Muzeum Armii Krajowej w Krakowie pozyskało na własność dwa rozkazy - awansowy i odznaczeniowy - wydany w Zgrupowaniu „Warta” 1 lipca 1945 roku dla żołnierza AK Antoniego Kujbidy ps. "Jędrek".
Dokumenty do końca września można oglądać na wystawie czasowej "Niezłomni/historie wyklęte", później trafią one na wystawę stałą. O ich pozyskaniu poinformowano w środę podczas uroczystości z okazji 70-lecia powstania Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
"Tego typu dokumenty są bardzo cenne i rzadkie, bo w PRL były one dla posiadacza przepustką do więzienia lub innego typu represji. Wiążą się one z konkretną postacią i oddziałem AK. Jest to rzadkość na rynku antykwarycznym" - mówił PAP kustosz Muzeum AK Piotr Makuła.
Muzealia przekazał krakowskiej placówce muzeum Wacław Kujbida – syn Antoniego Kujbidy. Koszty ich konserwacji pokryły Małopolskie Dworce Autobusowe.
Zgrupowanie "Warta" powstało we wrześniu 1944 r. na Rzeszowszczyźnie i działało pod dowództwem ppłk. Franciszka Rekuckiego ps. "Topór". Oddział przygotowany był do spodziewanych walk o Lwów z Ukraińską Powstańczą Armią, dlatego wśród ok. 1,5 tys. żołnierzy znajdowali się akowcy z obszaru lwowskiego. Jednostka została rozwiązana latem 1945 r., a jej archiwum ukryte. Odnaleziono je w latach 90. dzięki informacji jednego z członków Zgrupowania.
W środę w Muzeum AK obchodzono 70. rocznicę powstania Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. "Członkami WiN byli żołnierze AK, którzy nie godzili się z okupacją sowiecką Polski" – przypomniała prezes Zarządu Obszaru Południowego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość” Małgorzata Janiec.
Antoni Ryszard Kujbida ps. "Jędrek" był w Zgrupowaniu "Warta" dowódcą drużyny dywersji w Przemyślu i Łukaczewie. Po rozwiązaniu oddziału do lipca 1946 r. działał w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość” we Wrocławiu i Świdnicy. Później ukrywał się pod przybranym nazwiskiem w Krakowie. W 1948 r. rozpoczął studia na Wydziale Architektury AGH, a następnie pracował jako architekt w Krakowie.
Jak wynika z akt aparatu bezpieczeństwa, od momentu ujawnienia się w 1947 r. aż do 1964 r. Urząd Bezpieczeństwa, a potem SB nieustannie inwigilowała go i namawiała do współpracy. Od 1962 r. starał się o wyjazd z rodziną na stałe do USA, gdzie mieszkał jego brat Konstanty – podczas II wojny światowej pilot w 121. Eskadrze Myśliwskiej, a następnie w Dywizjonie 308. Mimo że w 1964 r. Antoni Kujbida otrzymał amerykańskie wizy, władze PRL odmówiły rodzinie wydania paszportów, ponieważ nie zgodził się on na podpisanie deklaracji współpracy jako wywiadowca za granicą. Zmarł w 1965 r.
W środę w Muzeum AK obchodzono 70. rocznicę powstania Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. "Członkami WiN byli żołnierze AK, którzy nie godzili się z okupacją sowiecką Polski" – przypomniała prezes Zarządu Obszaru Południowego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość” Małgorzata Janiec. Dodała, że dziś ci, którzy wykonywali wyroki śmierci na żołnierzach WiN mają dobre emerytury, a byli żołnierze Zrzeszenia borykają się z kłopotami finansowymi. Do Zrzeszenia, które kontynuuje tradycje zrzeszenia powojennego i kultywuje pamięć o jego członkach, wstąpiło w środę pięć osób.
W uroczystości uczestniczyli byli żołnierze AK i WiN. Był też Franciszek Batory, który jako młody chłopak był świadkiem w procesie IV Zarządu WiN. Jego brat mjr Józef Batory, szef łączności zewnętrznej IV ZG WiN, został skazany na śmierć i stracony w 1951 r. w więzieniu na Mokotowie.
Franciszek Batory podkreślił, że jest zobowiązany do przypominania o tym, co się wydarzyło. "Ci, którzy chcieli coś powiedzieć nie mogli, bo po trzyletnich torturach, sfingowanym procesie, po 137 dniach od ogłoszenia wyroku śmierci, byli prowadzeni na jego wykonanie ze związanymi rękoma i zalepionymi ustami. Tylko jednemu z nich Karolowi Chmielowi w niewiadomy sposób udało się zerwać z ust knebel i krzyknąć trzykrotnie: mordują" – wspomniał Batory. "Im nie pozwolono powiedzieć ostatniego słowa. Oni nie mogli krzyknąć: Niech żyje Polska. Ja jestem zobowiązany, jako świadek tego procesu, o tych ludziach mówić" - dodał. Apelował do młodych ludzi, by pamiętali o żołnierzach WiN, bo - jak mówił - pomnik zbudowany w umysłach i sercach jest piękniejszy od wszystkich i nie da się go zniszczyć. "Dla tych ludzi miłość Ojczyzny silniejsza była od śmierci” - podkreślił Franciszek Batory.(PAP)
wos/ mhr/