Wiem doskonale, że cztery lata mrocznego czasu Auschwitz przesłoniły 800-letnią historię Oświęcimia – podkreśliła pochodząca z ziemi oświęcimskiej była premier europosłanka PiS Beata Szydło. „To tragedia mojej ziemi, z którą zmagam się ja i wszyscy, którzy tu żyjemy” - dodała.
Była szefowa rządu opublikowała wpis na Twitterze nawiązujący do przypadającej w poniedziałek 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz.
„Czym dla mnie jest Oświęcim? Dla mnie, urodzonej, wychowanej, żyjącej tutaj? To moje miejsce na ziemi, historia mojej rodziny, moje przyjaźnie, moje życie. Miasto i ziemia z bogatą historią, ponad osiemsetletnią. Czym dla mnie jest Auschwitz-Birkenau? Dla mnie urodzonej na tej ziemi, tu żyjącej? Mogłabym powiedzieć, że sponad 800-letniej historii to zaledwie 4 lata mrocznego czasu. Ale wiem doskonale, że te 4 lata przesłoniły 800. To tragedia mojej ziemi, z którą zmagam się ja i wszyscy, którzy tu żyjemy” – napisała.
Beata Szydło podkreśliła, że tragedia, która zaistniała na oświęcimskiej ziemi, była „niezawiniona przez jej mieszkańców”. „I chcę by świat też o tym usłyszał. Każdy z nas, którzy jesteśmy stąd, czuje jej piętno, każda rodzina żyjąca tu w tamtym złym czasie, została przez nią dotknięta” – zaznaczyła b. premier.
Jak dodała w niemieckim obozie Auschwitz cierpieli i zamordowani zostali Polacy, Żydzi, Romowie, Rosjanie, Francuzi, przedstawiciele wielu innych narodów. „Oddaję im wszystkim hołd. Oddaję też hołd mieszkańcom mojej ziemi, ziemi oświęcimskiej, niosącym pomoc więźniom, którzy tu żyli i cierpieli” – zaznaczyła Szydło.
B. premier przypomniała, że 17 stycznia 1945 r. Niemcy ewakuowali kompleks obozowy Auschwitz. „Słychać było monotonny stukot drewniaków, krzyki, pojedyncze strzały, ujadanie psów. Potem odnajdowano trupy i żywe dzieci, które udało się zrozpaczonym matkom porzucić, w nadziei, że gdy ucichnie stukot drewniaków, jakiś miłosierny zlituje się nad ich potomstwem” – podkreśliła.
27 stycznia 1945 r. około godziny 15.00 otworzyła się i „w wyzwolonym obozie świat zobaczył ogrom zbrodni, o której dotąd nie chciał słyszeć”.
„Urodziłam się w Oświęcimiu, 18 lat później. Historię tamtego dnia poznałam z opowiadań moich bliskich, którzy na tej Ziemi żyli od pokoleń, z relacji tych, którzy przeżyli z jednej i drugiej strony obozowych drutów. Szkolne czasy wypełnione spotkaniami z byłymi więźniami, wizytami w muzeum z okazji rocznic, niejako zasymilowały nas z tą tragedią. Wspomnienia ludzi, którzy mierzyli się przez lata wojny z obozową rzeczywistością, tych, którzy byli w +lagrze+ i tych, którzy żyli w jego cieniu, były jakże odmienne. Miały jednak coś wspólnego. Łączył je mrok, który nawet w słoneczne dni unosił się po obu stronach” – wskazała.
Była premier wspomina, że będąc uczennicą liceum, każdego dnia przejeżdżała obok byłego obozu. „Za szybami migało charakterystyczne ogrodzenie, zwieńczone kolczastym drutem. Lager, obóz, muzeum. Po naszej stronie Oświęcim, za ogrodzeniem Auschwitz. W autobusie gwar, rozmowy, śmiechy. Po prostu życie. Po drugiej historia śmierci. Życie splotło się ze śmiercią” – napisała. (PAP)
Autorzy: Marek Szafrański, Nadia Senkowska
szf/ nak/ par/