Dokumentacja reżimów represyjnych musi być traktowana jako szczególna część dziedzictwa archiwalnego - uznali uczestnicy czwartkowej konferencji archiwistycznej w Warszawie, poświęconej dokumentacji komunistycznych służb specjalnych.
Konferencję zorganizowaną przez Instytut Pamięci Narodowej i Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych otworzył referat dyrektora archiwów prof. Władysława Stępniaka, który nawiązał do wyników raportu UNESCO. Sporządzony w 1994 r. dokument dostarczył informacji na temat archiwów w państwach rządzonych do niedawna przez reżimy represyjne. We wnioskach raportu pojawiły się instrukcje, jak gromadzić i udostępniać akta wytworzone przez służby specjalne.
Prof. Stępniak podkreślił, że z krytyką UNESCO spotkało się zniszczenie zasobów archiwalnych służb specjalnych z okresu dyktatury Augusto Pinocheta w Chile. Okazało się bowiem, że niemożliwe jest ustalenie osób winnych ok. 3 tys. morderstw politycznych na podstawie zeznań ofiar i świadków. Podał też przykład Republiki Południowej Afryki, gdzie "zbrodnie bazujące na rasizmie występowały na ogromną skalę". Mimo amnestii udzielonej zbrodniarzom po zakończeniu apartheidu nie zniszczono tam akt dowodzących ich winy, co - jak podkreślił dyrektor archiwów - dało możliwość wskazania na konkretne osoby, które dokonywały przestępstw.
Prof. Stępniak: "Pojednanie nie jest równoznaczne z zapomnieniem i przejściem do porządku dziennego nad przestępstwami. Te muszą być właściwie ocenione, zgodnie z systemem prawa karnego w poszczególnych krajach".
"Pojednanie nie jest równoznaczne z zapomnieniem i przejściem do porządku dziennego nad przestępstwami. Te muszą być właściwie ocenione, zgodnie z systemem prawa karnego w poszczególnych krajach" - zastrzegł Stępniak.
Zgodnie z dokumentem UNESCO, ustawowe wyodrębnienie archiwów byłych służb specjalnych oraz przekazanie ich pod zarząd odrębnej instytucji, nie związanej z tymi służbami, najlepiej zabezpiecza prawa ofiar. W Polsce taką instytucją jest IPN, powołany ustawą parlamentu w 1998 r.
Dr Andrzej Biernat z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych przypomniał, że "IPN działa w celu zachowania pamięci i zadośćuczynienia". Jego zdaniem, "misja przypisana IPN z czasem wygaśnie". Biernat poddał do rozważenia kwestię, co potem można zrobić z zasobami instytutu i jak je scalić z Archiwami Państwowymi. "Wydaje się, że nie będzie to łatwe, ale powinniśmy zacząć myśleć razem o tej przyszłości, jeżeli znajdziemy się kiedyś pod jednym dachem" - uznał.
Naczelny archiwista Litwy dr Ramojus Kraujelis mówił o zarządzaniu dokumentacją dotyczącą komunistycznego reżimu na Litwie. W 2005 r. Sejm litewski przyjął ustawę dotyczącą przechowywania i dostępu do archiwów państwowych. Zgodnie z nią dostęp do akt, które zawierają informacje o służbach specjalnych, oraz do dokumentów karnych i deportacyjnych miał być ograniczony przez okres 70 lat od wejścia w życie nowych przepisów. Jak podkreślił Kraujelis, to prawo wywołało skandal polityczny, ustanowienie go wiązano wówczas z faktem pełnienia wysokich stanowisk państwowych przez byłych oficerów KGB. Parlament przyjął więc poprawki do kontrowersyjnej ustawy, na mocy których dostęp do akt tego rodzaju stał się nieograniczony.
Zgodnie z ustawą dostęp do dokumentów reżimu komunistycznego na Litwie może być jednak utrudniony na życzenie osoby przyznającej się do tajnej współpracy ze służbami specjalnymi lub będącej ofiarą represji.
Konferencja dotycząca dokumentacji służb specjalnych potrwa do piątku. Archiwiści dyskutują na temat dostępu do materiałów archiwalnych byłych instytucji represji, zarządzania nimi oraz badań historycznych z nimi związanych. Z referatami wystąpią m.in. specjaliści z Czech, Portugalii, Ukrainy, Albanii, Niemiec.(PAP)
mce/ hes/