W Jedwabnem (woj. podlaskie) w poniedziałek przed południem rozpoczęły się uroczystości w 82. rocznicy mordu Żydów w tej miejscowości, którego – według ustaleń IPN – dokonali Polacy z inspiracji Niemców.
Po modlitwach z udziałem rabina, także duchownego katolickiego i ewangelicko-augsburskiego złożono kwiaty, zgodnie z tradycją żydowską niektórzy składali także na pomniku kamyki. Za zmarłych modlono się także na pobliskim cmentarzu żydowskim.
W uroczystościach wziął udział m.in. ambasador Izraela w Polsce Jaakow Liwne (Yacov Livne), sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), delegacja polityków Lewicy i PO, przedstawiciele Żydowskiego Instytutu Historycznego, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, wiele osób indywidualnych. Były też złożone kwiaty w imieniu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Przed uroczystościami kwiaty złożyła delegacja IPN.
Nie było żadnych oficjalnych przemówień.
W sąsiedztwie miejsca pamięci byli także przedstawiciele środowisk narodowych. Na sąsiedniej działce postawiono tir z napisem "Niepodległa", natomiast za miejscem pamięci kilka osób ustawiło się z banerami dopominającymi się o ekshumacje w Jedwabnem, negującymi ustalenia IPN, że sprawcami mordu byli Polacy. Wiele osób nosiło biało-czerwone flagi.
10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość – kobiety, mężczyźni i dzieci – została spalona żywcem w stodole. W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale – jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 roku – jej wykonawcami było co najmniej 40 polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic.
Na początku uroczystości przy pomniku, naczelny rabin Polski Michael Schudrich powiedział tylko krótko, że "jesteśmy tutaj, (żeby) modlić (się), żałować niewinnych ludzi, którzy byli zabici tutaj, dokładnie w tej dacie, 10 lipca 1941". "My nie jesteśmy tutaj na dyskusjach historycznych, jesteśmy tutaj modlić (się) i żałować razem" - podkreślił Schudrich.
"To bardzo smutne dni, w których niewinni ludzie byli zamordowani w najbardziej brutalny sposób, tylko dlatego, że byli Żydami. Powinniśmy pamiętać o tym dzisiaj i rozumieć, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą nienawiść, to niebezpieczeństwo nie tylko dla Żydów, to jest niebezpieczeństwo dla ludzkości, to ludzkość powinna wyciągnąć z tego lekcję" - powiedział dziennikarzom po uroczystościach ambasador Izraela Jaakow Liwne (Yacov Livne). Dodał, że uhonorowaniem pamięci niewinnych ofiar jest pamięć o historii "tak, jak ona się wydarzyła, bo nie jest możliwa jej zmiana", bo tylko wtedy można rozumieć to, co się wydarzyło, zapobiegać takim zdarzeniom, by się nie powtórzyły. "Historia jest częścią nas i nie może i nie powinna być zapomniana" - powiedział ambasador.
"Trzeba mówić prawdę i pamiętać, że ludzie potrafią być okrutni dla swoich sąsiadów, dla ludzi, z którymi żyli przez wieki. Musimy o tym pamiętać, dlatego trzeba głośno przypominać, że jeżeli nie zapobieżemy nienawiści, takie sytuacje będą mogły w różnych miejscach na świecie się pojawiać" - powiedziała dziennikarzom wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Dodała, że ma nadzieję, że większość Polaków wyciągnęła wnioski, lekcje z tej historii, "że wiemy, do czego jest zdolna nienawiść" i że zawsze jest niebezpieczeństwo, że ktoś nienawiść wykorzysta, zwłaszcza w czasach wojny, nacjonalizmów.
Zastępca dyrektora ds. zarządzania strategicznego w Żydowskim Instytucie Historycznym Dariusz Lipowski powiedział PAP, że zadaniem naukowców jest dzisiaj "badanie sytuacji historycznej, która miała miejsce w tamtym okresie w odniesieniu do kultury, do miejsca, do relacji społecznych". "Myślę, że to jest głównym kierunkiem naszych badań i zainteresowania" - powiedział Lipowski. Dodał także, że w jego ocenie nie zaistniały żadne nowe okoliczności, aby podejmować ponownie sprawę śledztwa ws. Jedwabnego, czy ekshumacji. "Nic mi na ten temat nie wiadomo" - dodał.
O sprawie Jedwabnego zaczęło być głośno w 2000 r. po publikacji Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”, w której napisał, że 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem Polacy zamordowali 1,6 tys. Żydów. Zaczęła się szeroka, międzynarodowa dyskusja. IPN wszczął śledztwo, były ekshumacje, zdemontowano stary pomnik z napisem, że zbrodni dokonali hitlerowcy. 22 lata temu, w 60. rocznicę tamtych wydarzeń, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, podczas największych jak dotąd uroczystości w Jedwabnem, przeprosił za tę zbrodnię.
Według ustaleń śledztwa przeprowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej, 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole. W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale - jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 roku - jej wykonawcami było co najmniej czterdziestu polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic.
Śledztwo IPN umorzył w 2003. Uzasadnił wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowej.
O sprawie Jedwabnego zaczęło być głośno w 2000 r. po publikacji Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi", w której napisał, że 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem Polacy zamordowali 1,6 tys. Żydów. Zaczęła się szeroka, międzynarodowa dyskusja. IPN wszczął śledztwo, były ekshumacje, zdemontowano stary pomnik z napisem, że zbrodni dokonali hitlerowcy. 22 lata temu, w 60. rocznicę tamtych wydarzeń, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, podczas największych jak dotąd uroczystości w Jedwabnem, przeprosił za tę zbrodnię.(PAP)
autorki: Izabela Próchnicka, Sylwia Wieczeryńska
kow/ swi/ dki/