To był twardy endek o gołębim sercu - tak zmarłego w tym roku działacza polonijnego w Wielkiej Brytanii Albina Tybulewicza wspominał podczas środowej sesji naukowej historyk Tomasz Sikorski. To był człowiek, który żył Polską - podkreślił Aleksander Hall.
Sesję naukową, poświęconą Albinowi Tybulewiczowi, zorganizowało w środę Muzeum Historii Polski i portal www.dzieje.pl. Wzięli w niej udział historycy, autorzy wydanego właśnie wywiadu-rzeki z Tybulewiczem "Albin z Albionu", a także współpracujący z nim przez lata działacze opozycji demokratycznej i politycy - m.in. Aleksander Hall, Leszek Moczulski, Jerzy Kropiwnicki, Jarosław Sellin, Krzysztof Król, Tomasz Wołek.
Honorowym gościem była wdowa Tuliola Tybulewicz. "Albin patrząc na nas z nieba jest zadowolony, bo gromadzi tyle osób, które kiedyś działały wspólnie, ale potem się rozeszły" - mówiła. Przekonywała, że jej mężowi zależało zawsze na łączeniu ludzi. Ubolewał, mówiła, że środowiska odwołujące się do wartości chrześcijańskich i narodowych są skłócone.
W imieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego głos zabrał jego doradca Krzysztof Król. Podkreślał, że dla ludzi urodzonych w PRL Albin Tybulewicz był depozytariuszem polskości, patriotyzmu i moralności publicznej. Zapewniał też łączność ludzi zainteresowanych polityką, a żyjących w PRL z przebywającymi na emigracji elitami II RP. "Dzięki takim ludziom jak Albin Tybulewicz wyrwa komunizmu nie była tak bolesna" - podkreślił.
Także dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro podkreślał, że o ile znaczna część londyńskiej powojennej emigracji ograniczała swoje kontakty z PRL, Tybulewicz należał do tych nielicznych, którzy mieli z krajem częste i aktywne kontakty. "Bez takich ludzi jak on nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy" - przekonywał.
Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro podkreślał, że o ile znaczna część londyńskiej powojennej emigracji ograniczała swoje kontakty z PRL, Tybulewicz należał do tych nielicznych, którzy mieli z krajem częste i aktywne kontakty. "Bez takich ludzi jak on nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy" - przekonywał.
Podobnie wypowiadał się historyk emigracji Rafał Habielski, który mówił, że dla dużej części emigracji londyńskiej obca była filozofia np. Jerzego Giedroycia, że emigranci powinni uczestniczyć w życiu kraju. Także po powstaniu w 1976 roku KOR, a potem innych organizacji opozycji demokratycznej emigracja traktowała je bardzo nieufnie. Tybulewicz na tym tle bardzo się wyróżniał, utrzymując z tymi środowiskami aktywne kontakty.
Potwierdzał to Aleksander Hall, lider powstałego w 1979 roku Ruchu Młodej Polski, organizacji opozycyjnej odwołującej się do idei narodowych. Opowiadał, jak w 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski, w mieszkaniu Wiesława Chrzanowskiego poznał Tybulewicza. Budził on zaciekawienie, bo był wtedy członkiem władz emigracyjnego Stronnictwa Narodowego. "To co się rzucało w oczy to jego otwartość na to, co mówi młode pokolenie" - zaznaczył Hall.
Jak zauważył, Tybulewicz przez lata w różny sposób wspierał środowisko Ruchu Młodej Polski i wydawane przez nich periodyki, jak choćby istniejącą w latach 80. w drugim obiegu "Politykę Polską". Był też, zaznaczył Hall, "adwokatem" środowiska RMP wśród londyńskich narodowców, traktujących je bardzo nieufnie. Według Halla Tybulewicz zawsze "był nastwiony ekumenicznie pod względem politycznym". Był też z jednej strony człowiekiem Zachodu, bo nawet mówił z lekkim angielskim akcentem, ale był wielkim patriotą, dumnym ze swej polskości i czułym na punkcie narodowego honoru. "Był to człowiek, który żył Polską" - powiedział Hall.
Historyk Tomasz Sikorski, współautor wywiadu-rzeki z Tybulewiczem przekonywał, że na podstawie jego biografii można by nakręcić film. Zaznaczył, że Tybulewicz przez lata był działaczem Stronnictwa Narodowego, a najważniejszą dla niego książką były "Myśli nowoczesnego Polaka" Romana Dmowskiego. Jednocześnie był człowiekiem otwartym i chętnym do wspierania ruchów opozycyjnych w Polsce, przede wszystkim RMP. Różnił się tym zwłaszcza od odłamu londyńskich narodowców, związanego z Jędrzejem Giertychem. Bardzo niechętnego PRL-owskiej opozycji, a w latach 80. częściowo wspierającego nawet gen. Wojciecha Jaruzelskiego. "To był twardy endek, ale o gołębiej naturze" - powiedział Sikorski o Tybulewiczu.
Albin Tybulewicz urodził się w 1929 roku na Wołyniu. Po 17 września 1939 roku został wywieziony wraz z rodziną w głąb ZSRR. W 1942 roku trafił do armii gen. Andersa, z którą opuścił Związek Radziecki. Trafił do Indii, gdzie skończył gimnazjum. Po wojnie znalazł się w Londynie, gdzie ukończył fizykę na University of London. Był nie tylko fizykiem, ale i tłumaczem, głównie z języka rosyjskiego, tłumaczył na angielski literaturę rosyjską i monografie.
Był też działaczem polonijnym i katolickim, przez lata zasiadał we władzach emigracyjnego Stronnictwa Narodowego w Londynie. Od lat 70. wspierał polską opozycję demokratyczną, w czasie licznych podróży do Polski przywoził literaturę emigracyjną i periodyki. W latach 1980-84 stał na czele Food for Poland Fund, fundacji zajmującej się przekazywaniem do Polski, przy wykorzystaniu kanałów kościelnych, pomocy żywnościowej i materialnej.
Po 1989 roku odszedł z SN i został członkiem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, partii, której pierwszym prezesem był jego przyjaciel Wiesław Chrzanowski. Tybulewicz był też członkiem Rady Programowej TVP Polonia. Zmarł w Londynie 17 kwietnia 2014 roku. (PAP)
pś/ par/