W tzw. Dolinie Śmierci w Chojnicach (Pomorskie) zakończono prace związane z ekshumacją szczątków ofiar zbrodni niemieckiej z czasu II wojny światowej. Badaczom udało się zidentyfikować kolejną z nich - Annę Stołowską, aresztowaną przez grudziądzkie Gestapo w nocy z 16 na 17 stycznia 1945 roku.
Czynności ekshumacyjne i badania archeologiczne prowadzone były przez zespół naukowców z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Uniwersytetu Łódzkiego pod kierunkiem dr. Dawida Kobiałki. Nadzorował je pion śledczy IPN w Gdańsku.
Prace odbywały się na tzw. Polach Igielskich, gdzie pod koniec stycznia 1945 r. Niemcy zamordowali bliżej nieokreśloną liczbę osób. Ofiarami byli m.in. działacze polskiego podziemia aresztowani na przełomie 1944 i 1945 roku przez Gestapo i osadzeni w więzieniu przy ul. Wały Jagiellońskie 4 w Bydgoszczy.
"W drugiej połowie stycznia, przed zbliżającym się frontem, Niemcy ewakuowali to więzienie. Osadzonych wypędzono w kilku kolumnach w różnych kierunkach. Część z nich została doprowadzona do Doliny Śmierci i zamordowana. Po egzekucji ciała spalono na stosie, a szczątki zakopano" - powiedział PAP dr Dawid Kobiałka z Fundacji Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.
"W drugiej połowie stycznia, przed zbliżającym się frontem, Niemcy ewakuowali to więzienie. Osadzonych wypędzono w kilku kolumnach w różnych kierunkach. Część z nich została doprowadzona do Doliny Śmierci i zamordowana. Po egzekucji ciała spalono na stosie, a szczątki zakopano" - powiedział PAP dr Dawid Kobiałka z Fundacji Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.
Przez kilkadziesiąt lat po wojnie nie było wiadomo, gdzie dokładnie znajduje się miejsce pochówku rozstrzelanych Polaków. W ubiegłym roku Fundacja Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii PAN rozpoczęła prace archeologiczne w Dolinie Śmierci, których celem było zlokalizowanie na obrzeżach Chojnic miejsc masowych egzekucji i zbiorowych mogił polskiej ludności. Badania realizowano od 9 maja do 15 grudnia 2020 roku. Archeolodzy natrafili wówczas na spalone szczątki ludzkie. Wraz z kośćmi zabezpieczono fragmenty spalonego drewna.
Po tych odkryciach gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej podjął decyzję o włączeniu się do badań. Historyk IPN dr Dariusz Burczyk ustalił, że zespół dra Kobiałki ujawnił prawdopodobne miejsce, w którym pod koniec stycznia 1945 r. Niemcy zamordowali kolumnę bydgoskich więźniów Gestapo. Na bazie jego kwerendy archiwalnej ustalono prawdopodobną listę ofiar. Widnieje na niej około 120 nazwisk. Wciąż nie wiadomo jednak, ile dokładnie osób zginęło na Polach Igielskich. W związku z tym zadecydowano o przeprowadzeniu ekshumacji.
Jak przekazał w poniedziałek PAP dr Dawid Kobiałka, w trakcie trwających przez ostatnie tygodnie prac ekshumacyjnych w Dolinie Śmierci podjęto z ziemi niemal tonę ludzkich kości i ich fragmentów. Eksperci szacują, że należały one do od 100 do 500 osób.
Odnaleziono także ponad 4 tys. artefaktów, które należały do pomordowanych, m.in. obrączki, pierścionki, sygnety, medaliki z wizerunkiem Matki Bożej, krzyżyki, koraliki różańców, srebrne zegarki, fragmenty odzieży i obuwia, różnego rodzaju guziki, okulary, łyżki i sztuczne zęby.
"To przedmioty, które ofiary miały przy sobie w momencie śmierci, część z nich została zniszczona w trakcie palenia. Na podstawie ogromnej liczby pozyskanych rzeczy możemy stwierdzić, że ofiary nie były rabowane przed egzekucją"- powiedział w rozmowie z PAP dr Dawid Kobiałka.
Podczas prac odkryto także prawie 250 łusek i pocisków od niemieckich pistoletów Walther PPK oraz P08 Parabellum, które stanowiły standardowe wyposażenie niemieckich służb policyjnych w czasie II wojny światowej. Zabezpieczono ponad 100 kg drewna i węgli drzewnych, które posłużyły Niemcom do budowy stosu.
Archeologom i śledczym IPN udało się również poznać tożsamość kolejnej osoby zamordowanej przez Niemców w chojnickiej Dolinie Śmierci. Dr Dariusz Burczyk ustalił, że jedna z obrączek odnalezionych przez zespół dra Kobiałki należała do Anny Stołowskiej, aresztowanej przez grudziądzkie Gestapo w nocy z 16 na 17 stycznia 1945 r. Świadczą o tym wygrawerowane na pierścionku inicjały jej męża oraz data ślubu: 7 września 1915 r.
"Razem z Anną Stołowską Niemcy zatrzymali prawie całą jej rodzinę - męża Stanisława oraz trójkę dzieci. Trafili oni do aresztu Gestapo w Grudziądzu, a stamtąd zostali przewiezieni do Bydgoszczy i wraz z resztą więźniów ewakuowani w nieznanym kierunku. Najprawdopodobniej wszyscy zostali następnie doprowadzeni do Chojnic i zamordowani na terenie Doliny Śmierci, a ich ciała spalono w celu zatarcia śladów zbrodni" - wyjaśnił prokurator IPN Tomasz Jankowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku.
"Razem z Anną Stołowską Niemcy zatrzymali prawie całą jej rodzinę - męża Stanisława oraz trójkę dzieci. Trafili oni do aresztu Gestapo w Grudziądzu, a stamtąd zostali przewiezieni do Bydgoszczy i wraz z resztą więźniów ewakuowani w nieznanym kierunku. Najprawdopodobniej wszyscy zostali następnie doprowadzeni do Chojnic i zamordowani na terenie Doliny Śmierci, a ich ciała spalono w celu zatarcia śladów zbrodni" - wyjaśnił prokurator IPN Tomasz Jankowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku.
Przypomniał, że wcześniej badaczom udało się ustalić tożsamość innej ofiary - Ireny Szydłowskiej, która w czasie II wojny światowej była kurierką Armii Krajowej.
Biegli przystąpią teraz do analizy zebranych podczas prac danych. Podjęta zostanie m.in. próba ustalenia prawdopodobnej liczby ofiar.
Tomasz Jankowski zaapelował do wszystkich osób, których krewni stracili życie z rąk funkcjonariuszy i współpracowników III Rzeszy na terenie Chojnic oraz powiatu chojnickiego, o zgłaszanie się do gdańskiego oddziału IPN w celu przekazania relacji o historii swoich krewnych oraz ewentualnego udostępnienia materiału genetycznego do badań identyfikacyjnych. (PAP)
Autor: Anna Wydorska
anm/ pat/