W ramach obchodów „Wieczna Pamięć/ Wiecznaja Pamiat”, w Hajnówce (Podlaskie) upamiętniono w sobotę ofiary pacyfikacji w 1946 r. kilku wsi z okolic Bielska Podlaskiego, dokonanej przez oddział podziemia niepodległościowego pod dowództwem Romualda Rajsa ps. Bury.
Zginęło wtedy 79 osób. Byli to prawosławni mieszkańcy pochodzenia białoruskiego ze wsi Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska. Wśród zamordowanych były też dzieci.
Społeczne obchody upamiętniające te ofiary organizuje od 2018 r. grupa lokalnych społeczników i mieszkańców. Jak podkreślają organizatorzy, uroczystości są też wyrazem sprzeciwu wobec "gloryfikowania zbrodniarza, traktowanego przez środowiska nacjonalistyczne jako bohatera narodowego". Przez kilka lat organizowany był tego samego dnia przez środowiska narodowe - Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, podczas którego jego uczestnicy upamiętniają m.in. postać Romualda Rajsa "Burego". Marsz wzbudzał społeczne emocje. W tym roku został odwołany, o czym informowały wcześniej środowiska narodowe.
Obchody "Wieczna Pamięć/ Wiecznaja Pamiat" odbyły się w sobotę w południe na skwerze Dymitra Wasilewskiego, przy pomniku poświęconym ofiarom wojen, przemocy i represji. W uroczystości uczestniczyli mieszkańcy i aktywiści, a także m.in. parlamentarzyści i przedstawiciele władz Hajnówki. Przy pomniku zapalono znicze i złożono kwiaty.
Jak powiedziała PAP jedna z organizatorek Alina Krutel, w tym roku odbyło się w spokoju, ciszy i - jak podkreśliła - "z taką ulgą, że dzisiaj, za chwilę nikt nie będzie wykrzykiwał nienawistnych haseł".
"My kultywujemy pamięć ofiar, które zginęły po wojnie w imię polityki, nietolerowania inności. Chcemy o tym pamiętać w intencji takiej, aby to się nigdy nie powtórzyło. Pamiętamy też, żeby przestrzegać następne pokolenie, nasze pokolenie, przed tym, aby nie miały miejsca takie wydarzenia" - powiedziała Krutel.
Organizatorzy na pomniku zapalili 81 zniczy. Jak wyjaśniła Krutel, 79 z nich ma symbolizować liczbę ofiar tamtych wydarzeń. Dodatkowy znicz zapalono dla ofiar wojny w Ukrainie, a drugi dla osób, migrantów, którzy zmarły na polsko-białoruskim pograniczu.
Pion śledczy IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji, przyjął, że ofiar było 79, choć członkowie społecznego komitetu rodzin wskazują, że o trzy więcej. Wśród ofiar było 30 furmanów, z których usług oddział "Burego" korzystał, przemieszczając się po okolicy. IPN przyjął kwalifikację prawną tej zbrodni jako ludobójstwo. W 2005 r. umorzył śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
Kpt. Romuald Rajs "Bury" został w 1949 r. skazany na śmierć przez rozstrzelanie. W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyroki śmierci wobec niego i jego zastępcy Kazimierza Chmielowskiego. Obaj skazani zostali wtedy zrehabilitowani.
Półtora roku temu Sobór Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego ogłosił ofiary pacyfikacji męczennikami Cerkwi i włączył do ich grona. Akt kanonizacji miał miejsce podczas uroczystości w Zaleszanach w lipcu 2020 r.(PAP)
autorki: Sylwia Wieczeryńska, Izabela Próchnicka
swi/ kow/ agz