Ludzie, którzy znaleźli się w XIX wieku w Teksasie zachowali do dzisiaj swoją mowę, przywiązanie do tradycji, do wiary i Kościoła - mówiła wicemarszałek Senatu Maria Pańczyk-Pozdziej (PO), otwierając w środę w Senacie wystawę "Śląscy Teksańczycy wczoraj i dziś".
Wystawa przedstawia historię emigrantów ze Śląska do Teksasu z połowy XIX wieku, którzy do dziś kultywują tradycje narodowe. Twórcą tej emigracji był zakonnik, ojciec Leopold Moczygemba, który znalazł się w Teksasie w latach 50. XIX wieku i zaczął sprowadzać tam emigrantów ze Śląska - Polaków, ale obywateli niemieckich. W 1854 roku założył pierwszą polską osadę na tym terenie - Pannę Marię. Istnieje ona do dziś, podobnie jak inne polskie miejscowości w Teksasie z tego okresu - Cestohova czy Kosciuszko. Znajdują się one w rejonie miasta San Antonio.
Właśnie Kościół był przez dziesięciolecia ostoją polskiej i śląskiej tradycji na tych terenach. Intensywne kontakty z tymi środowiskami zaczął w latach 70. XX wieku utrzymywać ówczesny ordynariusz opolski, biskup Alfons Nossol, który wysłał do Teksasu swojego wysłannika, ks. Franciszka Kurzaja. Pańczyk-Poździej podkreśliła, że dzięki tym kontaktom z czasem "powstał most łączący Śląsk z Teksasem", a śląscy Teksańczycy zaczęli znów odwiedzać Polskę i poznawać kraj swoich przodków.
"Najstarsze polskie parafie w Ameryce stworzyli Ślązacy - obywatele niemieccy, mówiący po polsku. I nazwali miejscowości Panna Maria, Częstochowa i Kościuszko, taki jest nasz kochany Śląsk" - mówił prezentując wystawę Gerard Kurzaj, prezes Towarzystwa Przyjaciół Sławęcic, brat ks. Franciszka Kurzaja. (PAP)
pś/ pz/