Po raz jedenasty odbyła się w piątek wieczorem w Białymstoku akcja solidarności z aresztowanymi przez reżim białoruski liderami Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem. Poinformowano, że areszt wobec nich został przedłużony o kolejne trzy miesiące. Solidaryzowano się także z Ukrainą.
"Siedzą, bo są Polakami" - pod tym hasłem, co miesiąc, od sierpnia 2021 r. spotykają się w Białymstoku przebywający w Polsce działacze związku, którzy musieli opuścić Białoruś, wspierają ich także mieszkańcy Białegostoku i przebywający w Polsce Białorusini.
Przebywająca od wielu miesięcy w Białymstoku działaczka Związku Polaków Maria Ciszkowska, która w zamian za opuszczenie białoruskiego więzienia bezpowrotnie musiała wyjechać z terytorium Białorusi, powiedziała do uczestników akcji solidarności, że areszt wobec więźniów politycznych Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta, który miał kończyć się w najbliższych dniach, został przedłużony o kolejne trzy miesiące, takie informacje dotarły z Białorusi.
Marnują zdrowie naszych kolegów. Oni znajdują się w bardzo niedobrych warunkach. Z własnego doświadczenia wiem, jakie nieludzkie warunki - mówiła Ciszkowska. Podkreślała, że więzieni są pozbawieni praw obywatelskich i ludzkich, nie mają pomocy medycznej. Wskazywała, że prześladowani cierpią w imię lepszego jutra, na które jest nadzieja, ale ta nadzieja jest mała.
"Czyli nie ma porozumienia (...) Marnują zdrowie naszych kolegów. Oni znajdują się w bardzo niedobrych warunkach. Z własnego doświadczenia wiem, jakie nieludzkie warunki" - mówiła Ciszkowska. Podkreślała, że więzieni są pozbawieni praw obywatelskich i ludzkich, nie mają pomocy medycznej. Wskazywała, że prześladowani cierpią w imię lepszego jutra, na które jest nadzieja, ale ta nadzieja jest mała.
Zaznaczyła, że piątkowa akcja jest szczególna także ze względu na sytuację na Ukrainie. "Idzie wojna, gwałtowna wojna, niszczenie nacji ukraińskiej. Oni bronią się, bronią swoich domów, bronią siebie, swojej ziemi" - mówiła Ciszkowska.
"Co my możemy zrobić? Zjednoczyć się, być razem, przeciwstawić się temu wszystkiemu, niesprawiedliwości, która panuje na całym świecie. Nie mogą ginąć ludzie za nic. Więźniowie politycznymi, tak jak ukraiński naród" - mówiła Ciszkowska. Apelowała o to, aby nie być obojętnym, o solidarność Polaków, Białorusinów i Ukraińców. "Żeby ta wolność była na naszej ziemi" - podkreśliła.
Akcję solidarności z aresztowanymi liderami Związku Polaków od początku wspiera Podlaski Oddział Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Prezes tego oddziału Anna Kietlińska powiedziała do zgromadzonych, że akcje solidarności to wymiar ludzkiej odpowiedzialności, normalności, człowieczeństwa, "niezgoda na to, co nam serwuje zły świat", sprzeciw wobec zła, opowiedzenie się za światem, w którym jest miejsce na wolność, tożsamość, samodzielność.
"Wszyscy mieli co miesiąc nadzieję, że to już koniec (aresztu - PAP)(...) Wychodzi na to, że dalej będą siedzieć. To jest taka smutna negatywna stabilność. My się tutaj spotykamy co miesiąc, bez względu na to, czy w większym czy mniejszym gronie, bo najgorsza jest samotność osób ginących i osądzonych" - mówiła dziennikarzom Kietlińska.
Kietlińska oceniła, że działania białoruskie - w kontekście ataku Rosji na Ukrainę - to "pewna ciągłość", bo zarówno pod adresem liderów Związku Polaków jak i Ukrainy sformułowano niemal identycznie brzmiące zarzuty.
Dodała, że spotkania, myślenie, pamięć o więzionych są ważne także dla świadomości Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta, aby czuli, że ludzie wiedzą, że "są aresztowani przez dyktatora dlatego, że są Polakami, dlatego, że walczyli o swoją tożsamość i o godność Polaka mieszkającego w innym kraju".
Kietlińska oceniła, że działania białoruskie - w kontekście ataku Rosji na Ukrainę - to "pewna ciągłość", bo zarówno pod adresem liderów Związku Polaków jak i Ukrainy sformułowano niemal identycznie brzmiące zarzuty.
"Żyjemy w rzeczywistości, w której bardzo wyraźnie do głosu dochodzą dyktatorzy i próbują zmienić kształt świata. To się zaczęło w 2020 r. w Mińsku, te wydarzenia, protesty Białorusinów, później represje, które dotknęły i rdzennych Białorusinów i naszych rodaków mieszkających na Białorusi, wpisują się absolutnie w działania dyktatorskie zmierzające do tego, aby podporządkować sobie każdą wolną myśl" - powiedziała Kietlińska.
Dodała, że tak jak wtedy Białorusini, tak dziś Ukraińcy chcą sami o sobie stanowić, chcą być Ukraińcami, chcą podejmować demokratyczne decyzje, a akcje solidarności są wyrazem tego, że takie kwestie jak narodowość, pragnienie i potrzeba wolności oraz decydowania o sobie są nadrzędnymi wartościami dla współczesnego świata.
Następna akcja solidarności odbędzie się 23 marca, w rocznicę aresztowania Andżeliki Borys.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ godl/