Obradujące 65 lat temu plenum KC PPR wyznaczyło główne kierunki reformy handlu wewnętrznego w Polsce, zmierzające do wprowadzenia modelu gospodarki opartego na sowieckich wzorach. Rozpoczęła się "bitwa o handel", której jednym z przejawów były stałe kolejki w sklepach.
Podczas plenum KC PPR, które zebrało się 13 kwietnia 1947 r. w Warszawie, jednym z najważniejszych tematów były problemy gospodarcze Polski. Referat w tej sprawie wygłosił główny ideolog ekonomiczny komunistów, minister przemysłu i handlu, Hilary Minc. W jego wystąpieniu znalazła się zapowiedź ścisłego kontrolowania rynku przez państwo oraz radykalnego ograniczenia prywatnej i spółdzielczej działalności handlowo-gospodarczej.
"Zagadnienie stoi tak: albo aparat państwowy demokracji ludowej i rosnąca siła ekonomiczna państwa potrafią sobie podporządkować rynek i wtedy nasz przemysł będzie się stopniowo stawał całkowicie i konsekwentnie socjalistycznym, albo też rynek nie będzie opanowany i żywioł rynku kapitalistycznego stanie się dominujący" - mówił Minc.
Konsekwencją przyjętych na plenum ustaleń było uchwalenie 2 czerwca 1947 r. ustawy o zwalczaniu drożyzny i nadmiernych zysków w obrocie handlowym. Na jej mocy każdy właściciel sklepu mógł być skazany na 5 lat więzienia i 5 mln zł grzywny m.in. za zbyt wysokie - zdaniem władz komunistycznych - ceny towarów i obroty.
Hilary Minc zdecydowanie przeciwstawiał się poglądom głoszonym przez PPS, mówiącym że uspółdzielczenie środków produkcji jest wyższą formą uspołecznienia niż ich upaństwowienie. W trakcie dyskusji na plenum stwierdził, że marksizm "zawsze rozumiał uspołecznienie środków produkcji jako ich przejście na własność państwa. Wszelkie inne rozwiązania są rozwiązaniami o charakterze wstecznym" - dowodził.
Konsekwencją przyjętych na plenum ustaleń było uchwalenie 2 czerwca 1947 r. ustawy o zwalczaniu drożyzny i nadmiernych zysków w obrocie handlowym. Na jej mocy każdy właściciel sklepu mógł być skazany na 5 lat więzienia i 5 mln zł grzywny m.in. za zbyt wysokie - zdaniem władz komunistycznych - ceny towarów i obroty.
W "bitwę o handel" ówczesne władze zaangażowały tzw. Komisję Specjalną do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Mogła ona kierować do obozów pracy prywatnych przedsiębiorców, m.in. rzemieślników i handlowców, zarządzać konfiskatę ich towarów i urządzeń oraz skazywać na grzywnę. Innym skutecznym środkiem nacisku na sektor prywatny stały się także domiary, czyli dodatkowe podatki wymierzane przez urzędy skarbowe po ujawnieniu wyższych niż zadeklarowane przez podatnika dochodów.
"Wszyscy prywaciarze - już tylko drobni prywaciarze - za przydziałami surowców niezbędnych do produkcji musieli wyczekiwać godzinami. Czas przyjęć w urzędach dla +obcoklasowych+ był tak złośliwie spiętrzony, że w jednym urzędzie można było załatwić tylko jedną sprawę. Ta cała przygoda zaczęła się zamieniać w dramat. Odszedł od nas ostatni czeladnik. Może to niewiarygodne, ale my, w branży spożywczej, zaczęliśmy głodować. Spłata starych zadłużeń z minionej epoki plus bardzo wysokie podatki bieżące i braki surowców stanowiły dla nas przeszkody nie do pokonania" - wspominał Andrzej Bartkowski w pracy zbiorowej "Prywaciarze", w tekście "Prywatny chleb".
W rezultacie "bitwy o handel" liczba przedsiębiorstw prywatnych zmalała w handlu detalicznym ze 131 tys. w 1947 do 58 tys. w 1949 r., a w handlu hurtowym z 3,3 tys. do 1,1 tys.
W ciągu następnych lat sektor prywatny w gospodarce, poza rolnictwem, niemal zupełnie przestał istnieć. Upaństwowiono handel, rzemiosło, a także usługi. Efektem tych działań stały się charakterystyczne dla życia codziennego w Polsce Ludowej kolejki, biurokracja i pogorszenie obsługi klientów.
W "bitwie o handel" zlikwidowano także niezależną spółdzielczość, która tradycyjnie była obszarem wpływów PPS. Pozostawione spółdzielnie: rzemieślnicze, mieszkaniowe, spożywców oraz gminne spółdzielnie Samopomocy Chłopskiej pozbawiono prawa decydowania o swojej działalności. (PAP)
mjs/ ls/