Agresja Rosji na Ukrainę jest skrajnym barbarzyństwem oraz złamaniem reguł współpracy międzynarodowej w każdym wymiarze – mówi PAP Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka KARTA.
W rozmowie z PAP Zbigniew Gluza zaznaczył, że "najazd Rosji na Ukrainę to działanie aranżowane na imperialne". "To działanie dyktatora, który chce paraliżować siłami swego imperium, ale przy złowieszczym celu najwyraźniej nie wystarcza mu tych piekielnych mocy" – dodał. Ten podbój nie jest skuteczny także z tego powodu, że po stronie Ukrainy nie ma uległego społeczeństwa, co wykazał już Majdan osiem lat temu.
Prezes Ośrodka KARTA zwrócił również uwagę na rolę propagandy, którą rozgrywa Putin. "W jego działaniach widać gigantyczną nienawiść do Ukraińców; wieloletnia brutalna propaganda antyukraińska sprawiała wrażenie przygotowań do ludobójstwa. Ukraińcy mieliby być, według niej, narodem bez wartości, naznaczonym aurą nazistowską. Ta propaganda sama upodabnia się do nazistowskiej, a samego Putina coraz trudniej nie porównywać z Hitlerem – prowadzi najpodlejszą grę" – podkreślił Gluza. Jak dodał, "przekonujemy się właśnie, jak wielką wartość ma niepodległy naród ukraiński".
W ocenie Zbigniewa Gluzy ta na pierwszy rzut oka bezcelowa agresja była przygotowywana od lat. "Za jej bezpośrednią zapowiedź można było uznać atak na Stowarzyszenie Memoriał. 11 listopada ubiegłego roku Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej wystąpiła do sądu o jego likwidację, a to sygnał mówiący i o uderzeniu w pamięć, i w obronę praw człowieka" – powiedział. Memoriał, jak zaznaczył, jest bowiem najbardziej skuteczną organizacją zapisującą pamięć Związku Sowieckiego i Rosji, a zarazem reagującą na współczesne zbrodnie reżimu. "Jeżeli uderza się w takie środowisko, które w całym świecie jest traktowane jak sumienie Rosji, to w pewnym sensie wyprzedzająco oczyszcza się pole dla własnej nikczemności i nieprawdy" – podkreślił prezes KARTY. W grudniu ubiegłego roku zapadł pierwszy wyrok rosyjskiego Sądu Najwyższego, który uprawomocnił się chwilę po ataku na Ukrainę. "Od tego momentu Międzynarodowy Memoriał nie jest już w Rosji legalny. Nawet jeśli tę zapowiedź trudno było tak odczytać, to teraz wszystko wydaje się już jednoznaczne" – wyjaśnił Gluza.
Członkowie Memoriału to środowisko wywodzące się z ruchu dysydenckiego. Jak tłumaczył Gluza, "oni są całkowicie niezależni od polityki Putina, od jego propagandy". "Natychmiast po ataku na Ukrainę wywiesili na swej stronie flagę ukraińską i znak pacyfistyczny. Protestują na ulicach rosyjskich miast – dochodzą informacje, że nasi koledzy z Memoriału są aresztowani podczas demonstracji antywojennych. Tak wypełniają swoją misję" – mówił.
Ośrodek KARTA po zapowiedzi likwidacji Memoriału rozpoczął działania, które stanowiłyby odpowiedź na brak "sumienia Rosji". W długofalowych planach Ośrodek chce, wspólnie z wieloma partnerami, powołać Dom Wschodni w zabytkowym i wymagającym rewitalizacji zespole pałacowo-parkowym w miejscowości Mordy pod Siedlcami. "W tym miejscu w przyszłości ma być prowadzony systemowy dialog Polska–Wschód, z udziałem wolnych środowisk Białorusi, Ukrainy, Rosji, Litwy…" – wyjaśnił Gluza. Jak jednak doprecyzował: "gdy zorientowaliśmy się, w związku z sytuacją w Ukrainie, że bieżące działania dokumentacyjne – a zarazem mocne otwarcie na Wschód – powinny nastąpić najszybciej, wystąpiliśmy do władz miasta Warszawy o przydzielenie lokalu, w którym można by taką działalność uruchomić niezwłocznie".
Na 8 kwietnia planowany jest Dzień Wschodni, w ramach cyklu na 40-lecie KARTY. Odbędzie się on w 30. rocznicę Tygodnia Sumienia w Polsce, który odbył się w kwietniu 1992 r. w Muzeum Niepodległości. Ośrodek KARTA zorganizował wówczas spotkanie 54 członków Memoriału z kilkoma tysiącami ludzi, którzy przeszli przez sowiecką Rosję jako represjonowani. "To był początek naszej systemowej współpracy z Memoriałem" – przypomniał Gluza.
"W tym roku chcemy wrócić do Muzeum Niepodległości i zapowiedzieć tam działalność Domu Wschodniego w Warszawie" - powiedział szef KARTY. W ramach tej instytucji planowane jest uruchomienie biblioteki w językach rosyjskim, białoruskim i ukraińskim. "Chcemy także w tych językach prowadzić archiwa dokumentujące przeszłość, ale i następstwa wojny w Ukrainie, nagrywając relacje uchodźców wojennych" – poinformował w rozmowie z PAP Zbigniew Gluza.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp /