Przeprowadzenie planowanego marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce oznaczałoby "sztuczne wzniecanie nienawiści pomiędzy Białorusinami i Polakami" – ocenił w czwartek rzecznik białoruskiego MSZ Dzmitry Mironczyk.
W piątek w Hajnówce ma odbyć się organizowany przez środowiska narodowe trzeci marsz upamiętniający Żołnierzy Wyklętych.
Dzmitry Mironczyk zwrócił uwagę, że jedną z osób, którym w czasie marszu "oddane zostaną honory" będzie Romuald Rajs "Bury". "To zbrodniarz wojenny. I to nie jest po prostu zdanie nasze czy kogoś tam, ale opinia i jednoznaczny wniosek polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. To ta specjalnie utworzona polska instytucja stwierdziła, że działania +Burego+ to zbrodnia o znamionach ludobójstwa" – oświadczył rzecznik MSZ.
"Hajnówka to polskie miasto, w którym większość mieszkańców ma korzenie białoruskie. Żyją jeszcze potomkowie ofiar zbrodni +Burego+. Czy potrzebujemy sztucznego wzniecania nienawiści między Białorusinami i Polakami? Czy potrzebujemy zaostrzania napięcia na tle narodowościowym i wyznaniowym? Czy może jednak potrzebny jest dialog historyczny, który dopiero zaczął się rozwijać między naszymi krajami?" – powiedział Mironczyk, pytany przez agencję BiełTA o planowany marsz Żołnierzy Wyklętych.
"Podzielamy (związane z tym marszem – PAP) zaniepokojenie naszych parlamentarzystów" – powiedział rzecznik MSZ. Wcześniej krytycznie na ten temat wypowiedział się w oficjalnych mediach szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Walery Waraniecki.
72 lata temu oddziały kpt. Rajsa "Burego" spacyfikowały kilka wsi z okolic Bielska Podlaskiego zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską. Zginęło 79 osób, w tym dzieci.
Badający sprawę Rajsa "Burego" pion śledczy IPN przyjął kwalifikację prawną zbrodni o znamionach ludobójstwa. W 2005 r. Instytut umorzył to śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
"Rajs ma na sumieniu dziesiątki spalonych wraz z mieszkańcami białoruskich wsi, setki zabitych i okaleczonych cywilów, wśród których były kobiety, dzieci i starcy. Zostali oni zabici lub okaleczeni tylko dlatego, że byli etnicznymi Białorusinami i wyznawali prawosławie" - ocenił w czwartek Mironczyk. Dodał, że "nic nie może usprawiedliwić ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości i nie ma tu miejsca na dwie opinie".
"Od siebie dodam, że w polskim panteonie narodowym jest dość bohaterów, +rycerzy bez skazy+, w tym wspólnych dla naszych obu narodów. Jestem przekonany, że nie powinno w nim być miejsca dla zbrodniarzy wojennych, ludzi, których ręce są po łokcie we krwi, w tym kobiet i dzieci. Ale oczywiście o tym powinni decydować sami Polacy" – skonstatował rzecznik białoruskiego MSZ.
Przeciwko "gloryfikowaniu" postaci kpt. Romualda Rajsa "Burego" oraz za podjęciem przez MSWiA inicjatywy ustawodawczej, która zakazywałaby organizacji zgromadzeń, które "zagrażają dobrym relacjom obywateli RP różnych narodowości i wyznań" opowiedzieli się w środę radni Hajnówki (Podlaskie).
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ kar/ bos/