Złożeniem kwiatów i przemarszem, zamiast dorocznego biegu, upamiętniono w sobotę kapelana białostockiej Solidarności ks. Stanisława Suchowolca, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w pożarze plebanii w białostockich Dojlidach 30 stycznia 1989 r.
Uroczystości zorganizował Klub Więzionych Internowanych i Represjonowanych w Białymstoku (WiR). Wzięli w nich udział m.in. wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki, przedstawiciele IPN, harcerze, uczniowie.
Przed pandemią, od kilku lat był organizowany w Białymstoku bieg "Droga do wolności" upamiętniający ks. Suchowolca. W sobotę, zamiast biegu, uczestnicy uroczystości symbolicznie przeszli spod kościoła Niepokalanego Serca Maryi na Dojlidach, przy którym znajduje się grób ks. Suchowolca i gdzie duchowny pracował, do pobliskiego parku. Wcześniej modlono się w tym kościele, przy grobie kapłana złożono kwiaty, zapalono znicze.
Ks. Stanisław Suchowolec (1958-1989) przyjaźnił się z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszką. Ks. Suchowolec przez pierwsze lata po święceniach, pracował w rodzinnej parafii ks. Popiełuszki w Suchowoli (Podlaskie). Z Suchowoli był przeniesiony do parafii w Dojlidach, gdzie odprawiał msze za ojczyznę.
"Ksiądz Stanisław Suchowolec jest dzisiaj dla nas, dla młodych, a także osób, które trochę interesują się naszą historią, takim symbolem walki o wolność, ale także o prawdę. Prawdę, która jest i dzisiaj też niewygodna ze względów różnych" - mówiła Urszula Gierasimiuk z IPN w Białymstoku.
"Ksiądz Stanisław Suchowolec jest dzisiaj dla nas, dla młodych, a także osób, które trochę interesują się naszą historią, takim symbolem walki o wolność, ale także o prawdę. Prawdę, która jest i dzisiaj też niewygodna ze względów różnych" - mówiła Urszula Gierasimiuk z IPN w Białymstoku.
Przypomniała, że ks. Jerzy Popiełuszko był dla ks. Suchowolca autorytetem, przyjacielem, ks. Suchowolec wykonywał jego duchowy testament. Gierasimiuk dodała, że ks. Suchowolec jest też symbolem i jedną z ofiar walki władzy komunistycznej z kościołem. "Wchodzi do takiego panteonu bohaterów, który wyznacza nam drogę do wolności" - dodała. Przypomniała, że w homiliach ks. Suchowolec "otwarcie występował przeciwko władzy komunistycznej, przeciwko brutalnemu traktowaniu robotników", pomagał opozycjonistom.
Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski wyraził nadzieję, że okoliczności śmierci ks. Suchowolca, "głosiciela idei Solidarności" będą wyjaśnione, bo uroczystości upamiętniające tę postać to "stałe wezwanie" do wyjaśnienia "do końca" tej śmierci. "To jest takie zobowiązanie naszego państwa, które do dnia dzisiejszego nie zostało jeszcze zrealizowane, ale nie wątpimy, że prawda zostanie w pełnym całokształcie ujawniona, wyjaśniona" - powiedział wojewoda. Dodał także, że upamiętniając postać ks. Suchowolca edukuje się młode pokolenie o historii Polski, osób walczących o wolność i niepodległość, także roli kościoła w tym zakresie.
"My musimy głośno mówić o tym, co się stało, musimy żądać wyjaśnienia tego co się stało tak, żebyśmy mogli postawić winnych przed sądem i należycie ukarać, o ile to jest w ogóle możliwe" - mówił marszałek Artur Kosicki.
"My musimy głośno mówić o tym, co się stało, musimy żądać wyjaśnienia tego co się stało tak, żebyśmy mogli postawić winnych przed sądem i należycie ukarać, o ile to jest w ogóle możliwe" - mówił marszałek Artur Kosicki.
Wciąż jednoznacznie nie ustalono okoliczności śmierci ks. Suchowolca. Pierwsze śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Białymstoku, zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny. Śledztwo umorzono. Pominięto w nim jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Postępowanie podjęte zostało na nowo 22 października 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych, ówczesna Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku oceniła, iż pożar plebanii był "zbrodniczym podpaleniem" i doszło do zabójstwa. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła jednak to śledztwo, tym razem z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał od wielu lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne.
Podstaw do podjęcia śledztwa na nowo - w kierunku popełnienia zbrodni komunistycznej nie udało się znaleźć, akta historyczne sprawy zostały zwrócone Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.
Niespełna cztery lata temu kilka wątków tego obszernego postępowania, dotyczącego związku przestępczego działającego w MSW, analizowanych było w Referacie Śledczym w Bydgoszczy - Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Prowadzono tzw. czynności sprawdzające przed ewentualnym podjęciem śledztwa na nowo - w kierunku popełnienia zbrodni komunistycznej (w rozumieniu zapisów ustawy z 1998 roku o IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu).
Podstaw do takiego podjęcia śledztwa nie udało się jednak znaleźć, akta historyczne sprawy zostały zwrócone Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ par/