Oczekuję, że plansze rtm. Witolda Pileckiego, o. Maksymiliana Marii Kolbego i rodziny Ulmów powrócą na wystawę w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - oznajmił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Dla nas to są bohaterowie, którzy łączą Polaków - podkreślił.
Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, którym od kwietnia kieruje prof. Rafał Wnuk poinformowała o wprowadzonych już i planowanych zmianach na wystawie głównej, mających doprowadzić do przywrócenia jej stanu z 2017 roku. Chodzi o miejsce prezentacji fotografii i portretów: rotmistrza Witolda Pileckiego, o. Maksymiliana Marii Kolbego i rodziny Ulmów.
Sprawę skomentował w Polast News wicepremier i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. „Dla nas to są bohaterowie, dla nas wszystkich w Polsce (...). Jak słucham tych, którzy mówią: >>nic się nie stało, to jest tylko i wyłącznie powrót do wizji artystycznej<<, to ten powrót zabolał wielu z nas. (...) To jest po prostu przykre, co się wydarzyło” - powiedział, dodając, że sąd w tej sprawie miał inne zdanie.
„Nie rozumiem, po co zabierać tę możliwość uszanowania tych trzech - nie tylko postaci, ale trzech wspaniałych, heroicznych postaw ludzi, którzy zasłużyli się dla naszej historii i nas łączą” - dodał Kosiniak-Kamysz, zaznaczając, że oczekuje powrotu usuniętych plansz.
„Po prostu tego oczekuję. To nie jest apel. To jest moje oczekiwanie. To jest oczekiwanie mojego środowiska politycznego, to jest oczekiwanie wielu Polaków (...). Nie zgadzamy się na takie traktowanie naszych bohaterów.”
„Po prostu tego oczekuję. To nie jest apel. To jest moje oczekiwanie. To jest oczekiwanie mojego środowiska politycznego, to jest oczekiwanie wielu Polaków (...). Nie zgadzamy się na takie traktowanie naszych bohaterów” - dodał.
Pytany o zapowiedzi muzealników, którzy zadeklarowali, że ekspozycja zostanie utrzymana w obecnym stanie, Kosiniak-Kamysz ocenił, iż „niegodnym jest sprawianie bólu i cierpienia tym, dla których to są niezwykle ważne postacie”. „Zrozumiałbym, gdyby to była cała zmiana jakiejś koncepcji, w ogóle wszystkiego i godne umiejscowienie tych postaci w innej przestrzeni. A to po prostu była taka chęć postawienia na swoim, tak mi się wydaje” - mówił wicepremier.
Kosiniak-Kamysz przypomniał też, że w tej sprawie - zgodnie z jego wcześniejszą zapowiedzią - interwencję podjęła wiceministra kultury Bożena Żelazowska, która rozmawiała na ten temat z szefową resortu Hanną Wróblewską. „Też nasz klub i marszałek Zgorzelski rozmawiał z panią minister Wróblewską. Liczymy na realizację tego postulatu” - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zaznaczył, że również premier Donald Tusk z przykrością odebrał działania w Muzeum II Wojny Światowej, które - jak mówił Kosiniak-Kamysz – „niszczą wspólnotę” i „pomijają osoby bardzo dla nas ważne”.
Kosiniak-Kamysz argumentował też, że np. historia rodziny Ulmów jest historią międzynarodową. „Rodzina Ulmów może być naszym wielkim orężem historycznym na cały świat. To jest po prostu najpiękniejszy przykład heroizmu, jaki można dać, już mówię w takim ujęciu, człowieczeństwa. Ale też patriotycznej postawy, którą można przedstawić” - przekonywał wicepremier i deklarował, że usunięte plansze wrócą do muzeum.
„Zrobimy tak, że wrócą” - podsumował Kosiniak-Kamysz. (PAP)
nno/ dsk/ js/