14 grudnia mija 30 lat od rozpoczęcia najdłuższego w powojennym górnictwie podziemnego strajku, podjętego przez załogę kopalni węgla "Piast" w Bieruniu po wprowadzeniu stanu wojennego. Do końca protestu 650 metrów pod ziemią wytrwało ponad tysiąc górników, którzy spędzili na dole dwa tygodnie.
Strajk w „Piaście” był odpowiedzią na wprowadzenie w Polsce stanu wojennego, zmilitaryzowanie kopalni oraz zawieszenie działalności wszelkich organizacji i stowarzyszeń. Jak mówią dziś przywódcy protestu, był on spontaniczną, ale w pełni świadomą i dobrze zorganizowaną formą obywatelskiego oporu.
Strajk w kopalni "Piast" stał się kanwą jednej z najbardziej popularnych, drugoobiegowych piosenek okresu stanu wojennego, śpiewanej m.in. przez Jana Krzysztofa Kelusa. "Wyjeżdżajcie już chłopcy od Piasta/ Pora chłopcy opuścić tę dziurę/ Baby płaczą, napiekły wam ciasta/ Złota klatka uniesie was w górę (...). Tylko honor jest wasz solidarni/ Bryłą węgla zaś polskie sumienie/ Wam już czas. Wyjeżdżajcie z kopalni/ Wspólna Polska zepchnięta pod ziemię".
„Mieliśmy poczucie bycia razem, wspólnoty. Mieliśmy wrażenie, że w kraju ogarniętym wojną żyjemy w ostatniej oazie wolności” - wspomina jeden z przywódców protestu, Stanisław Trybuś.
Strajk rozpoczął się od masówki w kopalnianej cechowni. Gdy działacze zakładowej Solidarności powiedzieli, że wiceprzewodniczący związku w kopalni Eugeniusz Szelągowski został zatrzymany przez milicję, zgromadzona przy ołtarzu św. Barbary załoga zażądała jego uwolnienia. Pierwsza zmiana górników zjechała pod ziemię, ale tylko pozorowała pracę. Mówiono o strajku.
Wczesnym popołudniem górnicy otrzymali informację o internowaniu całego zarządu Solidarności we współpracującym z kopalnią Przedsiębiorstwie Robót Górniczych (PRG) Mysłowice. Elektryk z PRG, Stanisław Trybuś, wszedł na ławkę i zaapelował do czekających na podszybiu na wyjazd z dołu górników o przeciwstawienie się tym - jak mówił - haniebnym i bezprawnym działaniom. Zdecydowano, aby nie wyjeżdżać z dołu.
Do protestu przyłączyli się kolejni górnicy. Tym, którzy pracowali na poziomie 500 metrów, dyrekcja uniemożliwiła zjazd na niższy poziom. Nie mogąc zjechać klatką szybową, schodzili prawie 40 minut po drabinach 150 m niżej. Także kolejna zmiana dołączyła do strajku. W sumie protest rozpoczęło dwa tysiące górników. Zażądali zniesienia stanu wojennego i uwolnienia działaczy Solidarności z kopalni i PRG Mysłowice.
Mimo presji i dezinformacji ze strony władz, strajk trwał. Rozpuszczano pogłoski o planowanym zalaniu kopalni lub użyciu gazu. Strajkujących wspierali księża, którzy zjeżdżali na dół. Stopniowo ograniczano dostawy żywności – na Wigilię i święta górnikom zostały tylko resztki jedzenia. W trakcie trwania protestu zrezygnowało z niego około tysiąca górników. Zostało jednak drugie tyle.
Górnicy wyjechali na powierzchnię 28 grudnia, po uzyskaniu od władz gwarancji bezpieczeństwa. Wyjeżdżając śpiewali hymn, a potem modlili się przed ołtarzem św. Barbary. Wracając do domów byli zatrzymywani przez milicję i służbę bezpieczeństwa. Wyłapywano domniemanych przywódców strajku; jego uczestnicy musieli pisać podania o ponowne przyjęcie do pracy.
Aresztowanych oskarżono o sprawstwo kierownicze strajku. Prokurator żądał dla nich od 10 do 15 lat więzienia i pozbawienia praw publicznych, ale zostali uniewinnieni. Gdy opuścili gmach sądu, zostali jednak ponownie zatrzymani przez milicję i internowani.
Po latach odnaleziono dokumenty potwierdzające, że władza rozważała pacyfikację kopalni, przygotowując m.in. szczegółowy plan użycia milicji, wojska, wozów bojowych i broni palnej. Jak mówią dziś uczestnicy protestu, być może to, że był prowadzony na dole, uchroniło jego uczestników od losu zabitych górników z kopalni "Wujek".
Strajk w kopalni "Piast" stał się kanwą jednej z najbardziej popularnych, drugoobiegowych piosenek okresu stanu wojennego, śpiewanej m.in. przez Jana Krzysztofa Kelusa. "Wyjeżdżajcie już chłopcy od Piasta/ Pora chłopcy opuścić tę dziurę/ Baby płaczą, napiekły wam ciasta/ Złota klatka uniesie was w górę (...). Tylko honor jest wasz solidarni/ Bryłą węgla zaś polskie sumienie/ Wam już czas. Wyjeżdżajcie z kopalni/ Wspólna Polska zepchnięta pod ziemię" - śpiewał w 1982 roku bard opozycji.
Dziś „Piast” to jedna z największych polskich kopalń, zatrudniająca ponad 6 tys. osób i wydobywająca ok. 4,5 mln ton węgla rocznie. Należy też do najbardziej dochodowych zakładów Kompanii Węglowej. (PAP)
mab/ ls/