105 lat temu, 24 czerwca 1914 r., urodził się Jan Karski, emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego, który pierwszy przekazał przywódcom państw alianckich informacje o okrucieństwach i masowych zbrodniach, jakich Niemcy dopuszczali się na Żydach na terenie Polski.
Jan Karski (właściwie Jan Kozielewski) urodził się 24 czerwca 1914 roku w Łodzi. Po ukończeniu w 1935 roku studiów prawniczych i dyplomatycznych na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie pracował jako urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
We wrześniu 1939 roku, jako żołnierz artylerii konnej, dostał się do niewoli sowieckiej. Dwa miesiące później zbiegł z transportu i wrócił do Warszawy, gdzie rozpoczął działalność konspiracyjną. Ze względu na doskonałą pamięć i znajomość języków obcych powierzono mu obowiązki politycznego kuriera władz Polskiego Państwa Podziemnego.
W styczniu 1940 roku udał się jako kurier i emisariusz do Paryża i Angers. W czasie kolejnej misji do Francji został aresztowany przez gestapo. Po brutalnych przesłuchaniach próbował popełnić samobójstwo, obawiając się, że podczas kolejnych tortur może zdradzić Niemcom istotne informacje o polskim podziemiu. Odratowany, trafił do więziennego szpitala, z którego został uwolniony dzięki akcji Związku Walki Zbrojnej.
W 1942 roku pod pseudonimem Jan Karski, którego odtąd stale używał, wyruszył w kolejną misję, tym razem do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Jednym z jego głównych zadań było poinformowanie aliantów o tragicznej sytuacji ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką. Zbierając informacje na ten temat, dwukrotnie przedostał się do warszawskiego getta, a także do obozu przejściowego w Izbicy, z którego Żydzi kierowani byli do obozów zagłady.
Wstrząsającą relację naocznego świadka przekazał wielu amerykańskim i brytyjskim politykom, dziennikarzom i artystom. Spotkał się miedzy innymi z ministrem spraw zagranicznych rządu brytyjskiego Anthony'm Edenem.
Karski na początku czerwca 1943 r. został wyposażony w amerykańską wizę dyplomatyczną. W połowie tego miesiąca drogą morską dotarł do Nowego Jorku. Przyjął go ambasador RP w USA Jan Ciechanowski.
Podczas pobytu za oceanem, podobnie jak w przypadku misji w Wielkiej Brytanii, polski emisariusz spotykał się z politykami, dyplomatami, dziennikarzami i przedstawicielami świata kultury. 28 lipca 1943 r. w Białym Domu przyjął go prezydent USA Franklin Delano Roosevelt.
Kurier Polskiego Państwa Podziemnego napisał w zachowanej notatce, że ich rozmowa zaczęła się "od wyrażenia wdzięczności", a dla Polaków - jak relacjonował Karski - "walczących w Kraju, fakt, iż Prezydent Roosevelt interesuje się nami i chce być poinformowany, ma ogromne znaczenie; być może, Prezydent sam nie wie, że jego imię w Polsce znaczy więcej niż jakiekolwiek inne i patrzymy na niego jak na tego, który będzie i powinien organizować pokój na zasadach sprawiedliwości i ludzkości (...)".
Karski przywołuje fragment rozmowy, podczas której Roosevelt miał powiedzieć: "Z Niemcami porachujemy się po wojnie za wszystko, co zrobili. Największa i prawdziwa pomoc, jakiej możemy udzielić wiedzie poprzez zwycięstwo. Jak najszybsze pokonanie Hitlera".
Karski wspominał później, że mimo iż z zaciekawieniem słuchało go wielu wpływowych ludzi, w tym sam amerykański prezydent, to nie dowierzali oni ogromowi zbrodni, jaką Niemcy popełniali na Żydach.
Przewodniczący Sądu Najwyższego USA Felix Frankfurter po wysłuchaniu doniesień Karskiego o Holokauście powiedział: "Mój umysł, moje serce, są tak skonstruowane, że nie mogę tego przyjąć do wiadomości. Jestem sędzią narodu. Wiem, co to znaczy być człowiekiem. Znam ludzi. To niemożliwe. Nie! Nie!".
Legendarny polski emisariusz po latach przyznał, że na przełomie 1942 i 1943 r. wiedział już, iż "tragedia żydowska – jej przeciwdziałanie – nie mieści się w strategii alianckiej". Jak tłumaczył, "Alianci nie zrobią nic, żeby zareagować na to, co się stało z Żydami. Mają inne, ważniejsze sprawy na głowie. Wygranie w jak najkrótszym czasie, oszczędzając własnych ludzi, dwóch wojen: z Japonią, a w Europie oczywiście z Niemcami. A najważniejsze nie zrobić niczego, co mogłoby antagonizować Rosję".
Zachodni przywódcy, a nawet niektórzy liderzy organizacji żydowskich w USA, nie dawali wiary jego wstrząsającym relacjom o Holokauście. Nie wpłynęły one na politykę państw sprzymierzonych w czasie wojny, opierającą się na założeniu, że jedynym sposobem uratowania Żydów jest pokonanie najpierw nazistowskich Niemiec.
Po wojnie Jan Karski zdecydował się pozostać na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Podjął studia z zakresu nauk politycznych i obronił doktorat na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, gdzie przez dalsze czterdzieści lat wykładał stosunki międzynarodowe i teorię komunizmu. Wśród jego studentów znalazł się między innymi przyszły prezydent Bill Clinton.
Jan Karski był również autorem kilku książek. Najsłynniejsza z nich, "Tajne państwo" („Story of a Secret State”), została opublikowana w 1944 roku w USA i stała się bestsellerem, przetłumaczonym na wiele języków.
Książka opowiada o wojennych losach Karskiego - jego misjach kurierskich, ujęciu przez Gestapo, torturach i uwolnieniu przez podziemie. Przedstawia też strukturę Polskiego Państwa Podziemnego i wojenną codzienność.
Karski pisał ją pomiędzy marcem a sierpniem 1944 roku w wynajętym przez polską ambasadę pokoju na Manhattanie. W promocję zaangażowano Emery'ego Reevesa, agenta literackiego reprezentującego w Ameryce m.in. Winstona Churchilla.
Książka zrobiła furorę na amerykańskim rynku. Osiągnęła nakład 360 tys. egzemplarzy, podpisano kontrakty na jej wydanie w językach: szwedzkim, norweskim, duńskim, francuskim, hiszpańskim, portugalskim i arabskim. Sytuacja zmieniła się po Jałcie - książka krytykująca ZSRR i Stalina stała się niewygodna. Wokół książki Karskiego zaczęła narastać atmosfera niechęci, a edytorzy zaczęli wycofywać się z kontraktów. "Tajne państwo" pozostało jednak na długie lata jedną z niewielu wiarygodnych, dostępnych na Zachodzie prac opisujących okupacyjną rzeczywistości Polski.
Książka ta ukazała się w Polsce po raz pierwszy w 1999 roku, w 55 lat po amerykańskim pierwodruku.
Przed śmiercią Karski pracował nad wspomnieniami ze spotkań z najbardziej znanymi postaciami polskiego ruchu oporu, politykami USA i Wielkiej Brytanii oraz działaczami żydowskimi.
"W czasie wojny poznałem wszystkich ludzi, którzy coś znaczyli w kraju i na emigracji. Swoje wspomnienia zacząłem od kontaktów z Sikorskim, Mikołajczykiem, Borem-Komorowskim i Grotem-Roweckim. Dyktuję je na dyktafonie, ktoś będzie musiał to przepisać" - mówił w styczniu 2000 roku.
Jan Karski otrzymał wiele prestiżowych wyróżnień – uhonorowano go między innymi tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, osiem uczelni polskich i zagranicznych przyznało mu doktoraty honoris causa, był kawalerem Orderu Orła Białego i honorowym obywatelem Izraela.
Sam natomiast ufundował nagrodę im. Jana Karskiego i Poli Nireńskiej (jego żony) przyznawaną co roku wspólnie przez YIVO w Nowym Jorku i Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie autorom publikacji przedstawiających rolę i wkład Żydów polskich w polską kulturę.
Jan Karski zmarł 13 lipca 2000 roku w Waszyngtonie.
W 2012 r. prezydent USA Barack Obama uhonorował pośmiertnie Karskiego Medalem Wolności, najwyższym cywilnym odznaczeniem amerykańskim.
(PAP)
aszw/ mjs/ ls/