Sąd Rejonowy w Suwałkach (Podlaskie) odroczył w poniedziałek rozprawę w procesie trzech obwinionych o zakłócenie wystawy o gen. Władysławie Andersie. Do sądu wpłynął wniosek o wyłączenie wszystkich suwalskich sędziów z tej sprawy.
Sędzia Tomasz Szeligowski poinformował strony procesu, że grupa osób podpisanych "Obywatele RP" złożyła doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Suwałkach o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Sądu Okręgowego w Suwałkach Jacka Sowula, który procedował w toczącej się sprawie w procesie odwoławczym.
W związku z tym powiadomieniem, do sądu wpłynął także wniosek o wyłączenie ze sprawy wszystkich sędziów suwalskiego sądu, którzy podlegają prezesowi Sowulowi.
Wnioskodawcy chcą także wyłączenia Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach, która jest oskarżycielem w tej sprawie. Według nich, podwładny wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego nie może oskarżać w procesie, w którym wiceminister jest świadkiem. Jarosław Zieliński był obecny podczas otwarcia wystawy w 2016 roku.
Sędzia Szeligowski postanowił odroczyć prowadzenie procesu do 5 kwietnia. W tym czasie sąd ma ustalić, czy są podstawy do wyłączenia ze sprawy sędziów z Suwałk.
"Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie anonimowe o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Sądu Okręgowego w Suwałkach. Zawiadomienie jest podpisane Obywatele RP" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz.
Ddodał, że w zawiadomieniu jest mowa o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego albo niedopełnienia przez niego obowiązków służbowych. Prokuratura nie ujawnia szczegółów treści zawiadomienia.
Sprawa, którą zajmuje się sąd dotyczy zdarzenia, które miało miejsce w marcu 2016 roku, w ostatnim dniu trwającej wówczas kampanii wyborczej do Senatu w części województwa podlaskiego, w której o mandat ubiegała się córka generała, Anna Maria Anders.
Kandydatka PiS, która ostatecznie mandat zdobyła, uczestniczyła wtedy w otwarciu wystawy "Armia Skazańców" w Archiwum Państwowym w Suwałkach, poświęconej jej ojcu. Otwarcie ekspozycji zostało zakłócone przez grupę osób, które protestowały przeciwko prowadzeniu kampanii wyborczej w takim miejscu. Część z nich miała znaczki Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Doszło do utarczek słownych.
Policja w 2016 r. kilka miesięcy po zdarzeniu, postawiła pięciu osobom zarzuty z kodeksu wykroczeń, dotyczące naruszenia porządku w miejscu publicznym. W pierwszym procesie, przed sądem rejonowym zapadł wyrok uniewinniający, który przez sąd okręgowy został jednak w całości uchylony.
W powtórnym rozpoznaniu - w I instancji ponownie wszyscy obwinieni zostali uniewinnieni, a - rozpoznając apelację policji - sąd odwoławczy wobec dwóch osób wyroki te utrzymał, ale wobec trzech innych, postanowił, że sprawa jeszcze raz wróci do rozpoznania do Sądu Rejonowego w Suwałkach.
Sąd uznał wówczas, że zachowanie każdego z obwinionych powinno być oceniane oddzielnie, a każdy może odpowiadać tylko za swoje zachowanie. Według sądu, zachowanie dwóch z obwinionych nie odbiegało w znaczący sposób od zachowań innych osób uczestniczących w wystawie, dlatego utrzymał dla nich wyrok uniewinniający.
Trzej obwinieni przed Sądem Rejonowym w Suwałkach konsekwentnie nie przyznają się do zarzucanych im czynów. (PAP)
autor: Jacek Buraczewski
bur/ mok/