Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu, a przed 30 laty współorganizator strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina przyznał w rozmowie z PAP, że pisząc postulaty gdańskie musiał ograniczać żądania o charakterze politycznym. Zbyt radykalne postulaty zamykałyby drogę do rozmów i groziły przelew krwi.
(Fot. R. Jocher PAP)
„Oprócz radykalizmu trzeba było mieć jeszcze głowę na karku. Trzeba było wiedzieć, co można osiągnąć, a co nie. Grudzień 1970 r. pokazał, że za atak na partię, na gmachy publiczne, po prostu się strzela do ludzi” – powiedział PAP Borusewicz. „W 1980 r. czuliśmy się nie tylko odpowiedzialni za siebie, ale i za tych, którzy za nami poszli” – dodał marszałek .
Przypomniał, iż spośród postulatów zgłaszanych przez strajkujących wykreślił żądanie wolnych wyborów. Nakazał także zniszczyć cały nakład ulotek zawierający ten zapis. „Domaganie się wówczas wolnych wyborów było niczym innym jak wezwaniem skierowanym do partii, by oddała władzę. A to było z jej strony nie do przyjęcia. „Nie mogliśmy wysuwać bardziej radykalnych żądań, bo druga strona miała za sobą 400 tys. wojska, 100 tys. milicji, 40 tys. w różnych służbach specjalnych, a ponadto w Polsce stacjonowało 40 tys. żołnierzy rosyjskich” – wyjaśnił Borusewicz.
Strategia prowadzących strajk była oparta doświadczeniach walki z komunistycznym reżimem w minionych latach. „To, co robiłem – podkreślił - opierałem na analizach roku 1970 - buntu robotniczego na wybrzeżu stłumionego krwawo przez władzę, tego, co zaszło na Węgrzech w 1956 r. i w Czechosłowacji w 1968 r. To doświadczenie pozwoliło nam uniknąć błędów.”
Znając przebieg negocjacji z 1970 r. przywódcy strajku nie wysunęli, jako pierwszych żądań płacowych. Kiedy 10 lat wcześniej np. w Szczecinie, władza negocjowała z robotnikami, godziła się na podwyżkę płac i sprawa była załatwiona. „W 1980 r. na pierwszym miejscu postawiłem wolne związki zawodowe, choć był to najtrudniejszy postulat” – przypomniał Bogdan Borusewicz.
Władza zwlekała z podpisaniem zgody na powstanie wolnych związków, bo one rozsadzał cały system. „Nie tylko ja o tym wiedziałem, wiedziała o tym także druga strona. System komunistyczny był systemem państwa scentralizowanego, w którym rządziła jedna partia i wszystko było jej podporządkowane, także związki zawodowe, prasa, radio, telewizja. Niezależne, samorządne organizacje pracownicze burzyły tę strukturę”.
Dlaczego zatem strona partyjno-rządowa zgodziła się na ich przyjęcie? „Była poddana ogromnej presji. Strajk w stoczni trwał już 17 dni, w kraju nasilała się fala protestów, rozpoczynał się strajk górniczy. Zgodziła się sądząc, że nas, czyli grupę opozycyjną, wysadzi z tego związku. Ale to się nie udało” – odpowiedział marszałek.
Mówiąc o znaczeniu sierpnia 1980 r. Bogdan Borusewicz oznajmił: „Polska jest zupełnie innym państwem, bogatszym, przede wszystkim wolnym i demokratycznym. Jest państwem suwerennym, które decyduje o własnych sojuszach. Zdecydowaliśmy o wstąpieniu do Paktu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej.” Dodał, że jeżeli ktokolwiek tego nie rozumie, to może powinien sobie uświadomić, że długość życia w przeciętnego Polaka wzrosła w ostatnich dwóch dekadach o 5 lat.
Przyznał, że na przeobrażenia w Polsce złożyły się wyrzeczenia i wysiłek wielu ludzi. „Zmiany polityczne można było przeprowadzić dosyć szybko i sprawnie. Przejście z gospodarki rynkowej do wolnorynkowej trwało znacznie dłużej” - dodał.
„Kiedy rozpoczynaliśmy strajk w sierpniu 1980 r. nigdy nie sądziłem, że będziemy żyli w wolnej i demokratycznej Polsce. To wydawało się niemożliwe” – oznajmił Borusewicz.
wka
(wywiad przeprowadzony w sierpniu 2010 r.)