"W 80. rocznicę rzezi wołyńskiej oddajemy hołd wciąż bezimiennym ofiarom tamtejszych wydarzeń" – napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
"Stajemy dziś w zadumie, pamiętając o szacunku i modlitwie za wszystkie ofiary konfliktów zbrojnych. Wierzymy, że tylko wspólne odkrywanie prawdy doprowadzi do trwałego pojednania" – kontynuował swoją wypowiedź minister Rau.
"Z uznaniem przyjmujemy wystąpienie Przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Stefanczuka w Sejmie oraz obecność prezydenta Zełenskiego obok prezydenta Andrzeja Dudy w katedrze w Łucku. To długo oczekiwane, potrzebne kroki we właściwym kierunku" – zakończył swój wpis minister Rau.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkanych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”, zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkanego wyłącznie przez Ukraińców.(PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ dki/