Około 30 osób wzięło we wtorek udział w akcji pamięci ofiar represji stalinowskich w Mińsku. Ponad 20 uczestników, w tym kilkoro dziennikarzy, zostało na krótko zatrzymanych przez milicję – poinformowały niezależne media białoruskie.
We wtorek odbył w Mińsku "żałobny maraton" po miejscach pochówku ofiar represji stalinowskich z lat 30. i 40. XX w. Uczestnicy zebrali się rano na Cmentarzu Kalwaryjskim, ale w chwili składania kwiatów milicja zatrzymała dużą grupę osób. Według Radia Swaboda przewieziono na komisariat 23 uczestników akcji, w tym 8-letniego chłopca. Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) informowało o zatrzymaniu pięciorga dziennikarzy.
Przedstawiciel milicji powiedział Radiu Swaboda, że milicjanci odebrali telefon z informacją, że na cmentarzu odbywa się nielegalny wiec. Zatrzymanych wylegitymowano, po czym zwolniono.
Akcja była następnie kontynuowana w parku Czaluskincau w centrum Mińska i w Łoszycach na obrzeżach Mińska. Zakończyła się w Kuropatach, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich. Uczestnicy "żałobnego maratonu" ustawili tam krzyż poświęcony ponad 100 przedstawicielom inteligencji, których zamordowano w nocy z 29 na 30 października 1937 r. W akcji uczestniczyli m.in. byli więźniowie polityczni.
"Żałobny maraton" był zwieńczeniem tygodnia pamięci ofiar represji totalitarnych, zorganizowanego przez obywatelską inicjatywę "O uratowanie memoriału Kuropaty". W trakcie trwającej od tygodnia akcji m.in. sprzątano to uroczysko pod Mińskiem.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/