Po ponad 20 latach od zakończenia prac archeologicznych na Polach Grunwaldu mają zostać wznowione badania miejsca bitwy polsko-krzyżackiej z 1410 roku. Archeolodzy liczą, że dzięki nowoczesnym technikom uda się odkryć nieznane wcześniej ślady walk.
Planom wznowienia badań na Polach Grunwaldzkich i innych miejscach związanych z tzw. wyprawą letnią z 1410 r. poświęcona będzie konferencja organizowana w poniedziałek przez Muzeum Bitwy pod Grunwaldem. Na zamku w Nidzicy spotkają się naukowcy i specjaliści od poszukiwań archeologicznych z Torunia, Olsztyna, Łodzi, Lublina i ze Śląska.
Badania będą miały charakter interdyscyplinarny. Poza archeologami mają w nich uczestniczyć hydrolodzy, klimatolodzy i specjaliści z innych dziedzin. Mieliby oni ustalić m.in. dokładną lokalizację doliny wyschniętego obecnie Wielkiego Strumienia, w której rozegrała się średniowieczna bitwa.
Mają oni ustalić cele badawcze na najbliższe lata i opracować program badań z wykorzystaniem metod stosowanych we współczesnej archeologii. "Wiążemy z tym ogromne nadzieje. Jesteśmy przekonani, że zastosowanie nowych technik pozwoli zupełnie inaczej spojrzeć na to, co się wydarzyło pod Grunwaldem" - powiedział PAP dyrektor muzeum grunwaldzkiego, Szymon Drej.
Poprzednie prace archeologiczne na Polach Grunwaldzkich prowadzono w latach 1958-1990. Jak podkreślają muzealnicy od tamtej pory nastąpił znaczący postęp technologiczny. Wykorzystanie nowoczesnych metod geoinformatycznych może rzucić nowe światło na przebieg bitwy.
Badania będą miały charakter interdyscyplinarny. Poza archeologami mają w nich uczestniczyć hydrolodzy, klimatolodzy i specjaliści z innych dziedzin. Mieliby oni ustalić m.in. dokładną lokalizację doliny wyschniętego obecnie Wielkiego Strumienia, w której rozegrała się średniowieczna bitwa.
Według dyrektora muzeum - mimo opisów zachowanych w Rocznikach Jana Długosza i anonimowej Kronice Konfliktu - wokół przebiegu bitwy grunwaldzkiej "nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi".
Prowadzone w przeszłości prace archeologiczne nie przyniosły spodziewanych efektów. Wydobyto wówczas zaledwie 28 fragmentów uzbrojenia, głównie części bełtów i grotów strzał, ułamki broni siecznej i rękawic.
Odnaleziono wtedy również szczątki ok. 300 uczestników bitwy, wszystkie w rejonie kaplicy pobitewnej, wzniesionej w miejscu obozu krzyżackiego. Zdaniem archeologów oznacza to, że nadal nie odkryto miejsc pochówków kilku tysięcy poległych.
Według dyrektora Muzeum Bitwy pod Grunwaldem Szymona Dreja, mimo opisów zachowanych w Rocznikach Jana Długosza i anonimowej Kronice Konfliktu - wokół przebiegu bitwy grunwaldzkiej "nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi".
Nowe badania miałyby uwzględniać nie tylko na same Pola Grunwaldzkie, ale także pozostałe obszary związane z ówczesnymi działaniami wojennymi - drogi dojścia obu armii, przeprawy i kierunki ucieczki Krzyżaków.
Jako pierwsze zostaną przebadane ruiny zamku w Kurzętniku i dawne brody na Drwęcy, przy których 11 lipca 1410 r. zetknęły się po raz pierwszy wojska polskie i siły Zakonu. Na poniedziałkowej konferencji dyrekcja muzeum podpisze list intencyjny z gminą Kurzętnik o współpracy przy staraniach o granty na te badania.
Zdaniem dyrektora Szymona Dreja badania archeologiczne na szlaku armii polsko-litewskiej mogą przyczynić się do upadku "sienkiewiczowskiego mitu o szlachetnych rycerzach króla Jagiełły i złych Krzyżakach".
"W rzeczywistości wojska idące pod Grunwald paliły mijane wsie krzyżackie, grabiły i prawdopodobnie zabijały ludność cywilną. O płonących wsiach wroga wspominają źródła, potwierdziły to wcześniejsze wykopaliska archeologiczne" - przypomniał dyrektor muzeum.
Na masową mogiłę ponad 70 mieszkańców, poległych od ciosów białej broni, natrafiono w Ulnowie, niedaleko dawnego obozowiska wojsk polsko-litewskich. Według historyków do najtragiczniejszego wydarzenia doszło w Dąbrównie, gdzie miejscowa ludność spłonęła żywcem w kościele obleganym przez wojska Jagiełły.(PAP)
mbo/ hes/