Jemioła nad progiem domu, siano pod obrusem, przystrojony świerk, sosna czy jodła, a na wigilijnym stole potrawy, w których króluje kapusta, grzyby, groch, mak, suszone owoce i orzechy – to właśnie rośliny nadają świętom Bożego Narodzenia wyjątkowego charakteru – mówi Katarzyna Łąkowska z Ogrodu Botanicznego w Łodzi.
Rośliny i naturalne surowce wykorzystywane są od wieków w polskich obrzędach związanych z obchodami Bożego Narodzenia. Na wystawie w łódzkim Ogrodzie Botanicznym prezentowane są gatunki roślin stosowanych zarówno w kuchni, jak i do dekoracji domów i świątecznych stołów.
Jak mówiła PAP Katarzyna Łąkowska, niewiele osób zdaje sobie sprawę, że gdyby nie rośliny, to święta nie miałyby tak wyjątkowego charakteru. Wystarczy spojrzeć na stół wigilijny. „Na tradycyjnej wieczerzy wigilijnej króluje kuchnia roślinna. Tradycyjnie wszystko to, co w ciągu roku zebrano z pola, ogrodu, z lasu po prostu miało się na tym stole znaleźć, dlatego były na nim wszelkie warzywa, grzyby, owoce, ale także zboże. Większość z tych roślin miała określoną symbolikę i zadanie, przede wszystkim miały sprowadzać na domowników zdrowie, miłość, dostatek czy radość” - opowiadała.
I tak kapusta symbolizowała zdrowie, siłę i witalność. Nie mogło zabraknąć również cebuli i czosnku, które również kojarzono przede wszystkim ze zdrowiem, ale czosnek miał także chronić przed złymi mocami, mak zaś przynosić miał dostatek i przyciągać pieniądze.
„Grzybom przypisywano szczególną moc, były to takie magiczne wręcz dary ziemi przyniesione na stół z lasu i wierzono kiedyś, że one też umożliwiały kontakt ze światem zmarłych. Podobną symbolikę miał też mak, bo przyczyniał się do dobrego snu i wierzono, że w tych snach też potrafimy łączyć się z innymi światami” - dodała Łąkowska.
Dawniej w polskich domach w każdym kącie stawiano snopy zboża, było to najczęściej zboże uprawiane w danym gospodarstwie. Na podłogę albo pod stół kładziono często słomę. „Obydwa te zabiegi miały sprowadzić urodzaj na przyszły rok” - wyjaśniła.
Z okresem Bożego Narodzenia nieodłącznie kojarzy się jemioła, o której wspomina się już od czasów starożytnych. Przypisywano jej magiczne moce i była właściwie lekiem na wszelkie zło i choroby, a jej pędy sprowadzać miały do domostwa szczęście i bogactwo. Jemioła wieszana np. nad piecem miała chronić dom przed pożarami. „Wieszano ją również nad progiem domu, czyli na pograniczu świata zewnętrznego i wewnętrznego. Miała chronić przed złymi mocami, chorobami, czy nieżyczliwymi gośćmi” - dodała ekspertka.
Święta kojarzą się także z niektórymi roślinami doniczkowymi, które pojawiły się współcześnie tj. pochodząca z Meksyku, gwiazda betlejemska czy grudnik, zwany kaktusem Bożego Narodzenia, które w tym okresie kwitną i dodatkowe upiększają domy.
Na długo przed tym, zanim do polskich domów zawitała choinka, przyozdabiano je m.in. pająkami bądź podłaźnikami, wieszanymi pod sufitem. Pająki także wykonane były z materiałów roślinnych tj. słoma, groch, fasola oraz z kolorowej bibuły. Podłaźnik, nazywany w różnych rejonach Polski także podłaźniczką, jutką, czy bożym drzewkiem, był to czubek jodły, świerka lub sosnowa gałąź, zawieszane u powały domu.
„Zwykle robił to gospodarz, wieszając taki podłaźnik w centralnej części domu, ponieważ przypisywano mu też funkcje magiczne i ochronne – chronił dom przed złymi mocami czy chorobami, a miał przyciągać dostatek, zdrowie i pomyślność” - opowiadała Łąkowska. Przybierano go w suszone owoce, orzechy, przyprawy a z czasem również w elementy dekoracyjne wykonane z bibuły czy słomy. Takie gałązki świerkowe zanoszono również do stajni, obory, czy chlewu, bo miały chronić zwierzęta przed drapieżnikami czy chorobami.
„Także choinki były kiedyś ubierane w to, co dała nam przyroda, w to, co zebraliśmy z pola czy ogrodu. Najczęściej na choinkach wieszano suszone owoce, orzechy, ale też słodycze np. pierniczki, a w późniejszym czasie cukierki” - dodała.
Jej zdaniem warto do tych tradycji sięgać i wracać. „Warto, żeby może nie tylko sianko pojawiało się pod obrusem, ale może też dodatkowe elementy roślinne, naturalne wprowadzać i dalej z tej natury czerpać. Myślę także, że warto jednak wierzyć w moc, witalność i pomyślność, którą dary ziemi nam dają” - podsumowała ekspertka z łódzkiego Ogrodu Botanicznego. (PAP)
szu/ hgt/