizacyjnym obrona stolicy nie była zdaniem łatwym. "Pamiętajmy, że w pierwszych dniach września Warszawa nie miała stałej załogi wojskowej, przypisanej do jej obrony. W chwili, gdy niemieckie czołgi przerwały front pod Częstochową, polskie dowództwo wojskowe musiało zorganizować obronę Warszawy od podstaw" – podkreślił Kaliński. Była to jednak obrona doraźna, bo zdecydowano się stworzyć ją w oparciu o oddziały, które, często przypadkowo, były już na miejscu, ale miały kompletnie inne rozkazy. "Warto też wiedzieć, że właśnie z uwagi na szczupłość tych sił nie przewidziano obsadzenia starych fortów porosyjskich, które pierścieniem otaczały Warszawę. Zdecydowano się na obronę stolicy bezpośrednio na murach miasta, czyli pozycje obronne umieszczono wzdłuż ulic, na obrzeżach zwartej zabudowy poszczególnych dzielnic. Po prostu potrzeba do tego było mniej żołnierzy" – wyjaśnił autor.
Poza Wojskiem Polskim w obronę stolicy zaangażowała się ludność cywilna. "Cywile przede wszystkim pomagali wojsku w budowaniu barykad, okopów oraz schronów przeciwlotniczych" – powiedział Kaliński. Ludność cywilna wspierała także w akcji obrony przeciwpożarowej straż pożarną. "W Warszawie funkcjonowała cywilna struktura Obrony Przeciwlotniczej (OPL), która pomagała strażakom w gaszeniu pożarów budynków po niemieckich nalotach i ostrzale artyleryjskim. Każdy budynek posiadał swój posterunek OPL, złożony z jego mieszkańców, bądź pracowników w przypadku przedsiębiorstwa czy gmachu użyteczności publicznej" – zwrócił uwagę.
Zaangażowanie ludności cywilnej dla żołnierzy miało duże znaczenie psychologiczne. "Warto również wiedzieć, że na mocy decyzji prezydenta Stefana Starzyńskiego oraz działaczy PPS powstawały w Warszawie oddziały ochotnicze złożone głównie z robotników, które w końcowych dniach obrony stolicy udzielały realnego wsparcia wojskowego" – podkreślił Dariusz Kaliński.
Warszawa broniła się jednak w pewnym osamotnieniu ze strony państw alianckich. "Z Londynu, Paryża czy innych stolic przychodziły depesze, które miały podbudować moralnie polski opór. Ich znaczenie było jednak symboliczne, właściwie nie niosły ze sobą żadnego wsparcia praktycznego" – powiedział autor. Francuzi - co prawda - podjęli pewną dość ograniczoną ofensywę na froncie, ale zakończyła się ona już po kilku dniach niewielkimi zaledwie zdobyczami terytorialnymi. "Z kolei Anglicy ograniczyli się do bombardowaniu kilku niemieckich celów wojskowych, jednak pilotom narzucono rygor, aby nie bombardowali celów cywilnych. Niemcy natomiast nie mieli problemu z tym, aby w stolicy Polski bombardować cele cywilne. W 1939 r. Warszawa, jako pierwsze miasto podczas II wojny światowej, była poddawana zmasowanym bombardowaniom dywanowym" – podkreślił Kaliński.
W 1939 r. Warszawa nie przegrała żadnej bitwy podczas jej obrony. "Miasto poddało się, ponieważ nie było sensu narażać ludności na śmierć w wyniku dalszej walki. Ponadto sytuacja państwa – zwłaszcza po agresji Sowietów – była tragiczna. Kiedy polskie władze opuściły terytorium kraju, dalszy opór przestał mieć jakikolwiek sens, zwłaszcza że nie było wsparcia ze strony państw zachodnich" – wyjaśnił PAP autor książki.
Obrona stolicy w 1939 r. nie była jednak bez znaczenia dla rozwoju polskiego wojennego ruchu oporu. "To właśnie w Warszawie narodziła się przyszła konspiracja. Jeszcze podczas walk pod dowództwem gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego powstała organizacja Służba Zwycięstwu Polski, która później przekształciła się w Związek Walki Zbrojnej, a następnie w Armię Krajową" – wyjaśnił Kaliński. "O obronie Warszawy pamiętano także w dalszych latach wojny, nawiązywano do niej" – dodał.
Pamięć o wrześniowych obrońcach Warszawy – zdaniem Dariusza Kalińskiego – została jednak kompletnie wyparta przez późniejsze wydarzenia, takie jak Powstanie w getcie warszawskim oraz Powstanie Warszawskie. "W powszechnej świadomości ta obrona Warszawy właściwie nie istnieje. Zresztą spotkałem się kilka razy z takim przekonaniem na różnych forach historycznych" – powiedział. W jego opinii obrona Warszawy jest postrzegana przez pryzmat książek powstałych w okresie PRL. "Główny nacisk kładziono na to, że Warszawę obronił lud wspierany przez organizacje lewicowe, PPS. Natomiast o roli Wojska Polskiego wypowiadano się marginalnie" – wytłumaczył autor książki.
W propagandowych przekazach na głównego dowódcę i obrońcę Warszawy był kreowany gen. Juliusz Rómmel, który po wojnie wrócił do komunistycznej Polski z niemieckiego Oflagu. "To miejsce należy się natomiast gen. Walerianowi Czumie jako dowódcy wojskowemu oraz prezydentowi Stefanowi Starzyńskiemu jako duchowemu przywódcy oblężonej stolicy" – podkreślił Dariusz Kaliński.
Najnowszą książkę Dariusza Kalińskiego "Twierdza Warszawa" wydał Znak, do księgarń trafi 7 września. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/