Jimmy Cliff podczas festiwalu w Szwajcarii w 2003 r. Fot. PAP/EPA PHOTO/KEYSTONE/EDI ENGELER
W wieku 81 lat zmarł Jimmy Cliff, jeden z czołowych jamajskich muzyków reggae i aktor, który odegrał kluczową rolę w spopularyzowaniu tego gatunku w innych częściach świata - przekazała w poniedziałek jego żona.
„Z głębokim smutkiem informuję, że mój mąż Jimmy Cliff odszedł w wyniku ataku padaczki, po którym nastąpiło zapalenie płuc. Jestem wdzięczna jego rodzinie, przyjaciołom, kolegom artystom i współpracownikom, którzy towarzyszyli mu w jego podróży. Wszystkim jego fanom na całym świecie pragnę powiedzieć, że wasze wsparcie było dla niego siłą napędową przez całą jego karierę. Jimmy, mój ukochany, spoczywaj w pokoju. Spełnię twoje życzenia” - napisała na Instagramie Latifa Chambers.
Cliff, którego kariera muzyczna trwała przez ponad sześć dekad, zasłynął dzięki własnym utworom takim jak „Many Rivers to Cross”, „You Can Get It If You Really Want”, „The Harder They Come”, „Reggae Night”, „Wonderful World, Beautiful People” czy coverom „Wild World” Cata Stevensa i „I Can See Clearly Now” Johnny'ego Casha. W 1972 r. zagrał główną rolę w jamajskim filmie kryminalnym „The Harder They Come”, który odegrał kluczową rolę w spopularyzowaniu muzyki reggae poza Jamajką.
Był dwukrotnym laureatem nagród amerykańskiego przemysłu muzycznego Grammy; w 2003 r. w uznaniu zasług dla muzyki i kultury Jamajki otrzymał od rządu Order Zasługi, jedno z najwyższych odznaczeń w tym kraju, a w 2010 r. został włączony do Rock and Roll Hall of Fame. Swoją ostatnią płytę, „Refugees”, wydał w 2022 r. (PAP)
bjn/ kar/