Demonstracja białoruskiej opozycji z okazji Dnia Niepodległości odbyła się poniedziałek w centrum Mińska. W akcji zwołanej przez opozycjonistę Mikołę Statkiewicza wzięło udział ok. 300 osób; milicja nie interweniowała.
Jednym z celów akcji zwołanej za pośrednictwem sieci społecznościowych było wyrażenie sprzeciwu wobec planowanych na wrzesień białorusko-rosyjskich manewrów wojskowych Zapad-2017. "Tysiące zagranicznych wojskowych z kraju, który prowadzi wojnę, będzie się znajdować u nas. I zamiast okupacji wewnętrznej możemy mieć zewnętrzną" – oświadczył opozycjonista Mikoła Statkiewicz, cytowany przez portal TUT.by.
Polityk wzywał do "wyzwolenia Białorusi" i zapowiedział: "Odbierzemy władzy to święto (Dzień Niepodległości)".
Na czele protestu niesiono transparent z napisem "Basta!", demonstrujący wznosili hasła: "Niech żyje Białoruś!" oraz "Hańba!" pod adresem władz i KGB, odpowiedzialnego za areszty aktywistów opozycji w ramach tzw. sprawy Białego Legionu. W ostatnich dniach wypuszczono ich na wolność, jednak na razie nie wycofano wobec nich zarzutów "tworzenia nielegalnej organizacji zbrojnej".
Uczestnicy demonstracji przeszli nie niepokojeni od Placu Październikowego do Placu Niepodległości w centrum stolicy. Statkiewicz nie uzyskał od władz zgody na zorganizowanie akcji. Pięć dni przed jej rozpoczęciem poinformował jednak mińską administrację o zamiarze jej przeprowadzenia.
W poniedziałek rano odbyła się w Mińsku defilada wojskowa w ramach oficjalnych obchodów Dnia Niepodległości – najważniejszego święta państwowego, które jest na Białorusi dniem wolnym od pracy.
Od 1991 r. Dzień Niepodległości był obchodzony 27 lipca – w rocznicę ogłoszenia deklaracji suwerenności przez Białoruską SRR (z 1990 r.). W 1996 r. w referendum zainicjowanym przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę, przeniesiono święta na 3 lipca, by upamiętnić wyzwolenie Mińska spod okupacji hitlerowskiej w 1944 r. Decyzja ta jest do dzisiaj przedmiotem krytyki środowisk opozycyjnych i niezależnych.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ mobr/ kar/