W okolicach 65. kilometra linii kolejowej Wrocław-Wałbrzych rozpoczęły się w piątek prace związane z poszukiwaniem tzw. „złotego pociągu”. Niemieckiego składu z czasów II wojny światowej szuka firma Piotra Kopera i Andreasa Richtera, którzy w sierpniu ub.r. zgłosili rzekome znalezisko.
Prace poszukiwawcze prowadzone są w granicach miasta Wałbrzych przez należącą do Kopera i Richtera firmę XYZ oraz podmioty z nią współpracujące.
Jak powiedział PAP rzecznik firmy XYZ Andrzej Gaik, w piątek teren poszukiwań zostanie ogrodzony. „Pracuje tu też koparka, która ma zniwelować część terenu. Prowadzimy również wycinkę drzew w obszarze, gdzie będą prowadzone przekopy” - powiedział Gaik.
Rzecznik dodał, że w poniedziałek teren, na którym ma się znajdować niemiecki skład z czasów II wojny światowej, zostanie ponownie przebadany georadarami. Właściwe poszukiwania mają rozpocząć się we wtorek.
„Wówczas zostaną wykonane trzy przekopy wzdłuż nasypu kolejowego na długości około 100 metrów w odstępach co 30 metrów” - powiedział Gaik. Prace mają potrwać dwa tygodnie, jednak eksploratorzy spodziewają się pierwszych wyników poszukiwań już w pierwszym tygodniu.
Według Gaika poszukiwania mają kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Aby rozpocząć poszukiwania tzw. „złotego pociągu” firma XYZ musiała uzyskać zgody z kilku instytucji, m.in. od Lasów Państwowych, PKP PLK oraz Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Akcja poszukiwania „złotego pociągu” cieszy się dużym zainteresowanie mediów i mieszkańców Wałbrzycha. „Dziś w okolice terenu, na którym będą prowadzone prace przyszło wielu wałbrzyszan. Teren będzie jednak ogrodzony i nie można tam wchodzić” - powiedział Gaik.
Piotr Koper i Andreas Richter zgłosili odnalezienie tzw. „złotego pociągu” w sierpniu ubiegłego roku. Sprawa stała się bardzo głośna w Polsce i za granicą. Według mediów w okolicach Wałbrzycha miałby się znajdować ukryty pociąg z II wojny światowej. Podawano m.in., że może chodzić o legendarny zasypany pociąg ze złotem i kosztownościami, wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia.
Były generalny konserwator zabytków, wiceminister kultury Piotr Żuchowski wyrażał w sierpniu ubiegłego roku przekonanie, że "złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Jednak zdaniem części ekspertów "złoty pociąg" - przynajmniej z takim ładunkiem - to legenda.
W grudniu 2015 r. na zlecenie wałbrzyskiego magistratu nieinwazyjne badania terenu niezależnie od siebie przeprowadzili naukowcy z krakowskiej AGH oraz firma XYZ. W raporcie ekipy z AGH pokreślono, że na wskazanym terenie być może znajduje się zasypany tunel kolejowy, jednak pociągu tam nie ma. Z kolei firma XYZ w swoim raporcie wskazała, że w przebadanym gruncie występują anomalie, mogące świadczyć o tym, że pod ziemią jest skład kolejowy z czasów II wojny światowej.(PAP)
pdo/ mhr/