O trudnych kwestiach historycznych w relacjach Polski i Rosji i o problemach obecnych, w tym związanych z katastrofą smoleńską, mówił w czwartek w niezależnym radiu Echo Moskwy ambasador RP w Moskwie Włodzimierz Marciniak, odpowiadając na pytania słuchaczy.
W blisko godzinnej wieczornej audycji na żywo dyplomata odpowiadał na nadesłane pytania, z których wiele dotyczyło tematów związanych z II wojną światową, będących w ostatnich miesiącach przedmiotem polemiki między władzami Polski i Rosji.
Ambasador tłumaczył rosyjskim słuchaczom powody, dla których rocznica 17 stycznia 1945 roku, akcentowana w Rosji jako rocznica wyzwolenia Warszawy przez Armię Czerwoną, w Polsce postrzegana jest odmiennie. Zwrócił uwagę, że dla Polaków bardziej znaczące i silniej zapisane w pamięci zbiorowej są inne daty, jak obrona miasta w 1939 roku, powstanie w getcie warszawskim i Powstanie Warszawskie. Przybliżał nieformalny sposób wyrażania pamięci o zrywie z 1944 roku w czasach PRL, gdy rocznicy tej nie można było świętować. "Jest bardzo ważne, byśmy w naszych kontaktach, dyskusjach i dialogu, w tym na tematy historyczne, uwzględniali taki czynnik jak narodowe narracje historyczne, które już się ukształtowały i które należy respektować" - podkreślił.
Ambasador wskazał też, że Powstanie Warszawskie wciąż jest w Polsce tematem dyskusji i sporów.
Pytany o kwestię demontowania w Polsce pomników stawianych po wojnie w hołdzie Armii Czerwonej, dyplomata akcentował opiekę, jaką państwo polskie sprawuje nad miejscami pochówków żołnierzy radzieckich, którzy zginęli na terytorium Polski. Podkreślił, że w przypadkach, gdy współcześnie znajdowane są nowe mogiły żołnierzy poległych w boju, bądź zmarłych w niemieckich obozach jenieckich, ich pochówek odbywa się z honorami wojskowymi.
Wiele pytań dotyczyło stosunków polsko-żydowskich w międzywojniu, podczas II wojny światowej i zaraz po niej. Dyplomata argumentował m.in., że okupacyjne przepisy niemieckie zakazywały wszelkiej pomocy Żydom i przewidywały odpowiedzialność zbiorową. "W takich warunkach wielu (Polaków) po prostu nie pomagało (Żydom)" - przyznał. Przekonywał też, że za to, co dzieje się na terytorium okupowanym, jakim była Polska podczas II wojny światowej, odpowiada państwo, które prowadzi okupację.
Zbrodnię katyńską szef polskiej placówki określił jako "zbrodnię bez kary". "Jesteśmy niezadowoleni z tego, że śledztwo (w Rosji) nie zakończyło się jasną, ostateczną decyzją sądową" - mówił. Przypomniał, że część dokumentów nie została do tej pory odtajniona. "To jest kwestia, którą powinno rozstrzygnąć państwo rosyjskie. Zbrodnia, która wydarzyła się w 1940 roku, nie może być w pełni wyjaśniona tak, aby można było zamknąć tę kartę historii" - wskazał.
Odpowiadając na pytanie o przypadającą w tym roku 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej, przypomniał, że Polska stale podnosi kwestię zwrotu wraku samolotu, który wciąż znajduje się na terytorium Rosji. "Uważamy, że nie ma żadnych podstaw do tak długiego jego przetrzymywania. (...). Każdy rok, gdy znajduje się on na terytorium Rosji, tylko dodaje problemów, a nie je zmniejsza" - tłumaczył.
"Nie uda się rozwiązać tego problemu w taki prosty sposób, żeby nie zwrócić wraku. (...) Z każdym rokiem staje się to coraz bardziej waszym problemem. (...) Dlatego, że to jest wasza decyzja i wasza odpowiedzialność" - powiedział dyplomata.
Ambasador przypomniał, że gdy zaczął swą misję w Moskwie, jedną z pierwszych propozycji, którą stale powtarzał, było wznowienie działania forów dyskusyjnych między intelektualistami, by wspólnie dyskutować o trudnych kwestiach. "Tam można swobodnie wypowiadać różne opinie, można i trzeba się spierać. Niestety, otrzymywałem odpowiedź negatywną" - podsumował.
W cyklicznej audycji Echa Moskwy, w której uczestniczył polski ambasador, omawiane są materiały miesięcznika historycznego "Diletant". Magazyn o nakładzie 50 tys. egzemplarzy ukazuje się od 2011 roku, a jego celem jest popularyzacja historii. Przed majem br. ukaże się numer "Diletanta" poświęcony II wojnie światowej.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/