Potomkowie oficerów, których Niemcy więzili w obozie jenieckim w Murnau, upamiętnili w piątek w Bielsku-Białej rocznicę wyzwolenia oflagu. Przygotowali m.in. wystawę rodzinnych pamiątek, które chcą przekazać Centralnemu Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
Wśród eksponatów, prezentowanych w bielskim Domu Żołnierza, były m.in. zdjęcia, powstałe w obozie pejzaże i portrety, wyhaftowany Orzeł Biały, korespondencja, elementy umundurowania, ordery, a także przedmioty osobiste, jak okulary, pióro, spinki do mankietów.
„Eksponuję szereg pamiątek po moim tacie por. Antonim Januchcie. Z okresu pobytu w oflagu mam bogatą korespondencję, a także pamiątki rzeczowe. (…) Jedną z najbliższych mojemu sercu jest jego obozowy nieśmiertelnik. To najbardziej znacząca pamiątka po moim ojcu i dla mnie najcenniejsza. Z nią nigdy się nie rozstanę” – powiedział Tadeusz Januchta.
Włodzimierz Mysłowski przyniósł m.in. notes swojego ojca, oficera Wojska Polskiego Jana Mysłowskiego, w którym w Murnau robił notatki ucząc się matematyki. „Wśród jeńców byli profesorowie, którzy uczyli innych oficerów. Wykształcili mojego ojca tak dobrze, że po wojnie sam wykładał na wyższej uczelni matematykę” – powiedział.
Właściciele pamiątek zadeklarowali, że wiele z nich przekażą do zbiorów Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. Zdaniem jego dyrektor Violetty Rezler-Wasielewskiej, dzięki takim darom poszerza się zasób narodowy ogólnie dostępnych pamiątek. „To istotne, aby te niezwykle ciekawe pamiątki nie były przechowywane w prywatnych szufladach, lecz mogły otrzymać +drugie życie+. W Muzeum poddawane są konserwacji, która zapewnia ich trwałość. Stają się także źródłem wiedzy. Każdy z nas będzie mógł je obejrzeć. Jednocześnie darczyńcy otrzymują kopie cyfrowe i na papierze zdjęć czy dokumentów. Mają też pełny dostęp do oryginałów” – powiedziała.
Rezler-Wasielewska podkreśliła, że pamiątki po polskich oficerach więzionych w Murnau świadczą o tym, jak wyglądało ich jenieckie życie. „Świadczą bezsprzecznie o wielkiej sile, jaką w sobie mieli. Gdy patrzymy na zdjęcie ukazujące życie teatralne i muzyczne, religijne, działalność samokształceniową, to łatwiej jest nam zrozumieć, że dla nich było to niezbędne do przetrwania. W tych trudnych warunkach taka działalność kierowała uwagę na obszary bardzo wartościowe, z których dodatkowo robili potem użytek. Choćby samokształcenie, które po wojnie zostało uznane. Ta wiedza służyła uczeniu następnych” – mówiła.
W intencji uwięzionych w obozie jenieckim w Murnau w czwartek odprawiona została msza św. w bielskiej parafii wojskowej Miłosierdzia Bożego.
Oflag VII A w Murnau funkcjonował przez całą wojnę. Niemcy więzili w nim około 5,5 tys. polskich oficerów, w tym 28 generałów i kontradmirała, którzy do niewoli dostali się podczas kampanii wrześniowej. Wśród nich byli m.in. generałowie dywizji Władysław Bortnowski, Tadeusz Kutrzeba i Juliusz Rómmel. W październiku 1944 r. trafiło tam także 600 oficerów AK z powstania warszawskiego, w tym rotmistrz Witold Pilecki.
Przez ponad 5 lat niewoli oficerowie organizowali ruch oporu, ale także kształcili się i działali na niwie kultury korzystając z tego, że wielu spośród nich było wybitnymi indywidualnościami w różnych dziedzinach nauki i sztuki. Więziony był tam m.in. oficer AK Leon Schiller, wybitny twórca teatru.
Obóz został wyzwolony 29 kwietnia 1945 roku przez wojska amerykańskie.
Po wojnie część oficerów wróciła do Polski. Krystyna Brzezicka, córka Franciszka Dudy, kawalera orderu Virtuti Militari, powiedziała, że w rejonie Bielska-Białej osiedliło się ok. 200 "murnauczyków", m.in., Franciszek Duda, Antoni Januchta, Kazimierz Kopczyński, Wincenty Matlakiewicz, Jan Oleś, Stanisław Głażewski, a także mjr Zygmunt Szatkowski, drugi mąż Zofii Kossak - pisarki i twórczyni Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom, który przekształcił się w Radę Pomocy Żydom "Żegota". W samym Bielsku-Białej zamieszkało ich kilkunastu. (PAP)
szf/ agz/