Kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w tym ok. 90 zagranicznych delegacji, zgromadziło się w sobotę na cmentarzu Potoczari, na wschodzie Bośni i Hercegowiny, by w 20. rocznicę masakry w Srebrenicy uczestniczyć w pochówku 136 niedawno zidentyfikowanych ofiar.
Szacuje się, że w uroczystościach pogrzebowych w Potoczari, niedaleko Srebrenicy, udział wzięło nawet 80 tys. ludzi; władze BiH spodziewały się ok. 50 tys. ludzi.
Wśród zagranicznych polityków, którzy stanęli na cmentarzu u boku krewnych ofiar, był m.in. Bill Clinton, prezydent USA w czasie, gdy doszło do masakry. Wyraził on wdzięczność wobec wszystkich, którzy przyczynili się do zakończenia wojny i przeprosił za to, że trwało to tak długo. "Nigdy więcej nie chcę widzieć takich pól śmierci" jak przed 20 laty w Srebrenicy - powiedział. Z uznaniem wypowiedział się o premierze Serbii Aleksandarze Vucziciu, który jako pierwszy szef serbskiego rządu osobiście zjawił się na rocznicowych obchodach.
Vuczić w liście otwartym napisał, że jego kraj "jednoznacznie potępia tę straszliwą zbrodnię, brzydzi się tymi, którzy w niej uczestniczyli i nie ustanie w wymierzaniu im sprawiedliwości". Rząd serbski życzy sobie koegzystencji u boku Bośniaków i wyciąga do nich rękę w geście pojednania - dodał.
Munira Subaszić ze stowarzyszenia Matki Srebrenicy przypięła mu do klapy marynarki biało-zielony kwiat robiony na szydełku, symbol niewinności zamordowanych ofiar i nadziei.
Mimo to Vuczić musiał wycofać się z uroczystości, gdy tłum ludzi wygwizdał go i zaczął rzucać w niego kamieniami i butelkami. Nie jest jasne, czy ostatecznie opuścił cmentarz. Serbska agencja Tanjug podała, że polityk został trafiony kamieniem w głowę.
Podczas wojen w byłej Jugosławii w latach 90. Vuczić był wysokiej rangi przedstawicielem ultranacjonalistycznej Serbskiej Partii Radykalnej (SRS). Odszedł z niej w 2008 r., deklarując unijne ambicje swego kraju i przedstawiając się jako prozachodni reformator.
Wśród innych zagranicznych gości są m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, zastępca sekretarza generalnego ONZ Jan Eliasson, prokurator haskiego Trybunału ONZ ds. zbrodni w dawnej Jugosławii Serge Brammertz, a także przywódcy Słowenii, Chorwacji, Czarnogóry i Macedonii oraz ministrowie spraw zagranicznych wielu krajów. Parlament Europejski jest reprezentowany przez deputowaną Zielonych Ulrike Lunacek.
Władze BiH ogłosiły sobotę dniem żałoby narodowej.
Po zajęciu Srebrenicy, wówczas muzułmańskiej enklawy chronionej przez żołnierzy ONZ, w lipcu 1995 roku siły Serbów bośniackich wymordowały w pobliżu miasta blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Siły ONZ nie zrobiły nic, by powstrzymać serbskich żołnierzy, którzy zamordowali najpierw około 2 tys. mężczyzn, którzy schronili się wraz z kobietami w mieście, a potem wytropili i wystrzelali blisko 6 tys. ludzi, którzy uciekli do lasu.
Dotychczas 6241 zidentyfikowanych ofiar zostało pochowanych na cmentarzu w Srebrenicy, a kolejne 230 w innych miejscach. Nowe szczątki ofiar wciąż są identyfikowane w masowych grobach. Tożsamości ponad 1000 osób nadal nie ustalono.
Zbrodnia w Srebrenicy przyspieszyła koniec wojny w BiH. Po masakrze lotnictwo NATO dokonało ciężkich nalotów na pozycje Serbów bośniackich, a po ich zakończeniu do BiH wkroczyła armia chorwacka, która wraz z siłami muzułmańskimi i wojskiem bośniackich Chorwatów rozbiła Serbów. ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w b. Jugosławii i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze uznały masakrę w Srebrenicy za ludobójstwo.(PAP)
akl/ par/