W siedzibie Narodowego Miejsca Pamięci w Pradze zainaugurowano w czwartek wystawę obrazującą historię antykomunistycznej organizacji Svietlana, powstałej w 1948 r. i zlikwidowanej przez Służbę Bezpieczeństwa (StB) na początku lat pięćdziesiątych XX w.
„Nowa wystawa sięga do końca II wojny światowej, jako że część jej członków, to byli partyzanci. W większości komuniści - już w roku 1948 sprzeciwili się warunkom panującym w nowym systemie” - mówi główny twórca ekspozycji, historyk Instytutu Badania Reżimów Totalitarnych (USTR) Zdeniek Homola. „Członkowie Svietlany byli za nacjonalizacją, ale odrzucali kolektywizację w rolnictwie. Ideowo najbliżej mieli do jugosłowiańskiego modelu socjalizmu” – dodaje kurator wystawy Lubosz Kokesz.
Głównym inicjatorem konspiracji był Josef Vavra-Starzik. W czasie wojny działał w partyzantce na Morawach. Zmuszony przez komunistów do emigracji, z Wiednia koordynował ruch oporu. Przy pomocy byłych towarzyszy broni stworzył organizację, która głównie prowadziła akcje ulotkowe. Nazwał ją imieniem swojej nieślubnej córki.
Svietlana przetrwała zaledwie kilka lat. Została szybko zinfiltrowana przez StB, która zwabiła Vavrę-Starzika do sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech, tam go porwała i w bagażniku samochodu przewiozła do Czechosłowacji. Był drobiazgowo przesłuchiwany i wykorzystywany w procesach politycznych jako świadek. W 1953 roku został stracony. Aresztowano około 400 innych osób powiązanych ze zrzeszeniem. Dziewięć zostało skazanych na śmierć, 18 – dostało wyroki dożywotniego więzienia.
Poznajemy też losy innych członków ruchu oporu. Jednym z nich jest szef sztabu Svietlany Antonin Slabik. Udało mu się uniknąć aresztowania i bezpiecznie wyjechać z Czechosłowacji, ostatecznie osiadł w Australii, gdzie zmarł w 1981 r. Na jednym ze zdjęć z lat siedemdziesiątych widać Slabika, stojącego pod sztandarem polskiej organizacji kombatanckiej na Antypodach.
Zapytany przez PAP o ewentualne związki z Polską, Lubosz Kokesz mówi, że nie można ich wykluczyć. „Partyzanci na Morawy przyszli ze wschodu, ze Słowacji a tam było wielu Polaków” – wyjaśnia. Z kolei Zdeniek Homola podkreśla, że badacze nie natrafili na żadne dokumenty, które wskazywałyby na współpracę członków Svietlany z polskim środowiskiem antykomunistycznym. „Wiele wskazuje na to, że się znali, ale czy były to kontakty dopiero emigracyjne, czy wcześniejsze, tego dokumenty nie wyjaśniają” – mówi.
Oprócz działalności organizacji i sylwetek jej głównych działaczy, wystawa przypomina też o próbach ich rehabilitacji. Bliscy osób, których dotknęły represje, wysyłali listy do władz już w latach Praskiej Wiosny i później, po upadku komunizmu. Przywódcy Svietlany, m.in. Vavra-Starzik, zostali zrehabilitowani.
Autorzy ekspozycji nie unikają też kontrowersji otaczających Svietlanę. „Istnieją dwie teorie na jej temat. Jedna mówi, że była to prowokacja służb. Druga – że była największą antykomunistyczną grupą oporu w Czechosłowacji” - tłumaczył Homola.
Organizatorzy wskazali także na próby, w większości nieudane, postawienia przed wymiarem sprawiedliwości sprawców komunistycznych zbrodni sądowych. W tym kontekście wymieniany jest Ludvik Hlavaczek - były szef Służby Bezpieczeństwa w Uherskim Hradiszczu, w rejonie Słowacka na południowym wschodzie Moraw, gdzie koncentrowała się działalność Svietlany. Po 1989 r. przedstawiono dowody jego udziału w torturach więźniów politycznych. Był on też pomysłodawcą podłączenia wysokiego napięcia do drutów na granicy z Austrią i RFN. Postawiono mu zarzuty, ale do procesu nigdy nie doszło. Hlavaczek wciąż pokazywał zaświadczenia lekarskie, aż zmarł w 2005 roku. „Bez słowa przepraszam pod adresem osób, którym zniszczył życie” –podkreśla Kokesz.
Wystawę można oglądać do 1 kwietnia. (PAP)
Z Pragi Piotr Górecki
asc/ mal/