Przetrwała, przeżyła niezwykłą siłą swojego ducha, niezwykłą siłą swojego umysłu, niezwykłą siłą także swojego ciała, jakże przecież wątłego – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda w czasie uroczystości pogrzebowych prof. Wandy Półtawskiej.
Prezydent Andrzej Duda, podczas uroczystości pogrzebowych współpracowniczki i przyjaciółki Jana Pawła II, przypomniał o losach Wandy Półtawskiej podczas II wojny światowej - o tym, jak była więźniarką niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
"Przetrwała, przeżyła niezwykłą siłą swojego ducha, niezwykłą siłą swojego umysłu, niezwykłą siłą także swojego ciała, jakże przecież wątłego" - mówił.
Podkreślił, że ducha prof. Półtawskiej "nie pomieściłaby Bazylika Mariacka". "Tak był wielki, tak był silny. Przetrwał wszystko przez 102 lata długiego życia" - zaznaczył.
Prezydent ocenił, że właśnie te doświadczenia popchnęły ją w kierunku obrania po powrocie z obozu drogi lekarza po to, by nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Wskazał, że doświadczenie to skłoniło ją do szukania odpowiedzi na pytanie "jak to się stało, że człowiek mógł stać się taki i może być taki, jak ci, z którymi ona na swojej (...) drodze życia się spotkała".
"I to wielkie pytanie, które zapewne niejednokrotnie, zwłaszcza wtedy, przenikało jej serce: czy człowiek może być w gruncie rzeczy aż tak zły i czy można kochać takiego człowieka" - zaznaczył.
"Niosła pomoc. (...) Niestrudzona wojowniczka o drugiego człowieka. Niestrudzona wojowniczka o życie. Niestrudzona wojowniczka o moralność. Niestrudzona wojowniczka o świadomość" - mówił o Półtawskiej.
"Kiedy patrzy się na historię jej życia, kiedy patrzy się i słucha tego, co mówiła, co napisała, wcale nie dziwi, że drogi jej i księdza Karola Wojtyły spotkały się. I że on dostrzegł w niej tego właśnie ogromnego ducha i niezwykłą siłę, której tak wielu przeciwnościom losu nie udało się zmiażdżyć" - wskazał Andrzej Duda.
"Myślę, że dostrzegał ją także i Pan Bóg. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nie tylko dlatego, że przeprowadził ją żywą przez piekło przesłuchań i Ravensbrück. Ale także dlatego, że pokonał w niej chorobę nowotworową, która dotknęła ją już jako matkę i żonę, kiedy opiekowała się - służąc drugiemu człowiekowi - swoimi dziećmi" - dodał.
Jak mówił, dokonany został wobec niej cud uzdrowienia za wstawiennictwem z całą pewnością św. Jana Pawła II, ale przede wszystkim św. Ojca Pio, do którego Karol Wojtyła zwrócił się listownie o pomoc.
"Jak państwo wiecie, pamiętacie, początkowo nie wierzyła w swoje cudowne uzdrowienie. Uważała, że koledzy lekarze pomylili się w diagnozie i że, w istocie, tej choroby nowotworowej zapewne nie było. Zrozumiała, że doszło do cudu dopiero wtedy, gdy spotkała się osobiście z Ojcem Pio" - powiedział prezydent.
Przypomniał, że później w audycji w Polskim Radiu Półtawska powiedziała, że - jako lekarzowi - nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby zostać uzdrowiona, że mógłby nastąpić jakiś cud. "Tak bardzo była w istocie także pragmatyczna. Tak niezwykle twardo stąpała po ziemi. Tak bardzo profesjonalne podejście miała do zajęcia, które realizowała w swoim życiu zawodowym" - zaznaczył Andrzej Duda.
Prezydent podczas uroczystości pogrzebowych wskazywał, że prof. Wanda Półtawska od dzieciństwa aż do ostatniej chwili swojego życia służyła ideałom "Bóg, Honor i Ojczyzna".
Jak zaznaczył, "nie ma wątpliwości, że prof. Wanda Półtawska po prostu wierzyła w życie jako drogę, która może i powinna być drogą do świętości dla każdego człowieka". "Za to pani profesor z całego serca dziękujemy. Dziękujemy za ten nieoceniony wkład w Rzeczpospolitą, bo dzięki pani pracy i służbie drugiemu człowiekowi z całą pewnością jest ona piękniejsza i lepsza niż mogłaby być, gdyby pani nie było" - powiedział prezydent.
Andrzej Duda nawiązał do książki pt. "Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich", w której prof. Półtawska wyznała, że słowa pewnej wdowy, że nie sztuką jest kochać dobrego męża, były dla niej przedmiotem wielu rozmyślań.
"To nie sztuka kochać dobrego, a przecież mamy kochać każdego swojego bliźniego. Jakże trudno jest kochać bliźniego - oprawcę z Ravensbrück. Jakże trudno jest kochać jako bliźniego oprawcę z siedziby Gestapo pod zegarem w Lublinie. Jakże trudno jest kochać jako bliźniego brutalnego żołnierza, który na ulicy morduje kobietę, dziecko. Jakże trudno jest kochać jako bliźniego człowieka, którego przyprowadzają wam jako lekarzowi psychiatrze, ekspertowi, po to, żeby przeprowadzić analizę jego osobowości, stabilności emocjonalnej i psychicznej i wydać diagnozę, czy jest on psychicznie zdrowy i zdolny do rozpoznawania swoich czynów. Jakże trudno jest, a jednak Pan Bóg nakazuje nam kochać bliźniego jak siebie samego" - mówił Duda.
"Myślę, że prof. Wanda Półtawska przez całe życie w jakimś sensie zmagała się z tym paradoksem, stąd jej wielkie, śmiało można powiedzieć - uwielbienie, afirmacja życia - życia, które ratowała na każdym kroku, życia tych, którzy chcieli ze swoim życiem skończyć a którym ona pomagała odnaleźć sens. Życia dzieci, którym chciano to życie odebrać, a które ona uratowała, rozmawiając z ich matkami, przekonując je, jak wieki skarb noszą pod swoim sercem, życia rodzin, którym pomagała się scalić w różnych kryzysach i być nadal. Ile tysięcy ich jest wśród nas" - podkreślił prezydent Duda.
Przyznał, że "nie wiemy, za co w istocie Bóg nagrodzi nas w niebie, ale - patrząc na zasady, w które wierzymy jako chrześcijanie, jako katolicy - nie mamy chyba wątpliwości, że jeżeli ktoś odchodzi po nagrodę, to właśnie ktoś taki, jak prof. Wanda Półtawska". "Nie mam żadnych wątpliwości, że ona wierzyła w życie wieczne i jest ono w tej chwili jej udziałem. Wierzę głęboko, że cieszy się obecnością w niebie, przy tronie Boga, gdzie pewnie rozmawia z Janem Pawłem II, tak jak dawniej - twarzą w twarz" - dodał prezydent Duda. (PAP)
Autorki: Aleksandra Kiełczykowska, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Magdalena Gronek, Julia Kalęba
ak/ dsr/ mgw/ juka/ mhr/