Cesarz Japonii Akihito zasygnalizował w poniedziałek w orędziu telewizyjnym, że ze względu na stan zdrowia gotów byłby do abdykacji - pisze agencja Kyodo. Nie użył jednak tego słowa, bowiem ustąpienia monarchy z tronu nie przewiduje konstytucja Japonii.
"Martwię się, że stanie się dla mnie trudne wypełnianie obowiązków symbolu państwa" - powiedział 82-letni cesarz, który w ostatnich latach przeszedł operację serca i terapię nowotworu prostaty. W ub. roku przyznał, że odczuwa swój zaawansowany wiek, a także że zdarza mu się popełniać błędy podczas ceremonii państwowych.
Obecne japońskie prawodawstwo dopuszcza wyłącznie pośmiertną sukcesję tronu, nie przewidując w żaden sposób abdykacji cesarza. Jednak w połowie lipca telewizja NHK podała informację, że Akihito wyraził chęć abdykacji i odejścia na emeryturę w najbliższych latach, a w tych zamiarach popiera go 56-letni syn Naruhito. Potem miał tłumaczyć najbliższym współpracownikom, że zrobi tak tylko, jeśli dojdzie do wniosku, że nie może odpowiednio wypełniać nakazanego mu przez konstytucję obowiązku bycia "symbolem państwa i jedności narodu", który traktuje bardzo poważnie.
Kyodo pisze, że przemówienie cesarza przyspieszy debatę o wprowadzeniu zmian w prawie umożliwiających przekazanie tronu księciu Naruhito. Zdaniem agencji rząd premiera Shinzo Abe w sekrecie powołał grupę roboczą, której zadaniem jest opracowanie w ciągu kilku lat poprawek do powojennej konstytucji i ustawy o dworze cesarskim z 1947 roku. W oficjalnej reakcji na przemówienie, premier poinformował, że "z powagą przyjął słowa cesarza i głęboko je rozważy".
Przemówienie zostało zarejestrowane w niedzielę w pałacu cesarskim. Było to dopiero drugie przesłanie wideo cesarza - pierwszy raz skorzystał z tej formy kontaktu z poddanymi w 2011 roku, pięć dni po tragicznym trzęsieniu ziemi, tsunami i katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima.
Urodzony w 1933 roku Akihito objął Chryzantemowy Tron w 1989 roku po swoim ojcu Hirohito, w którego imieniu Japonia walczyła w II wojnie światowej. Przywiązuje dużą rolę do narzuconej po wojnie przez Amerykanów pacyfistycznej konstytucji kraju i pojednania z krajami azjatyckimi. W 1992 roku był pierwszym japońskim monarchą, który odwiedził Chiny, gdzie nadal pamięta się o japońskich okrucieństwach wojennych.
Japonia jest najstarszą monarchią świata; wiarygodne informacje o pierwszych cesarzach pochodzą z VII-V wieku p.n.e., przy czym na tronie od początku zasiada wciąż ta sama dynastia Yamato. Kyodo podaje, że spośród dotychczasowych 125 cesarzy, mniej więcej połowa abdykowała przed śmiercią, jednak ostatni raz taki przypadek miał miejsce prawie 200 lat temu.
Cesarz Japonii pozbawiony jest jakiejkolwiek władzy politycznej, ale spoczywa na nim wiele obowiązków ceremonialno-religijnych a także zadań zlecanych przez rząd. W ub. roku podpisał w sumie około tysiąca dokumentów państwowych, wziął udział w 270 przyjęciach oraz przewodniczył licznym obrzędom na dworze cesarskim. Wraz z 81-letnią żoną Michiko musi także podróżować po kraju i za granicą, trzymając się ściśle instrukcji rządu.
Według niedawnego sondażu zleconego przez Kyodo, 85,7 proc. Japończyków zaakceptowałaby decyzję cesarza o abdykacji. (PAP)
kot/ ro/