Jak zmieniały się obyczaje świąteczne w angielskich domach klasy średniej na przestrzeni 400 lat ukazuje wystawa „Christmas past” w londyńskim muzeum im. Geffrye’a. Świętowanie z hałaśliwego i zakrapianego alkoholem stało się bardziej refleksyjne i rodzinne – powiedziała PAP kuratorka Eleanor Black.
"Wystawa +Christmas past+ w Muzeum Geffrye’a przeobraziła naszych 11 sal w pokoje z lat od 1630 do 1990. Przedstawiają wystrój w poszczególnych epokach w czasie 12 dni świąt Bożego Narodzenia" – powiedziała PAP kuratorka muzeum Eleanor Black.
Jak mówiła: "pierwszy pokój przedstawia rok 1630 i wielką noworoczną ucztę. Nowy Rok był wówczas bardzo ważnych dniem w okresie świątecznym". Z kolei w epoce wiktoriańskiej szczególnego znaczenia nabrał dzień 25 grudnia – podkreśliła.
"Świętowanie z hałaśliwego i zakrapianego alkoholem stało się bardziej refleksyjne i rodzinne. Tak to się zmieniło na przestrzeni 400 lat" – stwierdziła kuratorka.
Oryginalnym brytyjskim pomysłem są tzw. Christmas crackers (bożonarodzeniowe tuby z niespodzianką - PAP). Zostały wynalezione przez brytyjskich cukierników, dla których – jak mówiła – inspiracją były cukierki zawinięte w kolorowe papierki. "Zamienili je w coś z nagrodą w środku i trzaskiem przy otwieraniu" – tłumaczyła Black.
Zgodnie z jej relacją, by udekorować świątecznie dom "z zewnątrz przynoszono ostrokrzew, bluszcz i jemiołę". Natomiast choinka stała się popularna ok. 1840 r.
W drugiej połowie XX wieku, "w latach 1960-1990 pojawiły się sztuczne choinki, łańcuchy, plastikowe dekoracje - rzeczy, które można przechować do następnego roku" – zaznaczyła Black.
Jednocześnie podkreśliła, że na wystawie pokazano także zwyczaje związane z kuchnią i świątecznymi potrawami. "W najstarszym pokoju została przedstawiona uczta noworoczna. Zobaczymy tam swego rodzaju +kulinarne dowcipy+ – rzeczy zdobione złotem, jajka z bekonem wykonane z masy cukrowej" – mówiła.
Jak opowiadała: "świąteczny obiad skupiał się na indyku, który był popularny w epoce wiktoriańskiej". I dodała, że "w latach 90-tych używano książek kucharskich Jamiego Oliviera, Nigelli Lawson i innych kucharzy celebrytów, którzy zachęcają do eksperymentów ze świątecznymi potrawami".
Według Black współczesne tradycje opierają się bardziej na dawaniu prezentów. "Od 1900 roku sklepy wręcz eksplodowały, pojawiła się ogromna ilość prezentów do kupienia" – zaznaczyła.
I dodała: "domy handlowe zaczęły przypominać, ile dni zostało do świąt i zachęcać do zakupów. Komercyjny aspekt świąt bardzo się zmienił".
Black podkreśliła także, że populacja ludzi żyjących w Londynie jest bardzo zróżnicowana, a okres świąt jest dla każdego. "Każdy może włączyć się w celebrowanie zimy i końca roku. Świętowanie Nowego Roku w Londynie jest kompletnie wielokulturowe" – podsumowała. (PAP)
ksz/ ksk/