Pomnik Todora Żiwkowa odsłonięto w środę w 100. rocznicą jego urodzin w Prawecu, rodzinnym mieście komunistycznego przywódcy Bułgarii. Pierwszy jego pomnik w mieście, oddalony o kilkadziesiąt metrów od placu jego imienia, wzniesiono 10 lat temu.
Położony o około 100 km na północ od Sofii Prawec hucznie obchodzi setne urodziny swojego najsławniejszego obywatela. Bułgarskie media piszą o tej rocznicy od tygodni.
Dziennik "Zemia" poświęcił w środę byłemu dyktatorowi specjalny dodatek pod tytułem "Człowiek - epoka". Prywatna agencja informacyjna Fokus w serii publikacji poinformowała o powstaniu muzeum z darami dla byłego szefa partii komunistycznej i państwa. Telewizja w specjalnych reportażach śledziła przebieg remontów ulic w miasteczku przed obchodami. Poinformowała też, że w hotelach w samym Prawecu i okolicach nie ma już wolnych miejsc.
O Żiwkowie i jego rodzinie można przeczytać w środę w dziennikach "Trud" i "Standard", a wnuczka przywódcy, Ewgenia, opowiada w gazecie "24 czasa", jak Gorbaczow korzystał z idei dziadka, zawartych w jego pismach słanych do Moskwy.
W przeprowadzonej ostatnio ankiecie publicznego radia przeważały o Żiwkowie i o jego czasach opinie: "Był dobrym człowiekiem", "Troszczył się o ludzi", "Pieniędzy mieliśmy mało, lecz na wszystko wystarczało", "Leczenie było bezpłatne".
W Prawecu w środę otwarto muzeum z darami, które Żiwkow otrzymał jako przywódca kraju. Wielbłądzie siodło od Muammara Kadafiego, pozłacany zestaw myśliwski od Leonida Breżniewa, symboliczny klucz od Bukaresztu, wazony, talerze i rzeźby od Kim Ir Sena, Nicolae Ceausescu, Indiry Gandhi, "ludu pracy miasta Taszkent" - łącznie około 1000 eksponatów.
"Spóźniliśmy się z poznaniem historii komunizmu. Możemy tylko żałować, że 22 lata po upadku reżimu komunistycznego nie tylko prawda o łagrach, o których utworzeniu Żiwkow zadecydował osobiście, lecz i cała prawda o jego rządach, które trzykrotnie doprowadziły Bułgarię do upadłości, wciąż nie znalazła się w podręcznikach szkolnych. Zamiast tego mamy kolejną próbę odrestaurowania w stylu dawnej propagandy Żiwkowa jako +ojca narodu+, +męża stanu+ i +wielkiego polityka+" - komentował obchody dziennikarz i historyk Christo Christow, autor najpoważniejszej biografii Żiwkowa.
Władze miasta i komitet organizacyjny obchodów, do którego oprócz członków rodziny i dawnych współpracowników weszli przedstawiciele władz, długo walczyły o eksponaty, których część znajdowała się w Narodowym Muzeum Historycznym. W końcu wywalczyli odzyskanie kosztownych zbiorów. "Zainteresowanie jest ogromne i rośnie" - mówi dyrektorka muzeum Tatiana Borysowa.
"Spóźniliśmy się z poznaniem historii komunizmu. Możemy tylko żałować, że 22 lata po upadku reżimu komunistycznego nie tylko prawda o łagrach, o których utworzeniu Żiwkow zadecydował osobiście, lecz i cała prawda o jego rządach, które trzykrotnie doprowadziły Bułgarię do upadłości, wciąż nie znalazła się w podręcznikach szkolnych. Zamiast tego mamy kolejną próbę odrestaurowania w stylu dawnej propagandy Żiwkowa jako +ojca narodu+, +męża stanu+ i +wielkiego polityka+" - komentował obchody dziennikarz i historyk Christo Christow, autor najpoważniejszej biografii Żiwkowa.
Christow, obecnie wydawca strony internetowej poświęconej historii komunistycznej bezpieki, przez ponad dekadę szukał w archiwach śladów, prowadzących do zlecenia przez bułgarskie służby specjalne zabójstwa pisarza-dysydenta Georgi Markowa w 1978 r. w Londynie.
"Zabójstwo Markowa nie tylko zostało przeprowadzone za wiedzą Żiwkowa, dokonano go na żądanie Żiwkowa" - powiedział.
Rocznica zabójstwa Markowa minęła w cieniu obchodów 100-lecia urodzin komunistycznego przywódcy Bułgarii. Przeciwko nim protestowały organizacje represjonowanych w okresie komunistycznym. Przypominając o tysiącach ofiar i więzionych w okresie 1944-1989 napisali w oświadczeniu, że obchody te podważają procesy demokratyczne w kraju i dyskredytują Bułgarię jako członka Unii Europejskiej.
Żiwkow stał na czele komunistycznej partii, rządu, a później państwa w latach 1956-1989. Odsunięto go od władzy dzień po upadku muru berlińskiego. Na początku lat 90. wytoczono mu trzy sprawy, m.in. za nadużycia władzy, został jednak oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Zmarł 5 sierpnia 1998 roku.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ jo/ kar/