Chrześniacy prezydenta Ignacego Mościckiego nie dostaną zwrotu wkładów zgromadzonych na przedwojennych książeczkach oszczędnościowych, ufundowanych przez ówczesnego prezydenta - poinformował wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk w odpowiedzi na interpelację.
Problem chrześniaków prezydenta II Rzeczypospolitej wrócił po tym, jak poseł Artur Górski (PiS) dostał maila od jednego z działaczy Związku Polaków na Litwie, który napisał w imieniu jednego z chrześniaków, że podobno można odzyskać wkłady zgromadzone na książeczce oszczędnościowej przedwojennej Pocztowej Kasy Oszczędnościowej. "Proszę o pomoc, do jakiego organu w Polsce pan P.W. może się zwrócić i czy w ogóle może ubiegać się o takie świadczenie?" - napisał w mailu działacz Związku.
Chrześniakami prezydenta Mościckiego stawało się od 1926 r. każde siódme dziecko w rodzinie, płci męskiej. Chcąc wspierać politykę prorodzinną prezydent zobowiązał się, że każdy jego chrześniak otrzyma przywileje zagwarantowane specjalnym dekretem. Chrześniacy dostawali od państwa książeczkę Pocztowej Kasy Oszczędności, a na niej 50 zł, co stanowiło równowartość ówczesnej pensji nauczycielskiej. Wkłady były oprocentowane na 6 proc.
Chrześniakami prezydenta Mościckiego stawało się od 1926 r. każde siódme dziecko w rodzinie, płci męskiej. Chcąc wspierać politykę prorodzinną prezydent zobowiązał się, że każdy jego chrześniak otrzyma przywileje zagwarantowane specjalnym dekretem. Chrześniacy dostawali od państwa książeczkę Pocztowej Kasy Oszczędności, a na niej 50 zł, co stanowiło równowartość ówczesnej pensji nauczycielskiej.
Chrześniacy mieli zapewnioną także bezpłatną naukę w kraju i za granicą, w tym również na studiach wyższych, stypendium, bezpłatne przejazdy i opiekę zdrowotną.
W sumie do wybuchu II wojny światowej chrześniakami Mościckiego stało się 900 dzieci. Ci, co przeżyli, założyli w 1991 r. Krajowe Stowarzyszenie Chrześniaków Prezydenta II Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego z siedzibą w Kolbuszowej (woj. podkarpackie) i zaczęli walczyć o zwrot swoich oszczędności. Pisali listy do kolejnych prezydentów, premierów, ministrów, marszałków Sejmu i Senatu.
Na początku tego roku zwrotem wkładów zainteresował się poseł Górski i skierował interpelację w tej sprawie do ministra finansów. W odpowiedzi wiceminister Kowalczyk wyjaśnił, że z prawnego punktu widzenia Skarb Państwa nie odpowiada za zobowiązania Pocztowej Kasy Oszczędności. "Obowiązujące wówczas przepisy prawne nie przewidywały ogólnej sukcesji ani też innego następstwa prawnego po bankach, które uległy likwidacji" - poinformował.
Ponadto - jak dodał Kowalczyk - roszczenia te już się przedawniły. Przypomniał, że sprawa zwrotu wkładów była już w sądach: okręgowym i apelacyjnym w Rzeszowie. Ten ostatni oddalił roszczenie krajowego stowarzyszenia we wrześniu 2005 r., a Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia kasacji.
"W związku z powyższym roszczenia chrześniaków prezydenta Ignacego Mościckiego względem Skarbu Państwa nie znajdują podstaw prawnych" - poinformował Kowalczyk.
Pocztowa Kasa Oszczędności była przed wybuchem wojny państwowym bankiem oszczędnościowym. Po wojnie została zlikwidowana, tak jak i inne przedwojenne instytucje bankowe, zgodnie z dekretem z 1948 r. o reformie bankowej.
Od zakończenia wojny, tj. od 9 maja 1945 r. do końca 1949 r. zobowiązania Pocztowej Kasy Oszczędności z tytułu wkładów oszczędnościowych były jeszcze rejestrowane, ale potem - na skutek likwidacji tego banku - zostały wpisane na listę wierzytelności i miały być spłacane na podstawie dekretu z 1948 r. Trwało to jednak tylko do 5 maja 1952 r.; po tym terminie państwo przestano je wypłacać. (PAP)
kjed/ pz/ ura/