"Była zawsze uśmiechnięta i zarażała optymizmem" - tak we wtorek wspominali zmarłą w 2009 r. Kamilę Skolimowską przyjaciele i najbliżsi. Minęło 15 lat, odkąd w wieku 18 lat zdobyła złoty medal olimpijski w Sydney w rzucie młotem. Z tej okazji otworzono wystawę jej zdjęć.
Ekspozycja pt. „Kamila Skolimowska. Dziewczyna na medal” poświęcona jest w całości najmłodszej polskiej mistrzyni olimpijskiej. Odwiedzający mogą zobaczyć m.in. oryginalny złoty medal wywalczony przez "Kamę" w Sydney oraz puchary zdobyte w czasie jej kariery. Są także zdjęcia i liczne pamiątki.
W trakcie otwarcia wystawy w Centrum Olimpijskim Skolimowską wspominali jej przyjaciele i najbliżsi, m.in. mama Teresa, Robert Korzeniowski, Anita Włodarczyk, czy Tomasz Majewski.
"Kama nigdy nie była aniołkiem. Zawsze było jej pełno. Było mnóstwo przygód, w jakie się wplątywała" - przyznała jej mama.
Ludwika Chewińska, nauczycielka wychowania fizycznego w liceum, do którego chodziła Skolimowska, pamięta Kamilę jako wzorową uczennicę. "Bardzo szybko musiała dojrzeć. Doskonale wiedziała czego chce, nigdy niczego nie zawaliła. Można było ją stawiać jako wzór do naśladowania, a jak wróciła do szkoły po zdobyciu złota w Sydney, to każdy chciał się z nią zmierzyć na rękę. Była silniejsza nawet od chłopaków" - przyznała.
Dla Majewskiego, dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą, Skolimowska była gwiazdą.
"Mimo że byłem od niej starszy, poznałem ją tuż przed igrzyskami w Sydney. Była już wtedy gwiazdą. Ten sukces jej nie zmienił, choć oczywiście znała swoją wartość. Był taki okres, że spędzaliśmy na obozach ze sobą więcej czasu niż z rodzinami. Dla mnie osiąganie takich wyników, jakie ona miała, było czystą abstrakcją. Przy niej uczyłem się obcowania z gwiazdą" - powiedział.
W jednym domku w Sydney mieszkał z "Kamą"... Korzeniowski.
"Musieliśmy dzielić razem łazienkę i zawsze miała pierwszeństwo. Dzieliła nas spora różnica wieku, ale nigdy tego nie dało się odczuć. Była bardzo bezpośrednia i otwarta. Nasze sportowe losy często się ze sobą splatały. Do dzisiaj pamiętam, jak Kama zdobywała olimpijskie złoto. Ja tego dnia, w trakcie jej konkursu odbierałem medal za chód na 20 km. Zagrano Mazurka Dąbrowskiego. Mówiła później, że bardzo jej to pomogło" - wspominał jeden z najlepszych chodziarzy w historii.
Dla niego sukcesy Skolimowskiej były czymś niesamowitym. "W wieku 18 lat to ja się zastanawiałem, czy wystartuję w Spartakiadzie Młodzieży, a nie w igrzyskach. A ona wywalczyła złoto" - podkreślił.
Skolimowska zawsze powtarzała, że ma duże grono znajomych, ale tylko kilkoro przyjaciół. Jedną z zaufanych osób była dyskobolka Joanna Wiśniewska.
"Jestem dziesięć lat starsza od Kamili, ale chyba można śmiało powiedzieć, że się przyjaźniłyśmy. Poznałam ją, jak miała 15 lat. Była gówniarą, ale bez żadnych kompleksów. Była bardzo bezpośrednia, ale zawsze słuchała ludzi. Uwielbiałam ją i ceniłam praktycznie za wszystko. Radziła sobie ze wszystkim - treningiem, służbą w policji, a nawet zrobiła magistra matematyki" - wspominała brązowa medalistka mistrzostw Europy z Barcelony (2010).
Po raz ostatni Skolimowska wystartowała w finale olimpijskim w Pekinie. Nie zdołała awansować do ścisłej ósemki, ale nie czuła się już wtedy dobrze. Włodarczyk w igrzyskach w stolicy Chin była szósta.
"Po swoim ostatnim rzucie Kamila do mnie podeszła i powiedziała: +To twój czas, twoje miejsce. Ja już kończę, ale ty musisz mnie godnie zastąpić+. Nie znałyśmy się wtedy jakoś dobrze. Nie można powiedzieć, żeśmy się przyjaźniły, ale teraz te słowa nabierają całkowicie innego znaczenia" - wspominała Włodarczyk, która cały czas rzuca w rękawicy "Kamy".
"Dostałam ją od rodziców Kamili w 2009 roku na cmentarzu. Razem z butami i młotem. Po raz pierwszy założyłam ją w mistrzostwach świata w Berlinie, gdzie zdobyłam złoto i poprawiłam rekord globu. Od tamtej chwili wiedziałam, że to będzie mój talizman i do tej pory używam jej w najważniejszych startach" - przyznała.
Wystawa dla zwiedzających będzie otwarta do 3 października w godzinach 09.00 - 20.00. Wstęp jest wolny. (PAP)
mar/ krys/