W Kazachstanie bardzo dużo mówi się o sytuacji w Ukrainie. Organizujemy zbiórki dla dzieci wojny. Współczujemy całemu narodowi ukraińskiemu, który jest bliski naszemu sercu – mówi PAP prezes Związku Polaków w Kazachstanie Katarzyna Ostrowska.
Przedstawiciele Związku Polaków w Kazachstanie odwiedzili w tym tygodniu Warszawę, gdzie spotkali się m.in. z minister rodziny i polityki społecznej Marleną Maląg.
Prezes związku Katarzyna Ostrowska w rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że w Kazachstanie mieszka ponad 120 narodowości, a pod względem liczebności Polacy zajmują 9 miejsce.
Polonia w Kazachstanie liczy obecnie około 36 tys. osób. Skupia wokół siebie rodziny, które przyznają się do polskich korzeni, polskiej tożsamości i chcą ją pokazywać w tradycji, kulturze i języku.
"Musimy wyodrębniać się swoją kulturą, by nie zapominać o korzeniach. Jesteśmy daleko od Polski i ta odległość jest odczuwalna. Staramy się przekazywać młodemu pokoleniu polską tradycję" - powiedziała.
Zaznaczyła, że jej przodkowie pochodzą z Kresów Wschodnich, z terenów obecnej Ukrainy, dlatego nie ukrywa, że bardzo przeżywa obecną sytuację. "Przeprowadziliśmy zbiórkę dla dzieci wojny. Wzięliśmy w niej udział jako związek Polaków z całego Kazachstanu. To jest naród bliski nam i naszemu sercu" - podkreśliła szefowa związku.
Katarzyna Ostrowska jest czwartym pokoleniem swojej rodziny, które zamieszkuje Kazachstan. Jej dziadek został tam przesiedlony wraz z całą rodziną w ramach sowieckich deportacji w 1936 r.
"Mój ojciec też urodził się na deportacji. Przez wiele lat rodzina znajdowała się w obozie pracy bez prawa przemieszczania się. Jak tam przyjechali, to był goły step, bez domów, żadnej infrastruktury. Musieli zbudować całe swoje życie od nowa" - powiedziała Ostrowska.
Zaznaczyła, że jej przodkowie pochodzą z Kresów Wschodnich, z terenów obecnej Ukrainy, dlatego nie ukrywa, że bardzo przeżywa obecną sytuację. "Przeprowadziliśmy zbiórkę dla dzieci wojny. Wzięliśmy w niej udział jako związek Polaków z całego Kazachstanu. To jest naród bliski nam i naszemu sercu" - podkreśliła szefowa związku.
Przyznała, że w mediach bardzo dużo mówi się o tej sytuacji, oczywiście także od strony rosyjskiej. "Ale my korzystamy z mediów w internecie i wiemy, jaka jest sytuacja. Współczujemy całemu narodowi ukraińskiemu" - podkreśliła.
W początkowych dniach inwazji Rosji na Ukrainę MSZ Kazachstanu oświadczyło, że nie stoi po żadnej stronie. Media donosiły ponadto, że Kazachstan odmówił Rosji wysłania swoich wojsk do Ukrainy.
"Kazachstan zajął też takie stanowisko, że on współczuje całemu narodowi ukraińskiemu i okazuje wsparcie poprzez organizowanie zbiórek. Mamy bardzo liczną ukraińską diasporę, której też pomagamy" - powiedziała Ostrowska.
Podczas wizyty w Polsce przedstawiciele Związku Polaków w Kazachstanie rozmawiali z minister Maląg m.in. o wydarzeniach organizowanych dla Polonii oraz o podejmowanych inicjatywach.
Ostrowska zwróciła uwagę, że wśród Polonii w Kazachstanie popularnością cieszą się polskie zespoły muzyczne i drużyny sportowe. "Mamy bardzo utalentowany zespół w Pawłodarze, który często uczestniczy w konkursach piosenki polonijnej w Polsce. Bardzo popularny jest też u nas sport. Dopiero skończyła się olimpiada polonijna w Polsce. Nasz zespół sportowców wrócił do Kazachstanu z wieloma medalami" - wskazała Ostrowska.
Związek Polaków w Kazachstanie nawiązał także kontakt z Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, gdzie przekazano artefakty, które zostały przywiezione przez deportowanych. "Cztery artefakty powróciły do Polski. To jest talerz, modlitewnik, książka Adama Mickiewicza wydana w 1926 r. i haftowany ręcznik związany z polską kulturą" - wymieniła Ostrowska.
Związek w ramach pielęgnowania pamięci historycznej poszukuje też grobów Polaków w Kazachstanie. "Groby w Kazachstanie są w bardzo złym stanie. W pierwszej kolejności odszukujemy je, a następnie odnawiamy. To była kiedyś goła ziemia. Tam nie było nawet drzew, żeby postawić pomnik, czy krzyż. My staramy się w tej trawie odnaleźć te groby" - powiedziała Ostrowska.
Przyznała, że najczęściej są to groby z lat 30. i 40., choć są i wcześniejsze. "Bardzo dużo grobów jest tam, gdzie znajdowały się kopalnie złota. Tam na tej gołej trawie postawiono właściwie takie kamienie pamięci. Oni tam zmarli z chłodu i głodu" - powiedziała.
Zwróciła uwagę, ze Kazachstan jest jedynym państwem, który otwarcie mówi o deportacjach. "Na przykład Rosja wypiera się i mówi, że czegoś takiego nie było" - zaznaczyła.
Związek Polaków w Kazachstanie nawiązał także kontakt z Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, gdzie przekazano artefakty, które zostały przywiezione przez deportowanych.
"Cztery artefakty powróciły do Polski. To jest talerz, modlitewnik, książka Adama Mickiewicza wydana w 1926 r. i haftowany ręcznik związany z polską kulturą" - wymieniła Ostrowska.
Zaapelowała, by nie zapominać o Polakach w Kazachstanie. "Nasz sąsiad teraz potrzebuje większej pomocy, ale my tam też jesteśmy. Bardzo dużo młodych ludzi chce się asymilować z Polską. Czekamy na was 85 lat, czekamy na powrót do Polski" – podkreśliła.
W Kazachstanie wciąż żyją Polacy, które pamiętają czasy deportacji. "Spotkaliśmy w zeszłym roku trzy kobiety w wieku 93-95 lat, które jako kilkuletnie dzieci zostały deportowane razem ze swoimi rodzicami. Takie spotkania są bardzo ważne dla naszej historii i pamięci" - powiedziała Ostrowska.
Zaapelowała, by nie zapominać o Polakach w Kazachstanie. "Nasz sąsiad teraz potrzebuje większej pomocy, ale my tam też jesteśmy. Bardzo dużo młodych ludzi chce się asymilować z Polską. Czekamy na was 85 lat, czekamy na powrót do Polski" – podkreśliła.(PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ mhr/