Ofiara życia, utraty zdrowia, więzienia, zsyłki, którą w styczniu 1863 roku złożyli żołnierze, kapelani i ludność cywilna miała sens - powiedział w poniedziałek bp Józef Guzdek podczas mszy św. w intencji poległych powstańców styczniowych w Katedrze Polowej WP.
"Wprawdzie wielu powstańców poległo, ponad 40 tys. zostało zesłanych na Sybir z czego niecałe 50 proc. powróciło do rodzinnych domów, jednak ponad trzy i pół tysiąca doczekało jutrzenki wolności, która rozbłysła jesienią 1918 roku. W wolnej Polsce uczestnicy powstania styczniowego otoczeni byli ogromną wdzięcznością i powszechnym szacunkiem, a etos insurekcji styczniowej stał się źródłem, z którego czerpały kolejne pokolenia Polaków" - powiedział Biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek podczas mszy.
Biskup Guzdek zaznaczył podczas homilii, że "myśl o zmartwychwstaniu ojczyzny w sposób szczególny podtrzymywana była w katolickich świątyniach". "To właśnie tam wierni śpiewali zakazane przez władze carskie pieśni patriotyczne, zaś duchowni wzywali do nawrócenia i wyjaśniali, że wolność wewnętrzna jest niejako warunkiem wolności zewnętrznej. Głosili prawdę, że wolność pozbawiona odpowiedzialności nie jest wolnością, ale wyrafinowanym egoizmem. Wolność polegająca jedynie na dążeniu do osobistych korzyści kosztem bliźnich jest sprzeczna z nauczaniem Jezusa" - podkreślił.
Biskup przypomniał, że do zborów nigdy by nie doszło, gdyby "Polski dom nie był wewnętrznie skłócony i podzielony". "Wielu naszych rodaków dążyło jedynie do osiągnięcia osobistych korzyści kosztem dobra wspólnego, jakim jest ojczyzna. Szlachta i magnateria zaciekle broniły „złotej wolności” oraz hamowały wszelkie reformy mające na celu naprawę Rzeczpospolitej i wzmocnienie polskiej armii. Aby zrealizować osobiste, egoistyczne cele nie wahali się prosić władców sąsiednich mocarstw o ingerencję w nasze wewnętrze sprawy, czego konkretnym dowodem była konfederacja targowicka. Nasz ojczysty dom w tamtym czasie nie mógł się ostać. Kolejne trzy rozbiory sprawiły, że Polska została wymazana z mapy Europy. Nastała długa, trwająca aż 123 lata, noc niewoli" - podkreślił.
Bp Guzdek ocenił, że celebrując 155. rocznicę Powstania Styczniowego "jeszcze raz przekonujemy się, że losy Kościoła katolickiego były – jak w żadnym innym kraju – związane z losami narodu i państwa polskiego. "W walce o wolność wysoką cenę płacił naród i Kościół, który był zawsze z narodem. W Powstaniu Styczniowym liczny udział wzięło duchowieństwo parafialne i zakonne. Prawie każdy oddział powstańczy miał swojego kapelana. Dzięki ich posłudze w szeregach powstańców panował +wysoki+ duch religijny. W obozach powstańczych, jeżeli to tylko było możliwe, codziennie odprawiano msze św., żołnierze mogli przystępować do spowiedzi i Komunii świętej. Wielu z księży zginęło w walkach z Rosjanami, około 30 stracono, kilkuset zesłano na Syberię, a około 300 trafiło do więzień. Władze carskie dokonały kasaty zakonów" - zaznaczył.
"Niech obchody kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego pomogą nam jeszcze bardziej doceniać dar wolności. Niech przyczynią się do budowania narodowej zgody, która stanowi fundament i warunek pomyślności naszej Ojczyzny, wszak królestwo wewnętrznie skłócone nie może się ostać. Niech wreszcie nasza modlitwa i refleksja pomogą nam utwierdzić się w przekonaniu, że Kościół nie jest wrogiem wolności i doskonale rozumie, czym ona jest. Kościół na przestrzeni wieków jest głosicielem ewangelii wolności! To jest jego misja, aby nieustannie przypominać, że +Ku wolności wyswobodził nas Chrystus+" - podsumował.
W Mszy Świętej wzięli udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów Marek Suski oraz poseł PiS Andrzej Melak. Po mszy odbył się okolicznościowy przemarsz w asyście Wojska Polskiego pod Krzyż Traugutta na Cytadeli. Uczestnicy przemarszu upamiętnili śmierć członków rządu Powstania Styczniowego. Pod krzyżem odbył się Apel Pamięci oraz złożono wieńce przy głazie pamiątkowym w miejscu stracenia przywódców postania: Romualda Traugutta, Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego.
W poniedziałek mija 155. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego - największego w XIX w. polskiego zrywu narodowego, które rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Pochłonęło ono kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń.
Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje, a przede wszystkim aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób.
autor: Maciej Puchłowski (PAP)
mmmp/ agz/