Do dzisiaj przyjmujemy dwie najbardziej przekonujące propozycje dat urodzin Fryderyka Chopina – 22 lutego lub 1 marca 1810 roku. Oczywiście każda z tych hipotez ma argumenty, które za nią przemawiają – mówi PAP Paweł Bień z Działu Edukacji Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
W biografiach Fryderyka Chopina powstających od II połowy XIX w. aż do współczesności przyjmuje się różne daty narodzin kompozytora. „Do dzisiaj przyjmujemy dwie najbardziej przekonujące propozycje dat urodzin Fryderyka Chopina – 22 lutego lub 1 marca 1810 roku. Oczywiście każda z tych hipotez ma argumenty, które za nią przemawiają” – podkreślił w rozmowie z PAP Paweł Bień z Działu Edukacji Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
Datę 22 lutego podano m.in. w najstarszej, a współcześnie przez wielu zapomnianej, biografii Fryderyka Chopina napisanej przez Józefa Sikorskiego – założyciela „Ruchu Muzycznego” i warszawskiego krytyka. Również Ferdynand Hoesick, monografista Fryderyka Chopina, powoływał się na datę 22 lutego. „Ci, którzy skłanialiby się ku 22 lutego mogą mieć na poparcie tej tezy akt chrztu, który został wypisany z pewnym opóźnieniem, bo dopiero 23 kwietnia 1810 roku, w kościele w Brochowie. W dokumencie tym, eksponowanym na stałej wystawie warszawskiego Muzeum Fryderyka Chopina, widzimy właśnie 22 lutego jako datę przyjścia na świat kompozytora” – wyjaśnił Paweł Bień.
Współcześnie jednak coraz częściej przyjmuje się datę 1 marca. Tę datę zanotował sam Fryderyk Chopin w liście, który wystosował do Towarzystwa Literackiego w Paryżu, w którym dziękując za wybór na członka, podpisał się „FF. Chopin urodzony dn. 1 marca 1810 r. we wsi Żelazowa Wola w województwie mazowieckim”. Jak podkreślił Paweł Bień, „wobec pewnej nierozstrzygalności tego dylematu za bardziej wiążące przyjmujemy jednak zdanie samego Chopina. Fakt, że notatka w księdze chrztów została wykonana dopiero 23 kwietnia, powoduje, że możemy mieć wątpliwości co do rzeczywistej daty narodzin kompozytora”.
Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina zwrócił również uwagę na to, że nie tylko data dzienna, ale również i rok, w którym urodził się Chopin nie był od początku oczywisty. „Jeśli chodzi o 1810 rok jako roczną datę narodzenia Chopina, to jest dla nas dzisiaj oczywisty, chociaż nie zawsze tak było. Nie można też wykluczyć, że Chopin urodził się w 1809 roku. Taki rok pojawił się pierwotnie na płycie, która miała upamiętniać obecność serca Fryderyka Chopina w filarze Kościoła Świętego Krzyża” – wyjaśnił Paweł Bień.
Jak zaznaczył, te rozbieżności mogły mieć bardzo wiele przyczyn. „Być może jest to nieuwaga księdza albo po prostu sama rodzina nie zapamiętała dokładnie daty. Mówi się też, że Chopin był dzieckiem bardzo chorowitym już od swoich pierwszych dni i że to mogło również wywołać pewne zamieszanie. Inna sprawa, że data narodzin nie była wcale tak eksponowanym faktem i nie przykładano do tego takiej atencji, jak czynimy to współcześnie, dlatego też rodzina Chopina mogła się pomylić. Czy kompozytor chciał się odmłodzić o ten rok? Nie sądzę, aby taka motywacja przyświecała Chopinowi” – ocenił Bień.
Chociaż powszechnie wiadomo, że Fryderyk Chopin przyszedł na świat w Żelazowej Woli, to w dyskursie publicznym utrwaliła się błędna informacja o tym, że Chopin urodził się w dworze. „Jest to nieprawdą. Chopin urodził się w oficynie dworu, a sam dwór należał do hrabiów Skarbków, którzy zatrudnili Mikołaja Chopina jako guwernera. Ojciec kompozytora biegle władał językiem francuskim, był to przecież jego język ojczysty, zatem mógł go uczyć młode hrabiostwo Skarbków. Chopin zatem przyszedł na świat w miejscu, w którym pracowali jego rodzice” – podkreślił Bień.
Oficyna dworu później popadła w zapomnienie i dopiero pod koniec XIX wieku została na nowo odkryta i przypomniana. W czasach II Rzeczypospolitej doszło do wielkiej przebudowy tego miejsca, tak żeby uczynić z tej skromnej pod względem architektonicznym oficyny formę przypominającą typowy dwór szlachecki. To wówczas powstał wspaniały łamany dach kryty gontem, dodano także portyk na dwóch bardzo solidnych kolumnach. Jak wskazał Paweł Bień, „cała ta architektoniczna oprawa ma ewokować nastrój szlacheckiego dworu, stąd to bardzo częste, powszechne niemal przekonanie, że Chopin urodził się w dworze, przekonanie niegdyś korzystne ze względów wizerunkowych”.
Pracownik Instytutu wskazał również, że jest bardzo wiele mitów związanych z czasem dzieciństwa Fryderyka Chopina. „Co ciekawe, część tych legend powstawała w momencie, kiedy Chopin był jeszcze dzieckiem” – podkreślił. Chopin bardzo wcześnie zaczął koncertować, a początkowo były to koncerty dawane w salonach warszawskiej arystokracji, w różnych pałacach, m.in. w dzisiejszym Pałacu Prezydenckim czy w Pałacu Zamoyskich, zwanym Błękitnym, przy ul. Senatorskiej. Chopin dawał te koncerty charytatywnie, ponieważ jego rodzice uznali, że nie należałoby zarabiać na koncertach tak młodego pianisty. Prasa warszawska natomiast bardzo często celowo podkreślała młody wiek Chopina, stało się to nawet tak bardzo chętnie przytaczaną informacją, że wręcz zaczęto żartować, że niedługo będzie się pisało o tym, że gra +noworodek+. Niektórzy próbowali wręcz odmłodzić i tak już bardzo młodego Chopina, po to, aby jeszcze bardziej podkreślać jego geniusz. „ Mit cudownego dziecka, doskonale znany z biografii Wolfganga Amadeusza Mozarta chociażby, na Chopina również w pewien sposób rzutował” – ocenił Paweł Bień.
Bień w rozmowie z PAP zwrócił również uwagę na ciekawą, choć apokryficzną, historię związaną z dzieciństwem Chopina, która była przytaczana od początku XX wieku, ale możliwe, że jest jeszcze starsza. Opowiada ona o tym, że nauczyciel, nie mogąc poskromić krnąbrnych uczniów w Liceum Warszawskim, poprosił Fryderyka Chopina, aby ten zagrał im na fortepianie. Kiedy zaczął grać, wszyscy uczniowie potulnie zasnęli, uśpieni nostalgiczną melodią młodego Chopina. „Ta legenda nawet doczekała się ikonografii. Na ekspozycji warszawskiego Muzeum Chopina możemy zobaczyć jeden obraz, ilustrujący tę scenę, która najprawdopodobniej jest mitem. Chopin rzeczywiście był uczniem Liceum Warszawskiego, a w świetle zachowanej korespondencji wiemy, że miał bardzo dobre kontakty z rówieśnikami. Jednak, czy usypiał ich swoją grą fortepianową, to oczywiście jest już rzecz, pozostająca tajemnicą” – powiedział Paweł Bień.
W latach młodzieńczych Chopin pełnił rolę organisty w Kościele Wizytek. Nawet sam żartował w liście do przyjaciela Jana Białobockiego, że jest pierwszą osobą po księdzu proboszczu i że dostał zaszczytny tytuł organisty licejskiego. „To stało się bardzo dobrą kanwą dla wielu fantastycznych opowieści, które mówią chociażby o tym, że Chopin był tak zapamiętały w grze na kościelnych organach, że nie dopuszczał do głosu księdza celebrującego mszę. Oczywiście bylibyśmy w stanie w to uwierzyć, gdyby nie fakt, że dokładnie tę samą historię, tyle że przeniesioną w realia Lipska, w swojej biografii Jana Sebastiana Bacha przytacza m.in. Jarosław Iwaszkiewicz. Są to po prostu historie, które przypisywane są wielu muzykom. Czy rzeczywiście tak bardzo popadali oni w ekscytację tą swoją grą organową? Tego nie wiemy, jednak takie legendy krążą” – podkreślił Paweł Bień.
Pracownik Instytutu powiedział także, że w zbiorach Muzeum Fryderyka Chopina znajduje się jedna z najbardziej efektownych pamiątek po kompozytorze. Jest to złoty zegarek, który dała 10-letniemu Chopinowi koncertująca w Warszawie znana włoska sopranistka Angelica Catalani. Jej obecność w Warszawie odbiła się w prasie bardzo dużym echem, chociaż powstawały również satyryczne wierszyki mówiące o tym, że ceny biletów na koncerty Catalani są zdecydowanie zbyt duże. Śpiewaczka była jednak na tyle hojna, że oczarowana talentem Chopina ofiarowała mu złoty zegarek. „Co ciekawe, Chopin, mimo różnych perturbacji w swoim dalszym życiu, zachował ten przedmiot. Wiemy też o tym, że kompozytor otrzymał sporo kosztownych prezentów. W późniejszym etapie swojego życia, w latach paryskich, od Rothschildów dostał kryształowy kielich, który się niestety nie zachował, a np. od cara dostał pierścień z brylantem, jednak prędko się go pozbył” – powiedział Paweł Bień.
W młodzieńczych utworach Fryderyka Chopina możemy dostrzec wiele inspiracji muzyką Warszawy tamtego czasu. „Chopin jest oczywiście talentem wyjątkowym, ale wzrastał w mieście, w którym kultura muzyczna stała na dość wysokim poziomie. Zresztą to nie tylko kultura muzyczna oddziaływała na Chopina, bo doskonale znał on również ówczesną prasę” – podkreślił Paweł Bień.
Parodiując „Kurier Warszawski”, 14-letni Fryderyk Chopin w 1824 roku pisał „Kurier Szafarski”. Jest to jego listowna relacja z pobytu w Szafarni, majątku swojego przyjaciela. „W +Kurierze+ opisywał różne zabawne przypadki, które zdarzały mu się podczas tych wakacji. Oczywiście +Kurier+ był adresowany do rodziców, ale Chopin bardzo dbał o imitowanie +Kuriera Warszawskiego+ na swój młodzieńczy sposób. Niektóre partie tekstu pozostawiał wykreślone, pisząc, że cenzura nie dopuściła ich do publikacji. Tak jak cenzurowano +Kurier Warszawski+ przez cenzurę carską, tak Chopin dokonywał autocenzury, oczywiście w celach humorystycznych, nie było w nim bowiem żadnych treści, które nie mogłyby być, bez szwanku dla tej wspaniałej relacji, rodzicom przekazane” – podkreślił Bień.
Jak ocenił w rozmowie z PAP Paweł Bień, czas dzieciństwa wywarł duży wpływ na twórczość Fryderyka Chopina. „Podczas podróży do majątków swoich szkolnych kolegów i przyjaciół, Chopin spotykał się z kulturą ludową, która stała się wielkim źródłem inspiracji dla jego dojrzałej twórczości” – wskazał. Do ludowych melodii Chopin odnosił się wprost, jak chociażby w „Fantazji na tematy polskie”, gdzie cytował różne pieśni, które można było nad Wisłą usłyszeć lub były one dyskretnymi inspiracjami czy próbą stylizowania swoich utworów. „Myślę, że to, co najbardziej fascynujące u Chopina, to fakt, że z jednej strony był on kompozytorem bardzo salonowym, jego muzyka jest niezwykle subtelna i liryczna, ale z drugiej strony tak śmiało czerpał z folkloru i udało mu się łączyć te dwa, wydawałoby się przeciwstawne sobie, żywioły w harmonijną całość” – podsumował Paweł Bień.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ ksk/