Wystawa afrykańskich zdjęć Ryszarda Kapuścińskiego otwarta została w czwartek w Muzeum Literatury im. Sandora Petoefiego w Budapeszcie w obecności m.in. ambasadora Jerzego Snopka oraz innych osób, które znały polskiego reportażystę, dziennikarza, fotografa.
Na wystawie „Afryka. Kontynent ludzi” pokazano ponad 20 zdjęć Kapuścińskiego, głównie z jego pierwszych podróży na kontynent afrykański w latach 60. i 70. Większość zdjęć nie była wcześniej publikowana.
Na fotografiach wykonanych w Ghanie, Somalii czy Nigerii widać m.in. dziewczynkę idącą z garnkiem przez wioskę, dzieci z bydłem przyprowadzonym do wodopoju nad jezioro czy kobietę niosącą na plecach dwoje małych dzieci – niemowlę zawinięte w chustę niżej i małego chłopczyka na barana. Jest też fotografia przedstawiająca stół, na którym Kapuściński przyszykował rzeczy do wzięcia w podróż: aparat fotograficzny, książki o Afryce w języku angielskim, notatniki, lekarstwa i ubrania.
„Nie miał bardzo dobrego sprzętu, bo go nie było stać, nie był tak wyposażony, jak większość korespondentów z zagranicznych agencji, którzy posiadali najlepsze aparaty(…) Kiedy fotografował człowieka, musiał się więc do niego zbliżyć, i to jest w tych fotografiach najważniejsze, to ich punkt ciężkości” – powiedziała PAP prezes Fundacji im. Ryszarda Kapuścińskiego i kuratorka jego archiwum fotograficznego Karolina Wojciechowska.
Jak powiedziała, przetrwało około 10 tys. negatywów Kapuścińskiego. „Prawdopodobnie zrobił drugie tyle, tylko że część tych zdjęć była mu rekwirowana w negatywach, niszczona, palona na różnych granicach podczas jego wojaży po świecie” - dodała.
Na otwarciu wystawy ambasador Snopek, który jest literaturoznawcą, mówił o związkach Kapuścińskiego z Węgrami. Pisarz, który po raz pierwszy przyjechał na Węgry w 1983 r., oświadczył na przykład w jednym z wywiadów, że nie wyklucza, iż ma węgierskie korzenie. Jak powiedział, jego pochodzący z Bochni dziadek był nazywany przez lokalnych mieszkańców „Węgrem”. Kapuściński przypuszczał, że być może dziadek przez dłuższy czas przebywał na Węgrzech albo był węgierskiego pochodzenia.
Historyk, dyplomata i pisarz Istvan Kovacs opowiadał zaś o spotkaniach z Kapuścińskim na Węgrzech, np. o wieczorze w 1984 r., poświęconym zmarłemu kilka lat wcześniej Edwardowi Stachurze, czy o otwarciu w 1986 r. wystawy zdjęć Kapuścińskiego zatytułowanej „Bez znieczulenia”, do której wprowadzeniem był film Andrzeja Wajdy o tym samym tytule.
W otwarciu wystawy wziął też udział prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, który mówił o wizerunku obcego i innego w afrykańskich fotografiach Kapuścińskiego, oraz węgierska tłumaczka niektórych jego książek Erzsebet Szenyan.
W bieżącym roku przypada 85. rocznica urodzin i 10. rocznica śmierci Kapuścińskiego.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mmp/ mc/