Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej nie są właściwą okazją do tego, by wysyłać polityczne sygnały - ocenił we wtorek w Brukseli rosyjski ambasador przy UE Władimir Czyżow. Jego zdaniem niektórzy nie wyciągnęli nauki z historii.
Zdaniem Czyżowa decyzje tych przywódców, którzy nie przyjęli zaproszenia na obchody rocznicowe do Moskwy, "nie są sprawą o politycznym znaczeniu". Udział w uroczystościach potwierdziło ponad 20 szefów państw i rządów, a wielu bierze udział w krajowych obchodach - dodał.
"Myślę, że to nie wskazuje, iż ktoś chce wysłać jakiś polityczny sygnał. Jeżeli ktoś chciałby wysłać sygnał, to myślę, że nie jest to zbyt odpowiednia okazja" - powiedział ambasador.
Zaznaczył, że "nie jest to ostrzeżenie" z jego strony, a jedynie przypomnienie, iż są uroczyste okazje, których nie należy upolityczniać.
Czyżow podkreślił też, że zwycięstwo w 1945 r. zapoczątkowało budowę nowego porządku europejskiego i światowego oraz nowoczesnego prawa międzynarodowego. "To szansa na przypomnienie i oddanie hołdu koalicji antyhitlerowskiej, która była dobrym przykładem sojuszu i partnerstwa pomiędzy bardzo różnymi krajami, krajami o całkowicie odmiennej ideologii oraz porządku gospodarczym i społecznym" - powiedział ambasador. "Jeżeli wówczas była możliwości takiej współpracy i takiego sojuszu, to dlaczego nie teraz, gdy II wojna światowa i zimna wojna są za nami?" - dodał.
"Być może czas znów skorzystać z lekcji, płynących z II wojny światowej" - powiedział dyplomata, dodając, że odnosi wrażenie, iż jednak nie wyciągnięto nauki z tych lekcji. Świadczą o tym - jego zdaniem - próby zrównywania nazizmu i stalinizmu czy też gloryfikowanie "kolaborantów nazistowskich, którzy stają się bohaterami". Jako przykład takiego postępowania podał postać Stepana Bandery, który - jak ocenił - jest "bohaterem narodowym" na Ukrainie. Bandera był przywódcą jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, OUN, której zbrojne ramię, UPA, było odpowiedzialne za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
"Oczekiwałbym od UE, która jest tak dumna ze swojej +soft power+, aby była raczej twardsza niż miękka w tej szczególnej sprawie" - powiedział Czyżow.
W jego opinii w Rosji postrzeganie Józefa Stalina jest "bardziej obiektywne, niż było wcześniej". "Oczywiście niektórzy uważają go za bohatera, a wielu innych za dyktatora, którym prawdopodobnie był, w mojej osobistej ocenie" - powiedział Czyżow. "Podkreślił, że ocena tej postaci nie może przysłaniać bohaterstwa ludzi i armii w czasie wojny.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ awl/ kar/